[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nim lekarze. Czy zgadza siÄ™ pan, żebyÅ›my go prze­
świetlili i zrobili potrzebne analizy?
- Tak. - Joshua poddał się, rozumiejąc, że niczego
więcej sienie dowie. - Proszę mu powiedzieć, że już jadę.
Blady z przerażenia odłożył słuchawkę.
- Co się stało? - spytała Maddie.
- To ten cholerny motocykl! - Joshua potrzÄ…snÄ…Å‚
gÅ‚owÄ… i ruszyÅ‚ ku drzwiom. - WiedziaÅ‚em, że nie po­
winienem Patrickowi pozwolić wsiadać na tÄ™ maszy­
nę. Powinienem się pozbyć tego złomu. To była zbyt
wielka pokusa dla chłopaka w jego wieku.
- Joshua, co się stało? - Maddie położyła mu rękę
na ramieniu.
- Chodzi o Patricka. Jest w szpitalu. MuszÄ™ je­
chać.
NIEGRZECZNA NARZECZONA 145
- O Boże -jęknęła. - Jadę z tobą.
Joshua potrząsnął głową.
- Nie wiem, jak długo to wszystko potrwa. Nie
mam pojÄ™cia, w jakim on jest stanie. Ta kobieta mó­
wiła coś o prześwietleniu. Może coś sobie złamał.
Wypadki motocyklowe bywajÄ… straszne...
Maddie już trzymała w ręku torebkę.
- JadÄ™ z tobÄ….
- A Dawid?
- ZadzwoniÄ™ ze szpitala do Jenny Jean albo Bena.
Chcesz, żebym ja prowadziła?
- Nie, nie mamy czasu na dyskusje z policjÄ…. -,
Joshua zdobył się na lekki uśmiech.
- Racja.
- WstrzÄ…s mózgu - oznajmiÅ‚ lekarz. - Noga zÅ‚a­
mana w dwóch miejscach. Trzeba bÄ™dzie zaÅ‚ożyć kil­
ka szwów. Policjant stwierdził, że to nie była jego
wina.
- Jest przytomny?
- TrochÄ™ oszoÅ‚omiony. Wciąż powtarza, że próbo­
wał zjechać na pobocze.
- To taki dobry chłopak - westchnęła Maddie.
- Owszem - mruknÄ…Å‚ Joshua. - ChcÄ™ go zoba­
czyć.
- Jeszcze go nie umyliśmy - odrzekł lekarz.
- Chcę go zobaczyć - powtórzył Joshua i spojrzał
na Maddie. - Jeśli musisz wracać do domu...
146 NIEGRZECZNA NARZECZONA
- Zaczekam. Dasz mi znać, jak on się czuje?
- Jasne.
Joshua zdawał sobie sprawę, jak bolesny musi
być dla rodzica widok wÅ‚asnego dziecka na stole ope­
racyjnym, cierpiÄ…cego i zakrwawionego. Kiedy
jednak ujrzał syna, serce omal nie wyrwało mu się
z piersi.
Patrick spojrzaÅ‚ na niego wzrokiem peÅ‚nym skru­
chy.
- Tato, przysięgam ci, że to nie była moja wina.
Próbowałem...
- Nie gniewam się - uspokoił go ojciec. - Wiem,
że zrobiłeś, co mogłeś. Teraz najważniejsze jest twoje
zdrowie.
Został przy synu podczas szycia i zakładania gipsu.
Poprosił pielęgniarkę, żeby poinformowała Maddie
o sytuacji.
Sam wyszedÅ‚ na korytarz dopiero po paru godzi­
nach, kiedy śpiącego Patricka odwieziono na ogólną
salÄ™.
Tam zaskoczył go widok wciąż czekającej na niego
Maddie.
- Mów - zażądała bez wstępu.
- Wyjdzie z tego. Najgorsze jest to złamanie, ale
lekarze już złożyli kości.
Maddie wyczuła, że Joshua zaczyna powoli się
uspokajać.
- Czy mogę coś dla ciebie zrobić? Może przy-
wiezć coÅ› z domu? Może przyniosÄ™ ci coÅ› do jedze­
nia. ..
- Nie, nic - potrząsnął głową. - Na farmę już
dzwoniłem. Wracaj do domu.
- Przecież widzę, że padasz z nóg - szepnęła,
przytulajÄ…c siÄ™ do niego.
- To nie jest moja pierwsza nie przespana noc
- odrzekł i wzruszył ramionami.
Wiem, odpowiedziała mu w duchu. Ale tym razem
nie byłeś sam.
- Jesteś pewien, że nic nie mogę dla ciebie zrobić?
- OdwiozÄ™ ciÄ™ do domu.
Maddie pokręciła głową.
- Nie trzeba. Ben zajmuje się Dawidem. Dzwonił
kilka razy, pytając o Patricka, i obiecał, że po mnie
przyjedzie.
Powolnym gestem Joshua przeczesał ręką włosy.
- JesteÅ› pewna?
- CaÅ‚kowicie. - Kiedy siÄ™ do niego przytuliÅ‚a, po­
czuła, że Joshua jest bardzo spięty i jakby nieobecny.
Nie bój się. Odrobina czułości jeszcze nikomu nie
zaszkodziła.
Joshua uścisnął lekko Maddie, potem szybko się
odsunął i przez moment patrzył na nią nie widzącym
wzrokiem.
- Odezwę się pózniej - powiedziała.
Joshua tylko pokiwał głową i odszedł w głąb ko-
rytarza.
148 NIEGRZECZNA NARZECZONA
Maddie zadzwoniła do Bena, który wkrótce po nią
przyjechał.
Po drodze krótko opowiedziaÅ‚a mu o stanie zdro­
wia Patricka, a potem pogrążyÅ‚a siÄ™ we wÅ‚asnych my­
ślach.
- Mad, zaczynam się niepokoić - nie wytrzymał
wreszcie Ben. - Ostatnim razem byłaś taka milcząca,
kiedy dowiedziaÅ‚aÅ› siÄ™, że jesteÅ› w ciąży. Czyżby zno­
wu chodziło o to samo?
- Nie, nie jestem w ciąży. Zastanawiam się nad
Joshuą. Zrobił się taki obcy. Wiem, że martwi się
o Patricka, ale nie podoba mi się to, że tak zamyka
się w sobie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • janekx82.keep.pl