[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Może tak, a może nie. Musimy wszystko brać pod uwagę,
więc zrób listę wszystkich mężczyzn, z którymi spotykałaś się
w ciągu ostatnich paru lat.
- Dobrze. Zacznijmy od ciebie. - Słodko się do niego
uśmiechnęłam. - Zastanówmy się nad twoimi dziewczynami.
W ten sposób nie moglibyśmy posunąć się do przodu z tym
problemem, więc go porzuciliśmy, zjedliśmy kolację, a potem
pozmywaliśmy naczynia. Następnie Wyatt z powrotem
postawił swój fotel przed telewizorem i z zadowoleniem
zasiadł w nim z gazetą. Stanęłam przed nim i dopóty
piorunowałam go wzrokiem, dopóki wreszcie nie odłożył
gazety i nie spytał:
- O co chodzi?
- Nudzi mi się. Od dwóch dni nie wychodziłam z domu.
- I bardzo dobrze. Ktoś próbuje cię zabić, więc powinnaś
pozostać w ukryciu.
Myślał, że się tym zadowolę?
286
- Mogłam dziś dokądś pojechać, może do innego miasta,
ale myślałam, że się zmartwisz, jeżeli zrobię to sama.
Kiwnął głową.
- Masz rację.
- Ale już jesteś.
- No dobrze - westchnął. - Co chcesz robić?
- Nie wiem. Cokolwiek.
- To nam daje pewne pole manewru. Może skoczymy do
kina? Zdążylibyśmy na seans o dziewiątej w Henderson. Ale to
będzie się liczyło jako randka, prawda?
- Prawda. - Henderson było miasteczkiem oddalonym o ja-
kieś czterdzieści pięć kilometrów Dochodziła siódma, więc po-
szłam na górę, żeby się przygotować. Dzięki zabiegom mamy
siniaki na mojej twarzy już żółkły, więc odrobiną korektora
udało mi się ukryć większość z nich. Potem włożyłam spodnie
z długimi nogawkami, bluzkę z krótkimi rękawami i
zawiązałam ją w talii. Uczesałam się, wpięłam kolczyki w uszy
i byłam gotowa.
Kiedy zeszłam, Wyatt oczywiście nadal czytał gazetę. I
wciąż był na wpół goły
- Jestem gotowa - oznajmiłam. Zerknął na zegarek.
- Mamy jeszcze mnóstwo czasu. - I wrócił do lektury
Znalazłam swoją listę i dopisałam: Nie zwraca na mnie uwa-
gi . Na naszej pierwszej randce od dwóch lat powinien chcieć
sprawić na mnie lepsze wrażenie. Popełniłam wielki błąd, tak
szybko idąc z nim do łóżka. Już przestał się starać.
- Chyba się przeniosę do innej sypialni - powiedziałam z
namysłem w głosie.
- O Jezu. No dobra. Już wychodzimy - Rzucił gazetę na
podłogę i pobiegł na górę, przeskakując po dwa stopnie naraz.
Podniosłam gazetę i usiadłam w jego fotelu. Oczywiście
już ją przeczytałam, ale nie wiedziałam, co grają w kinach.
Podano repertuar tylko dla naszego miasta, ale uznałam, że w
Henderson będą wyświetlali to samo.
287
Miałam ochotę się pośmiać, a właśnie grali nową komedię
romantyczną, która mogła być jednocześnie urocza i seksowna.
Wyatt zszedł, zapinając białą koszulę. Zatrzymał się, rozpiął
spodnie, wepchnął do nich poły koszuli, po czym znowu
zasunął zamek.
- Co byś obejrzała? - spytał.
- Przed ślubem. Może być fajny.
- Nie mam ochoty na babskie kino - jęknął.
- No to co proponujesz?
- Ten film o facecie, który ucieka przed mafią.
- Koniec drogi?
- Tak, ten.
