[ Pobierz całość w formacie PDF ]

czwartej ulicy wrzeszcząc, dopóki tamci nie pouciekali gdzieś w puste
podwórza. Josh przez chwilę był razem z nimi, ale w biegu podarł sobie
rękaw i dlatego zatrzymał się.
47
RS
Margaret poczuła na swoim policzku coś dziwnego. Odjęła rękę od
twarzy i ze zdumieniem zauważyła, że palce ma wilgotne i czerwone od
krwi. Zamarła i przypatrywała się im w milczeniu. Któż mógł
przypuszczać, że dostąpi czegoś tak chwalebnego! Być rannym w bitwie!
Może Bóg będzie tak łaskawy i zostawi na jej twarzy wyrazną bliznę
przecinającą skroń. Miała nadzieję, że nie przestanie krwawić do
powrotu Jacka.
 Hej, Josh! Spójrz na moją ranę!
Josh był zaabsorbowany swoim problemem:
 Muszę już iść, podarłem płaszcz  wymamrotał.
 Czy to ważne? Zwykła dziura!
 Nic nie rozumiesz!  westchnął.
Reszta wróciła wkrótce. Szli po wąskiej ścieżce śmiejąc się i
przekrzykując. Jack zobaczył Meg.
 Jesteś ranna, zauważyłem, kiedy do nas przybiegłaś.
 Tak  odpowiedziała płonąc z zachwytu.
 Przechodziłam przez płot i oni wszyscy tam byli. Jeden z nich
pchnął mnie i upadłam.
 Co za gnojki!  zaklął Jack.
Wyjął z kieszeni niezbyt czystą chusteczkę i polizał jeden z jej
rogów. Przetarł policzek Margaret, a pózniej próbował przewiązać jej
chusteczkę na głowie tak, żeby zakryć ranę. Po chwili na tym
prowizorycznym opatrunku pojawiła się czerwona plama. Wszyscy stali
wokół niej, czując zazdrość.
 Ja też się skaleczyłem!  wrzasnął Danny pokazując niewielkie
zadraśnięcie na karku.  Jack, zobacz, ja też jestem ranny! To boli!
 Och, zamknij się, Danny!  zgasił go brat. Jack obrócił się i
dodał:
 Tak, zamknij się! Powiedziałem ci, żebyś podawał kamienie, a ty
co? Następnym razem wyrzucę cię stąd!
Danny spuścił głowę. Margaret pożałowała go i wspaniałomyślnie
zaczęła bronić.
 Przestańcie, jest jeszcze mały. Nic nie rozumie.
 Lepiej, żeby zrozumiał. Prawda, Jack?  wtrącił się Giovanni.
Jack tylko skinął głową.
 Meg, pójdziesz do domu i dasz się opatrzyć.
48
RS
Teraz nikt nie odważyłby się na nieposłuszeństwo wobec niego,
dlatego Meg szybko ruszyła z miejsca. Trzymała głowę wysoko, mając
nadzieję, że jeszcze nie jest za ciemno i ludzie na ulicy zauważą na jej
twarzy chusteczkę z krwawą plamą.
ROZDZIAA X
Wszyscy byli ciekawi, jak Margaret skaleczyła się w twarz.
Większość dziewcząt myślała, że ma to związek z jej ostatnią
nieobecnością w szkole.
Margaret i Ellen wymieniały zakłopotane spojrzenia. Chciały
dowiedzieć się jedna od drugiej, w jaki sposób zostały ukarane. Ellen
stwierdziła, że nic jej nie zrobili.
 Po prostu opowiedziałam im wszystko.
 Co masz na myśli mówiąc  wszystko ?  zapytała Meg.
 Powiedziałam, w co się bawimy, o tych obcasach też.
 O życiu w lesie też?
 Tak  Ellen skinęła głową.  O tym też. Ojciec stwierdził, że to
świetny pomysł.
Meg stanęła przerażona. Nie wyobrażała sobie, jak otwarcie można
rozmawiać z rodzicami i zwierzyć im się ze wszystkich sekretów. Nie
wiedziała, czy ma podziwiać przyjaciółkę czy nie, jednak odezwała się
surowo:
 Jeżeli już o tym wiedzą, musimy przestać trenować. Zresztą
wydaje mi się, że nasze ręce i tak nie staną się dłuższe i nie sądzę, żeby
kiedykolwiek wyrosły nam kopyta.
