[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Studenta we wsi Draliny. Student wraz z żoną należał do grupy  Tadeusza i nie mógł wprost uwierzyć, że
ich placówka została rozbita, a dowódca poległ.
Dalsza droga wiodła w okolice wsi Glinice i dalej na północ. Ruszyli nocą, omijając osiedla i kryjąc się
w lasach. Orientowali się według kompasu i linii kolejowej. Dokoła panował spokój. Czasem tylko w oddali
przemknął jakiś cień na rowerze, zapewne policjant, a w pewnym momencie omal nie ogarnęło ich światło
jupitera, które dotarło między drzewa, nie wiadomo z jakiej przyczyny. Nad ranem rozbili obóz. Dzień minął
na niespokojnej drzemce i nim zapadł zmierzch, znów byli gotowi do dalszej wędrówki. Obeszli bagno.
Znalezli się na skraju kolonii ładnych domków.  Fritz wstąpił do jednego z nich, aby poprosić o chleb i
wodę, ale dostrzegłszy zły wzrok gospodarza i aparat telefoniczny, stojący w holu, szybko się wycofał.
Minęli okolice Białego Aogu, gdy rozległy się za nimi strzały. To zapewne niegościnni mieszkańcy owej
willi zawiadomili policjÄ™.
Uszli pogoni, ominęli Kocice, w pobliżu których znajdował się obóz pracy dla więzniów, i tak minęła
noc. W dzień odpoczywali, a o zmroku wkroczyli do lasu pod wsią Aebki, gdzie swego czasu miało miejsce
spotkanie z  Szarowem .
Następnego ranka, ledwie zdołali skryć się w lesie na całodzienny odpoczynek, przemaszerował w
pobliżu uzbrojony oddział liczący około czterdziestu ludzi. %7łołnierze rozsypali się po porębie leśnej i zaczęli
wznosić zwyżki. Wyglądało na to, że trwa tam budowa jakiejś linii obronnej.
Zwinęli biwak i próbowali wymknąć się z niebezpiecznego rejonu, ale dostrzegły ich straże i otworzyły
ogień, sądząc zapewne, że atakują partyzanci. Cofnęli się, nie odpowiadając na strzały, i skryli się w leśnej
gęstwinie. Tuż przed wieczorem Niemcy zakończyli pracę i odmaszerowali.  Ernst i koledzy mogli
wreszcie opuścić swoją kryjówkę.
Dwudziestego drugiego pazdziernika stanęli na polanie, na której tkwiły trzy sosenki. I tu spotkało ich
gorzkie rozczarowanie. Po Rosjanach ani śladu, żadnej wiadomości od  Anatola pod znanym im
kamieniem. A zatem zwiadowcy opuścili to miejsce. Dokąd poszli?
Udali się do wsi na poszukiwanie Jana Wilka. Nie poznał ich, nie chciał z nimi rozmawiać. Nic nie wie
o żadnym  Anatolu , nie słyszał o  Szarowie ... Oni jednak nie ustępowali. Nie mieli zresztą innego
wyjścia. Prosili, aby im uwierzył, zaczęli przypominać szczegóły tamtego spotkania. I wtedy usłyszeli to
najstraszniejsze:  Kapitan nie żyje. Cała jego drużyna kaputt... Dopiero teraz Wilk powiedział im, że był
wezwany na gestapo w Blachowni, że Christiansen pokazał mu zdjęcia jedenastu poległych Rosjan i pytał,
czy może widział ich kiedyś. Wójt rozpoznał ich, ale się do tego nie przyznał.
A zatem  Anatol szedł na spotkanie z ich grupą i wróg dopadł go w drodze. To było jasne. Zaczęli
spiesznie żegnać gospodarza. Kto wie, czy nie jest inwigilowany?
 Pójdziemy na Wrocław  poinformował go  Ernst .
Wprawdzie już wcześniej zrezygnowali z tego zamiaru, ale powiedział to tak, na wszelki wypadek. A
nuż wezmą Wilka powtórnie w obroty i poddadzą torturom? A nuż zmięknie? Niech ich wtedy szukają na
Dolnym ZlÄ…sku.
Zabrali ofiarowaną im przez Wilka żywność i ruszyli w drogę powrotną mniej więcej tą samą trasą,
którą przybyli. Ominęli jedynie przesiekę, na której natknęli się na wojskowy oddział budowlany. Na
pierwszym postoju podjęli decyzję  przekroczą granicę i wrócą do Generalnego Gubernatorstwa na obszar
kontrolowany przez brygadę  Hanicza . Potem przyłączą się do  Szarowa . Byli już niemal pewni, że
 André i  Maxa nie spotkajÄ…, że muszÄ… dziaÅ‚ać oddzielnie. Ponadto uznali, że wykonali zlecone im
zadania i zgłoszą się do centrali po nowe rozkazy, jak tylko uda im się nawiązać łączność. Może wówczas
otrzymają nową porcję materiałów propagandowych i powtórnie przejdą z nimi na tereny Rzeszy, a może
zostaną odwołani do Moskwy i tam zostanie im powierzone inne zadanie?
Znowu wśród partyzantów
Jan Wilk rzeczywiście został aresztowany i poddany bestialskim przesłuchaniom. Ale nie zdradził.
Wprawdzie gestapo otrzymało meldunek jednego z wachmanów strzegących budowy leśnych umocnień, z
którego wynikało, iż widział on kilku ludzi wchodzących do domu wójta, ale Wilk do niczego się nie
przyznał.
W dwa dni pózniej pewien Niemiec, mieszkający przy linii kolejowej Tarnowskie Góry  Zduńska
Wola, doniósł Christiansenowi, że partyzancka grupa wstąpiła do jego domku, a potem udała się na północny
wschód, w stronę Kłobucka. Christiansen zareagował natychmiast. Zażądał, aby policja przeprowadziła
ścisłą kontrolę lasów przylegających do tej linii.
 Ernst i jego dwaj towarzysze byliby bardzo zdziwieni, a może i dumni, gdyby wiedzieli, że szef [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • janekx82.keep.pl