[ Pobierz całość w formacie PDF ]
W każdym razie, szukam jakiegoś lokum (Senior ma żonę i siódemkę dzieci). Dostaniesz
adres, jak tylko sama go poznam. Mille tendresses. Ale adres, jeśli go nawet miała, nigdy do
mnie nie dotarł. Zasmuciło mnie to, ponieważ chciałem jej napisać o tylu rzeczach: że
sprzedałem dwa opowiadania, wyczytałem, że oboje państwo Trawlerowie złożyli pozwy
rozwodowe, że wyprowadziłem się z kamienicy, bo jest nawiedzona. Przede wszystkim
jednak chciałem powiedzieć jej o kocie. Dotrzymałem słowa i znalazłem go. Zajęło mi to dwa
tygodnie tułaczki po ulicach hiszpańskiego Harlemu i wiele razy przeżyłem fałszywy alarm:
widziałem błysk cętkowanego rudego futra, ale to nie był on. W końcu któregoś zimnego
słonecznego, niedzielnego popołudnia, zobaczyłem go. Siedział na parapecie okna
przytulnego pokoju, otoczony doniczkami i czystą koronkową firanką. Zastanawiałem się,
jakie nadano mu imię, bo teraz na pewno jakieś miał, teraz na pewno znalazł miejsce dla
siebie.
W afrykańskiej chacie, czy gdzieś indziej, mam nadzieję, że Holly też znalazła takie
miejsce.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]