 Też tak myślę  zgodziła się Ellen zrezygnowana.
 Co teraz będziemy robić?
 Cóż  zastanawiała się Meg.  Myślę, że powinnyśmy skupić
swoją uwagę nad ujeżdżaniem koni. To najważniejsze. Mamy przecież
szansę zostać najlepszymi amazonkami na świecie.
 Nie możemy. Jak? Przecież możemy jezdzić tylko w końcu
tygodnia, a i to nie zawsze.
49
RS
 Wiem o tym, Ellen, ale możemy ćwiczyć tutaj, w szkole. Obie
jesteśmy lekkie, a wokół jest pełno dużych dziewczyn. Możemy wybrać
sobie te, które będą naszymi końmi.
Za chwilę dodała szybko:
 Biorę Phrosso.
 Myślisz, że to nam pomoże?
 Jasne. Najważniejsze jest odpowiednie trzymanie kolan, a do
tego nie potrzebujemy prawdziwych koni.
 Tak, masz rację  Ellen zaczęła zapalać się do tematu. 
Możemy jezdzić kłusem...
 ... i galopować  dodała Meg.
 Biorę Lauri. Jest szybka. A co z uzdami?
Wyglądało to na poważny problem, jednak rozwiązały go już na
przerwie. W szopie z piłkami, do której raczej nie pozwalano im
zaglądać, znalazły zwój sznurka i Margaret, przy pomocy swojego noża,
odcięła dwa równe kawałki.
 OK, powiemy o wszystkim naszym koniom po lunchu 
powiedziała Ellen.  Pózniej, no... wiesz!
 Wiesz oznaczało fakt, który miał mieć miejsce pod koniec
przerwy. Miały zgłosić się do panny Drew. Zawsze wzywała uczennice
na przerwie, nie chcąc zabierać ich z matematyki czy angielskiego.
Maszerowały teraz prosto do jej biura. Sekretarka uśmiechnęła się i
pokazała im drogę. Dyrektorka miała dwa pokoje, jedyne, w których
położono dywany i ustawiono sofę. Panna Drew siedziała jednak
sztywno na jednym z niewygodnych krzeseł. Jej oczy miały jakiś dziwny
wyraz: nie były ani łagodne, ani surowe.
 Mam nadzieję, że zdajecie sobie sprawę, jak przykro było mi
was ukarać  zrobiła przerwę.  Jednak nie o tym chciałam mówić.
Rozumiecie, że ta szkoła opiera się na zasadach honoru. Oznacza to, że
oczekuje się od was, żebyście same próbowały trzymać się w ryzach. To
właśnie jest częścią tego, co nazywamy samokontrolą. Same
powinnyście wiedzieć, kto i jaki wpływ na was wywiera. Chcę tym
samym zasugerować, że wy obie taki właśnie wpływ macie na siebie
nawzajem. Wydaje mi się, że oddzielnie mogłybyście zachowywać się
poprawnie. Dopóki zaś będziecie trzymać się razem, stanie się całkiem
odwrotnie  zakończyła i powtórzyła:  Zupełnie odwrotnie!
50
RS
 Ale Ellen i ja jesteśmy dobrymi przyjaciółmi!  wyrwało się
Meg, gotowej na wszystko, tylko po to, żeby bronić swojej przyjazni.
Panna Drew uśmiechnęła się.
 Nie myśl, dziecko, że rozdzielę was siłą. Nie ma potrzeby
tworzenia z tego dramatu. To jest to, czego chciałbym unikać. Kiedy
jesteście we dwójkę, przejawiacie skłonności do złego zachowania, a to
niedobrze. Nie, nie chcę, żebyście wyrzekły się jedna drugiej. Po prostu
pozwólcie innym brać udział w waszych zabawach albo same dołączcie
do zabaw innych.
 Ale my nienawidzimy całej reszty. Są takie nudne! 
powiedziała Ellen.
Meg słuchała swojej przyjaciółki z podziwem. To prawda! Jak
doskonale jej to wyjaśniła.
 A może to wy wydajecie się nudne innym?  zasugerowała panna
Drew niezadowolona z obrotu rzeczy. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • janekx82.keep.pl