[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wszelkie grzecznościowe uwagi wyleciały jej z głowy.
Max, to jest genialne! wykrzyknęła z autentycznym zachwytem. To
rzeczywiście twoje dzieło?
Miała przed sobą przestronne, bardzo wysokie wnętrze, w którym królował
ogromny kominek z polnych kamieni.
Z zachwytem powiodła dłonią po oryginalnej drewnianej balustradzie, która
otaczała obniżoną część podłogi, gdzie stały przepastne sofy i fotele. Wszystko
zdawało się zapraszać, by wchodzący rozgościł się wygodnie i poczuł się jak w
domu.
Owszem, to mi zapewniło jakąś robotę na cały rok.
Aż tak bardzo potrzebowałeś zajęcia? zagadnęła ostrożnie.
Max zapatrzył się gdzieś w przestrzeń.
Nikt nie chciał moich zdjęć. Tamtych zdjęć. Nie pozwolono powiedzieć mi
prawdy. Kazano zapomnieć o Karlu i innych. Kurczowo zacisnął dłoń na
balustradzie. Nie potrafiłem się z tym pogodzić. Nie mogłem...
Nie wiedząc, co powiedzieć, delikatnie położyła rękę na jego dłoni. Stali tak
przez dłuższą chwilę, wreszcie Max otrząsnął się z bolesnych wspomnień.
Chodz, pokażę ci resztę domu. Zaprowadził ją do studia, o jakim marzył
każdy fotograf. Wychodzące na dolinę okna wpuszczały dużo naturalnego światła,
podesty, ekrany i reflektory zostały doskonale rozmieszczone, widać było dbałość
o każdy detal. Czegoś jednak brakowało...
Tknięta nagłym przeczuciem Kate zajrzała do sąsiadującej ze studiem ciemni
znakomicie wyposażonej i idealnie uporządkowanej. Wyglądała tak, jakby nikt
jej nigdy nie używał.
Odwróciła się do Maxa, teraz już rozumiejąc, co ją tak gnębiło od momentu
wejścia do tego domu. Nigdzie nie było żadnych zdjęć. To nie był dom
wykonującego swój zawód fotografa. Przypominał raczej mauzoleum...
Włożę resztę lodów do zamrażalnika, zanim się rozpuszczą odezwał się
nagle i wyszedł, zostawiając ją samą.
Czyżby nie mógł nawet znieść widoku tego miejsca? Czy wspomnienia
nadal były aż tak bolesne? Kate w zamyśleniu podążyła za nim do kuchni.
Cokolwiek to było, nie chciała zostawiać go samego z jego bólem. Nie wiedziała
jeszcze, jak to zrobi, ale postanowiła mu pomóc.
Czego się napijesz? spytał dość sztywno, unikając patrzenia na nią.
Atmosfera stała się dość napięta i Kate nie miała najmniejszych wątpliwości
co ją powodowało Max pragnął coś jej pokazać, ale w ostatniej chwili stracił
odwagę.
Wszystko mi jedno, byleby było mokre odparła i zdecydowała się
poruszyć newralgiczny temat. Czy... Czy mogłabym obejrzeć twoje zdjęcia?
Znieruchomiał na moment.
W salonie znajdziesz album ze zdjęciami rodzinnymi mruknął i podał jej
szklankę z sokiem.
Akurat nie o to jej chodziło, lecz wiedziała, że Max jeszcze nie jest gotów na
pokazanie jej właściwych materiałów.
Postanowiła działać ostrożnie i powoli.
Chętnie je przejrzę.
Usiedli więc na kanapie z pękatym albumem pełnym okolicznościowych
zdjęć. Kate podpytywała Maxa o różne osoby, starając się taktownie nakłonić go
do snucia opowieści, sama też wspominała często o swojej rodzinie. Widziała, że
stopniowo zaczynał się rozluzniać.
No, teraz wiesz o mnie już wszystko zauważył, gdy skończyli.
Wcale nie zaprotestowała. Max... Widziałeś moje prace. Czy teraz ja
mogę obejrzeć twoje?
Zauważyła natychmiastową zmianę w jego nastroju.
Nie powinnaś.
Czy są aż tak drastyczne?
Jak by ci to powiedzieć? Ich nie da się powiesić na ścianie.
Zarumieniła się, zaś Max zreflektował się i łagodnie otoczył ją ramieniem:
Hej, nie chciałem przez to powiedzieć, że twoje fotografie są mniej
wartościowe albo coś w tym stylu. Ja tylko...
Dobrze, chodz. Zerwał się nagle i z determinacją ruszył do studia.
Przy jednej ze ścian stała wysoka metalowa szafa. Max otworzył ją
gwałtownie, ujawniając wypełnione pudłami półki. Zaczął je gorączkowo
wyjmować i rzucać na podłogę, nie przejmując się tym, że ich zawartość wysypuje
się i miesza ze sobą. Poruszał się niczym człowiek opętany.
Kate obserwowała to w absolutnym milczeniu i bezruchu.
Ujrzała przed sobą setki, tysiące zdjęć...
Max dotarł wreszcie do ostatniego pudła, zawahał się, po czym zatrzasnął
drzwi szafy, nie wyjmując go. Kate zrozumiała natychmiast, że najbardziej
chciałaby obejrzeć właśnie tamte fotografie, które przed nią ukrył.
Oparł się o ścianę ze spuszczoną głową, dysząc ciężko.
Kate rozpaczliwie szukała jakichś odpowiednich słów, ale nic nie
przychodziło jej do głowy. Trwali tak w milczeniu przez jakiś czas, po czym Max
nieoczekiwanie wyszedł ze studia, trzaskając drzwiami.
Ruszając się niczym automat, uklękła przy rozsypanych zdjęciach i zaczęła
je oglądać, jednocześnie układając je z powrotem w pudłach. Każda odbitka została
[ Pobierz całość w formacie PDF ]