- Niech będzie. - Oczywiście Wyatt wybrał kino akcji z
bohaterem, który walczy w górach o życie, potem, rzecz jasna,
ratuje przepiękną, półnagą kobietę; przeważnie taką idiotkę, że
nie mam pojęcia, dlaczego facet w ogóle zawraca sobie głowę.
Ale Wyattowi to się podobało.
Wsiedliśmy do taurusa i odetchnęłam z ulgą, uradowana tą
zmianą otoczenia. Słońce wisiało już bardzo nisko, a cienie się
wydłużyły, ale wciąż panował taki upał, że Wyatt nastawił
klimatyzację na maksimum. Przekręciłam nawiew na swoją
twarz, bo nie chciałam, by korektor spłynął mi z siniaków.
Do kina dotarliśmy prawie pół godziny przed seansem,
więc jeszcze jakiś czas pojezdziliśmy ulicami. Henderson liczy
około piętnastu tysięcy mieszkańców, jest tak małe, że znajduje
się tam tylko jedno kino z czterema salami. Wyglądało jednak
dość przyjemnie, przed paroma laty zostało odnowione. Wyatt
jako typowy mężczyzna nie cierpiał czekać na rozpoczęcie
filmu i do kina wróciliśmy z zaledwie pięciominutowym
wyprzedzeniem.
- Ja stawiam - powiedziałam, wyjmując pieniądze i
podchodząc do kasy - Poproszę jeden bilet na Przed ślubem i
jeden na Koniec drogi. - Wsunęłam banknot
dwudziestodolarowy do okienka.
288
- Co?! - Usłyszałam za plecami oburzony głos Wyatta, ale
zignorowałam go. Kasjerka oddarła bilety od bloczka i podała
mi je razem z resztą.
Odwróciłam się i dałam bilet Wyattowi.
- W ten sposób każde z nas obejrzy to, na co ma ochotę -
wyjaśniłam i ruszyłam przodem. Na szczęście oba filmy
zaczynały się w odstępie paru minut.
Wyglądał na wściekłego, ale poszedł do swojej sali, a ja
usiadłam w swojej. Zwietnie się bawiłam, oglądając głupie
gagi i nie martwiąc się, że Wyatt się nudzi. Sceny erotyczne
były ładne i podniecające, dokładnie takie, jakie lubię. Aż mi
się zachciało dobrać do Wyatta w drodze do domu. Nie
kochałam się w samochodzie, odkąd przestałam być nastolatką,
a tylne siedzenie w taurusie było całkiem porządne. Niezbyt
duże, ale porządne. No i samochód miał dobre zawieszenie.
Po filmie wyszłam z sali z uśmiechem, bo bardzo miło spę-
dziłam tę godzinę i pięćdziesiąt minut. Musiałam chwilę
poczekać, aż skończy się film Wyatta, więc zajęłam się
oglądaniem plakatów.
Film w ogóle nie poprawił mu nastroju. Kiedy dziesięć
minut pózniej Wyatt pojawił się w holu, wciąż wyglądał jak
chmura gradowa. Bez słowa złapał mnie za rękę i zaprowadził
do samochodu.
- O co ci, do cholery, chodziło? - warknął, kiedy
wsiedliśmy do samochodu i już nikt nie mógł go usłyszeć. -
Myślałem, że idziemy na ten sam film.
- Nie, ty nie chciałeś pójść na film, który ja chciałam
obejrzeć, a ja nie miałam ochoty na ten, który ty wybrałeś.
Oboje jesteśmy dorośli, możemy osobno oglądać filmy
- Przecież mieliśmy razem spędzić czas, pójść na randkę -
powiedział przez zaciśnięte zęby. - Skoro nie miałaś ochoty na
ten film, to mogliśmy zostać w domu.
- Ale ja chciałam zobaczyć Przed ślubem.
289
- Mogłaś zobaczyć go innym razem. Za parę miesięcy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]