[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wprawiała go w dobry nastrój, nadawała sens temu, co robił, przy niej potrafił się śmiać i cieszyć,
kiedy w najmniej oczekiwanych momentach chciała go dotykać, być blisko.
Eva nie chciała.
Linda zawładnęła nim jak burza, zaspokoiła tyle wypartych popędów i potrzeb. Aaknął jej
jak kania dżdżu.
Gdzie i kiedy on i Eva zaczęli się od siebie oddalać? Kiedy przestało im się chcieć i
zaczęli trwonić to, co osiągnęli? Dawno temu znalazł w Evie wszystko to, co teraz zapewniała
mu Linda. A może nie? Czy rzeczywiście czuł do niej to samo? Jeśli tak było, to kiedy ich drogi
się rozeszły, kiedy stali się sobie obojętni? Chyba jednak nie do końca, bo dlaczego nie mógł
znieść myśli, że Eva jest z innym mężczyzną? Czyżby jego zachowanie było jedynie ucieczką od
uczucia zawodu, że nigdy go tak naprawdę nie kochała, nigdy nie okazywała lęku, że może go
utracić. Ot, żyła z nim dalej z obowiązku. To nie do zniesienia. Desperacko usiłował wzbudzić w
sobie złość, żeby się za nią ukryć, ale zamiast złości ogarnęła go panika, że wszystko się wali,
rozsypuje. Popatrzył na Lindę i nagle zapragnął, żeby go przytuliła, zrozumiała, jak boli zdrada i
jak bardzo się boi. Niczego teraz tak nie potrzebował, jak jej współczucia.
Z głębokim westchnieniem usiadł na kanapie.
 Eva ma kogoś.
Ramiona kurczowo skrzyżowane na piersiach opadły na uda, jakby się nagle
wyswobodziły z dokuczliwego kaftana bezpieczeństwa. Wyraz dezaprobaty w mgnieniu oka
zniknął z twarzy.
 To wspaniale, Henriku, to wszystko rozwiązuje!
Nie od razu zrozumiał, co powiedziała. Owszem, słyszał poszczególne słowa, ale nie
pojął ich sensu.
Linda promieniała niekłamaną radością. Jakby otworzyła paczkę, w której było coś, o
czym zawsze marzyła, nie wierząc, że kiedykolwiek to dostanie.
 Nie musimy się już dłużej ukrywać. Jeśli kogoś ma, każde z nas na tym zyska.
 Ale to trwa od roku.
Nie posiadała się ze szczęścia. Wszystko było dla niej jasne i proste.
 Niesamowite. A ty miałeś takie poczucie winy wobec Axela i tego, że rozbijasz rodzinę.
Nie rozumiesz, co to znaczy? To ona doprowadziłaby do rozwodu. Nie ty. Zdradziła cię, zanim
się poznaliśmy.
I na zakończenie hołd złożony urokom życia:
 Jesteś wolny!
Uświadomił sobie, że ona nigdy go nie zrozumie.
Był inny mężczyzna, który zajął jego miejsce, ukradł je, mężczyzna, którego Eva uważała
za atrakcyjniejszego, bardziej interesującego, inteligentniejszego, bardziej jej godnego niż on.
Lepszego.
Ten inny od roku wiedział, że ma nad nim przewagę, słyszał o nim różne rzeczy, z
pewnością niepochlebne, że biedny Henrik do niczego się nie nadaje, nie dorasta mu do pięt.
Wyprowadzili go w pole. Tchórzliwy sukinsyn czaił się w kulisach jego życia, bał się ujawnić,
ale cały czas miał nad nim pełną kontrolę, pociągał za sznurki, a on podrygiwał jak głupek i
wystawiał się na pośmiewisko. Poniżony.
Gniew poderwał go na równe nogi.
 Nie rozumiesz, co mówię?! Nie chodzi o żadne poczucie winy! Przez cały rok mnie
oszukiwała. Caluteńki rok! Pieprzyła się z dwudziestopięcioletnim gówniarzem i nic mi o tym
nie wspomniała!
Umilkła, zaskoczona jego nieoczekiwanym wybuchem. Cisza trwała dostatecznie długo,
żeby zdążył pożałować tych słów. Za nic w świecie nie chciał konfliktu.
Ze złością ściągnęła podomkę na biuście.
 A co ty robiłeś przez ostatnie siedem miesięcy?
No tak. Co może odpowiedzieć? Jeśli miał być absolutnie szczery, już tego nie wiedział.
 Jasne, istnieje drobna różnica. Ja jestem dwudziestodziewięcioletnią gówniarą.
Opadł na kanapę.
 Przestań.
 To co mam powiedzieć?
Nie wiedział. Dlatego milczał. Siedział zmieszany, wsłuchując się w głuchy pomruk
silników z maszynowni.
 Może chciałbyś, żebym cię pocieszyła?
 Kocham pana żonę i ona mnie kocha".
 Choć wybacz, ale nie mam ochoty. Szczerze mówiąc, nie widzę powodu, zwłaszcza że
od samego początku mogłeś mnie okłamywać.
Wstała z łóżka i włożyła sweter. Pospieszne afektowane ruchy, jakby chciała się stąd
natychmiast wydostać. Tak jak on. Kiedy szła do łazienki, zauważył, że przesuwa dłonią po
policzku. Tyle w niej było wiary i nadziei. Tyle jej naobiecywał. Ogarnęła go fala czułości. Za
nic nie chciał jej skrzywdzić po tym, co ją spotkało. Kto, jeśli nie ona, zasługuje na odrobinę
szczęścia? Tymczasem ku własnemu zdumieniu odkrył, że nie jest gotowy spełnić jej oczekiwań.
Zatrzymała się przed drzwiami do łazienki. Nie patrzyła na niego.
 Dzisiaj wieczorem wracam promem z Abo.
Przestąpiła próg i starannie zamknęła za sobą drzwi.
W PRZEDSZKOLU nie zostało śladu po niedzielnym spotkaniu. Kerstin dopilnowała,
żeby wszystko było po staremu. Ogromnie wdzięczna, zatrzymała Evę zmierzającą do drzwi i
jeszcze raz podziękowała za wkład, za to, że udało jej się stłumić emocje, nie dopuścić do ich
niekontrolowanego wybuchu. Eva uśmiechnęła się speszona i zapewniła, że zrobiła tylko to, co
uznała za właściwe.
Axel siedział z tyłu. Nie powiedziała rodzicom, dlaczego do nich wpadnie. %7łe nie chodzi
jedynie o napicie się kawy. Nie podała prawdziwego powodu. %7łe potrzebuje pieniędzy. Dużo
pieniędzy. Na samą myśl, że będzie musiała im wyjawić, jak się sprawy mają, że Henrik
zamierza ją porzucić dla innej, ogarnął ją wstyd.
 Mamo, zobacz, co dostałem.
Zerknęła we wsteczne lusterko i zauważyła w ręku Axela coś brązowo-czerwonego.
 O, jakie ładne. Od kogo to dostałeś?
 Nie wiem, jak on się nazywa. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • janekx82.keep.pl