[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nany, że tak właśnie zrobiła. W końcu dał jej do
wyboru wycofać się z nieskalaną reputacją albo
odejść w niesławie. Jednak przyjechał do niej osobiś
cie, ponieważ w minionych tygodniach myślał o niej
więcej, niż odważyłby się do tego przyznać. A teraz
patrzył na nią, a ona wpatrywała się w niego tymi
brÄ…zowymi oczami kontrastujÄ…cymi z niezwykle jas
nymi włosami.
106 CATHY WILLIAMS
- Nie przyjechałbym tutaj, gdybym chciał poroz
mawiać z bratem. Z czego jasno wynika, że przyje
chałem do ciebie. - Nagle poczuł do siebie odrazę
i złość, że przyjechał na spotkanie z kobietą, która
najwyrazniej nie chciała go w swoim domu. - Za
kładam, że nadal masz kontakt z moim bratem? - Na
końcu małego korytarza dostrzegł kuchnię i ruszył
w tamtym kierunku. - Znasz dokładne miejsce jego
pobytu. Przyznam, że nie to chciałem usłyszeć.
Zatrzymał się w drzwiach kuchni. Była bardzo ma
ła i ładnie urządzona. Tworzyły ją szare nakrapiane
blaty, sosnowe meble, które wyglądały na tanie, lecz
funkcjonalne, bardzo mały podłużny stół, który mógł
pomieścić cztery osoby, mała lodówka z zamrażarką
i mała kuchenka. Ale Theo nie był zaskoczony wiel
kością pomieszczenia, lecz rysunkami powieszonymi
na lodówce i na małej tablicy na ścianie obok stołu.
Odsunął się na bok, a Abby prześliznęła się obok
niego. Wzięła głęboki wdech, kiedy podążyła za jego
wzrokiem. Jamie przestał był sekretem.
- Ciekawe prace - skomentował Theo, przyglą
dając się rysunkom na lodówce. Na kilku z nich
dostrzegł koślawe litery.
Abby nie miała pojęcia, dlaczego ogarnęło ją takie
zdenerwowanie. Zwilżyła usta językiem i spróbowa
ła się odprężyć.
- Też tak uważam.
- Twoje? - Chwycił rysunek przedstawiający
scenę morską, przyjrzał się mu z przesadnym zainte
resowaniem i wyciÄ…gnÄ…Å‚ w jej stronÄ™.
NARZECZONA GREKA 107
- Mojego syna.
- Masz syna. To chyba nie jest...
- Nie, to nie jest syn Michaela.
Ciekawość nie dawała mu spokoju. Ostrożnie od
wiesił rysunek na lodówkę, po czym odwrócił się
w jej stronÄ™.
- Mogę usiąść?
- Jest pózno.
- Zerwałaś zaręczyny? Sądząc po pierścionku na
twoim palcu, domyślam się, że nie. - Nie tylko nie
zaczęła się tłumaczyć, ale nawet nie zadała sobie
trudu, żeby go przeprosić. Z jego ciemnych oczu
powiało chłodem. - Może sądzisz, że prowadzę z to
bą jakąś grę, ale zapewniam cię, że tak nie jest.
- Nie pozwolę ci napadać na mnie w moim włas
nym domu - oświadczyła, krzyżując ręce na piersi.
Czuła się tak onieśmielona obecnością tego męż
czyzny, który siedział na krześle w jej kuchni, jak
gdyby co najmniej miał w rękach pręt i zamierzał go
użyć. Wystarczyło, że po prostu tam był, przypomi
nając jej, jak cudownie się czuła, kiedy ją całował,
brał ją w ramiona, dotykał jej piersi... Abby zamknęła
na chwilę oczy, po czym spojrzała na niego.
- Jamie Å‚atwo siÄ™ budzi. Nie chcÄ™ siÄ™ teraz z tobÄ…
kłócić. Zciany w tym domu są cienkie niczym papier.
- No tak, Jamie. Tak właśnie myślałem.
- Jak to: tak myślałeś?
- Widziałem ręczne pismo na niektórych rysun
kach. Uczy się pisać swoje imię. Ile ma lat?
- Pięć.
108 CATHY WILLIAMS
- Jak wyglÄ…da? . '
- A czemu ciÄ™ to interesuje?
- Po prostu jestem ciekaw. Dlaczego nie wspo
mniałaś o nim wcześniej? Przy mojej matce? Przy
naszych krewnych? Miałaś wiele okazji. - Skupił
uwagę na jej zaróżowionej twarzy.
- Uznałam, że to nie jest odpowiedni moment.
- A kiedy twoim zdaniem miałby nadejść ten
odpowiedni moment? W restauracji podczas rozmo
wy z mojÄ… matkÄ… na temat dzieci? Takie pytanie
mogłaby zadać każda teściowa narzeczonej swojego
syna.
- To nie jest śmieszne! - Złość sprawiła, że
podniosła głos o kilka decybeli.
Włosy wciąż opadały jej na twarz, dlatego bez
namysłu zerwała z nadgarstka opaskę, którą zawsze
miała pod ręką i związała włosy w koński ogon.
- A może uznałaś, że chociaż Michaelowi spodo
bała się rola tatusia, reszta rodziny nie przyjęłaby
entuzjastycznie wiadomości o twoim małym chłop
cu? O to chodzi? Wolałaś rozegrać wszystko etapa
mi, zamiast ryzykować, że wszyscy zobaczą to, co
oczywiste.
- A ty zamierzasz powiedzieć mi to, co oczywis
te. Mam rację? - Zacisnęła drobne dłonie w pięści
i pochyliła się do przodu. Każdy nerw jej ciała był
napięty do granic możliwości.
- To ma sens - wypalił Theo. Uderzył pięściami
w stół z taką wściekłością, że Abby podskoczyła.
- Intrygowałaś mnie! Nie wyglądałaś na naciągaczkę
NARZECZONA GREKA
109
opętaną myślą zdobycia fortuny, ale wtedy nie zna
lem jeszcze wszystkich faktów. Ile zarabiasz?
- To nie twoja sprawa!
- Zakładam, że wystarczająco dużo, żeby się
utrzymać. Być może starcza ci jeszcze na małe przy
jemności. Ale masz dziecko. Czy na nie również ci
wystarcza? Sam nie mam dzieci, ale dobrze wiem, że
zajmowanie się takim towarem kosztuje. Czy właśnie
dlatego postanowiłaś poszukać dodatkowego zródła
finansowania? Michael był łatwym celem, bo nie
należy do mężczyzn, których zraziłoby cudze dziec
ko. Opowiedziałaś mu jakąś łzawą historię? Sprawi
łaś, że zrobiło mu się ciebie żal?
- Dzieci to nie towar!
- Gdzie jest ojciec chłopca? Nie wystarczają ci
alimenty od niego?
- Przestań! - krzyknęła. - Jak śmiesz wchodzić do
mojego domu i wrzeszczeć na mnie? Obraziłeś mnie,
kiedy byliśmy w Grecji na twoim terenie, ale na moim
[ Pobierz całość w formacie PDF ]