[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dami? Jak uważasz?
- %7łarty sobie stroisz? - wycedził i zaklął po
grecku. - Mów, kto się okazał lepszy ode mnie!
- Jesteś bezczelny i bezduszny! - oświadczyła.
- Uważasz mnie za swoją maskotkę, a nigdy nie
przyszło ci do głowy, że mógłbyś powiedzieć mi
coś ważnego!
- O czym ty mówisz? - W jego głosie po
brzmiewało szczere niezrozumienie.
- Mówię o czymś, co jest ważne dla ciebie,
Markos! - westchnęła ciężko. - O pewnym mało
istotnym wydarzeniu, twoim ślubie.
- Co? - osłupiał. - Dlaczego uważasz, że się
żenię?
Przez moment milczała. Nie chciała odtwarzać
w pamięci przebiegu tamtej okropnej rozmowy
w jego apartamencie, kiedy legły w gruzach jej sny
i marzenia...
- Twoja teściowa mi powiedziała.
Markos otworzył usta ze zdumienia.
- Chciała przyśpieszyć przygotowania do ce
remonii. Uznała, że jestem już zbędna w twoim
życiu.
Nagle Markos wszystko zrozumiał.
- Constantia Dimistris! - jęknął. - Kiedy cię
dopadła?
- Tego dnia, w którym odeszłam.
Anula & Irena
scandalous
138
Ponownie wyrzucił z siebie litanię greckich
przekleństw, lecz w końcu powrócił do płynnej
angielszczyzny.
- Dlaczego dałaś jej wiarę? - wyszeptał.
- Przecież nigdy nie ukrywałem stosunku do mał
żeństwa. Nigdy, przenigdy nie wezmę ślubu z żad
nÄ… kobietÄ….
Vanessa zacisnęła dłonie tak mocno, że paznok
cie wbiły się jej w skórę.
- Chcesz powiedzieć, że córka Constantii Di-
mistris nie zostanie twoją żoną?
- Tak, właśnie to chcę powiedzieć - potwier
dził stanowczo. - Jak mogłaś uwierzyć tej ko
biecie?
- Jej słowa brzmiały bardzo przekonująco...
- Kłamała.
- Więc czemu dała mi dwadzieścia pięć tysięcy
funtów, żeby ułatwić mi odejście"?
- Wzięłaś od niej pieniądze? - Markos pomyś
lał, że się przesłyszał.
- Podarłam czek i spuściłam go w ubikacji.
Potem się spakowałam i wyprowadziłam z apar
tamentu. Uznałam, że skoro ta kobieta ofiarowuje
mi dwadzieścia pięć tysięcy funtów, to znaczy, że
mówi prawdę.
Markos bezradnie wzniósł ręce do góry.
- Chciała się ciebie pozbyć! A ty się dałaś
wpuścić w maliny jak kompletna naiwniaczka!
Anula & Irena
scandalous
139
- Dała mi dwadzieścia pięć tysięcy funtów!
- Tanio jak barszcz, skoro w ten sposób usunę
ła cię z mojego apartamentu i zrobiła w nim
miejsce dla córki, której i tak nie zamierzałem
poślubić! Wystarczyła jedna nieudolna próba prze
kupstwa, abyś mnie porzuciła, bez słowa, bez
wyjaśnienia. Przeniosłaś się do innego mężczyzny
i teraz nosisz jego dziecko. Dlaczego? Liczyłaś na
więcej? Chciałaś za mnie wyjść? A może postano
wiłaś wyciągnąć ode mnie alimenty, dostatecznie
wysokie, aby wystarczyło ci na wygodne życie na
południu Francji?
Vanessa wstała.
- Markos, wyjdz. Nie chcę cię widzieć, ani teraz,
ani w przyszłości - oznajmiła głuchym tonem.
Bez słowa ruszył do drzwi. Przystanął jednak na
progu i odwrócił głowę do dziewczyny.
- Vanessa, dlaczego to zrobiłaś? - spytał pra
wie rozpaczliwie. - Mogłaś mi okazać choć odro
binÄ™ zaufania.
- Odejdz - powtórzyła ciężkim głosem.
Tym razem wyszedł.
Markos zacisnął dłoń na butelce whisky. Zanim
jednak zdążył napełnić szklankę, inna dłoń chwy
ciła go mocno za nadgarstek.
- Uchlewanie się nic nie da - zauważył ktoś.
Markos zaklął po grecku, soczyście i z fantazją.
Anula & Irena
scandalous
140
- Odczep się, Leo! - zakończył.
Kuzyn wyciÄ…gnÄ…Å‚ mu butelkÄ™ z rÄ…k.
- Niech cię diabli - powiedział Markos. -I Va-
nessę też. Jak ona mogła mnie zostawić, tak bez
słowa? Sądziłem, że mi ufa, a ona dała wiarę
Constantii Dimistris. Nawet mnie nie spytała...
- A co byś jej odpowiedział, Markos? - zainte
resowała się Anna Makarios, która dotąd w mil
czeniu przysłuchiwała się narzekaniom i pomsto
waniu Markosa. - %7łe nie żenisz się z Apollonia
Jakjejtam? I co by się zdarzyło potem?
Markos przez chwilę myślał.
- Chyba wszystko wróciłoby do normy - mruk
nÄ…Å‚.
- Jakie to wygodne dla ciebie, co? A nie przy
szło ci do głowy, że dla niej stworzyliście związek?
Może czuła się kimś więcej niż utrzymanką?
W swoim życiu widziałam rozmaite osoby i wiem
z całą pewnością, że Vanessa nie była zaintereso
wana wyciąganiem od ciebie pieniędzy i kosztow
ności. Po prostu się w tobie zakochała, Markos!
Sięgnął po butelkę, nieostrożnie pozostawioną
na stole przez Lea, napełnił szklankę i jednym
haustem wypił jej zawartość.
- Tak się we mnie zakochała, że odeszła do
innego! - obwieścił dobitnie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]