[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Mordercę natknął się na szopę \eglarską zupełnie niechcący i odnalazł trupa przypadkowo.
Ktoś mógłby pójść na skróty ? Myślałam o tym. Dlatego ostatnim tropem jest klucz.
Bez klucza nie otworzy się drzwi. Jest tam zamek yale. Bez klucza mo\na otworzyć tylko od
wewnÄ…trz.
Po krótkim, stromym stoku zeszli do drzwi szopy zbudowanej nad rzeką. Pod spodem było
miejsce do przechowywania łodzi, a obok małe nabrze\e. Pani Oliver wyjęła klucz z kieszeni
ukrytej w fałdach swojej purpury i otworzyła drzwi.
Przychodzimy zabawić cię trochę, Marleno wesoło powiedziała wchodząc.
Poczuła lekkie wyrzuty sumienia w związku ze swoimi krytycznymi uwagami o Marlenie,
która przecie\ le\ała tu na podłodze pod oknem, artystycznie wręcz upozowana na trupa
znakomicie pełniła powierzoną jej rolę.
Marlene nie odpowiedziała. Le\ała nieruchomo. Lekki wiatr wpadający przez otwarte
okno szeleścił kartkami komiksów rozrzuconych na stole.
Jest bardzo dobrze pani Oliver trochę się zniecierpliwiła. To tylko ja i pan Poirot.
Wszyscy uczestnicy sÄ… jeszcze daleko.
Poirot zmarszczył czoło. Bardzo delikatnie odsunął panią Oliver na bok i pochylił się nad
dziewczyną. Zduszony okrzyk wyrwał mu .się z ust. Podniósł wzrok ku pisarce.
Tak& Stało się to, czego pani oczekiwała.
Co pan& . oczy pani Oliver rozszerzyły się z przera\enia. Chwyciła za oparcie
jednego z plecionych foteli i usiadła cię\ko. Nie mo\e pan przecie\ powiedzieć& Czy ona
nie \yje?
Och, tak Poirot skinął głową. Nie \yje. To musiało nastąpić niedawno.
Ale jak& ?
Uniósł róg kolorowej chusty, tak by pani Oliver mogła zobaczyć oba końce sznura..
Całkiem jak w mojej inscenizacji stwierdziła dr\ącym głosem. Ale kto? I
dlaczego?
To jest pytanie Poirot powstrzymał się od uwagi, \e w jej Polowaniu te pytania
równie\ miały paść.
Ale odpowiedzi z jej gry nie mogły pasować do rzeczywistości, bo ofiarą nie była
pierwsza, jugosłowiańska \ona fizyka jądrowego, lecz Marlene Tucker, czternastoletnia
dziewczyna ze wsi, która o ile wiadomo na całym świecie nie miała \adnych wrogów.
ROZDZIAA SIÓDMY
Detektyw inspektor Bland siedział za stołem w gabinecie. Sir George powitał go zaraz po
przybyciu, zabrał na dół do szopy \eglarskiej, a następnie przyprowadził z powrotem do
domu. W szopie uwijała się ekipa fotograficzna, do której dołączyli właśnie specjaliści od
zdejmowania odcisków palców i medyk.
Ten pokój panu wystarczy? spytał Sir George.
Jest bardzo odpowiedni, dziękuję, sir.
Co zrobić z tym rozkręconym festynem, poinformować wszystkich, przerwać czy co?
Inspektor Bland zastanawiał się chwilę.
A co pan zrobił do tej pory, Sir George?
Nie podawałem \adnej informacji. Rozeszła się jakaś pogłoska o wypadku. I nic
ponadto. Nie sądzę, by ktokolwiek podejrzewał, \e to jest& no& morderstwo.
Niech więc pan pozostawi na razie wszystko tak, jak jest zadecydował Bland.
Wiadomość i tak prędko się rozniesie dodał cynicznie.
Myślał przez moment i zapytał:
Jak pan szacuje liczbę uczestników festynu?
Przypuszczam, \e kilkaset osób, a wcią\ jeszcze napływają nowi goście. Wygląda na to,
\e przyjechali ludzie nawet z dalszych stron. NiewÄ…tpliwie impreza jest szalonym sukcesem.
Cholerny pech.
Inspektor Bland domyślał się trafnie, \e mówiąc o pechu Sir George miał na myśli
morderstwo, a nie powodzenie festynu.
Kilkaset drapał się po głowie i ka\da z tych osób, przypuszczam, mogła to zrobić.
WestchnÄ…Å‚.
Trudna sprawa przyznał ze współczuciem Sir George. Ale nie rozumiem, jaki
powód mógłby mieć ktokolwiek z nich. Cała rzecz wydaje się nierzeczywista, nie widzę
nikogo zainteresowanego w zamordowaniu takiej dziewczyny.
Jak wiele mo\e mi pan powiedzieć o dziewczynie? Była tutejsza, zdaje się?
Tak. Jej rodzina mieszka w jednej z chat w pobli\u przystani. Ojciec pracuje w du\ym
gospodarstwie, tu w okolicy, chyba u Petersona. Matka dodał jest obecna na festynie.
Panna Brewis to moja sekretarka, która mo\e powiedzieć panu o wszystkim du\o więcej
ni\ ja, więc panna Brewis wyłowiła ją w tłumie, poprosiła na bok, podała herbatę.
Aha inspektor kiwnął aprobująco głową. Jeszcze nie orientuję się w pełni w
okolicznościach tego wszystkiego, Sir George. Co dziewczyna robiła w tej szopie \eglarskiej?
To jakaÅ› zabawa w poszukiwanie mordercy czy skarbu?
Tak Sir George skinął głową. Wszyscy uwa\aliśmy, \e to całkiem dobry pomysł.
Teraz ju\ nie wydaje się taki dobry. Myślę, \e panna Brewis lepiej panu te rzeczy wyjaśni ni\
ja. Przyślę ją tutaj, dobrze? Chyba \e chciałby pan najpierw dowiedzieć się czegoś jeszcze?
Nie w tym momencie, Sir George. Będę miał jeszcze parę pytań do pana nieco pózniej.
Chcę poprosić te\ parę innych osób: Lady Stubbs, ludzi, którzy jako pierwsi zobaczyli ciało.
Była tam, mówiono mi, pisarka, która obmyśliła to Polowanie na Mordercę, jak je nazywacie.
Tak jest. Pani Oliver. Pani Ariadne Oliver. Inspektor lekko uniósł brwi.
Ach, ona. Wzięta pisarka. Sam czytałem sporo jej ksią\ek.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]