[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jaja dla ciebie. Zrobiłam to raz i zrobię to po raz drugi.
Uśmiechnęłam się nieznacznie pomiędzy kolejnymi
chlipnięciami. Giselle miała talent do rozjaśniania nawet
najgorszych sytuacji.
 Wez prysznic, a ja zrobię ci kawę. Teraz masz gonitwę
myśli. Poczujesz się lepiej po prysznicu.
Pokiwałam powoli głową i skierowałam się do łazienki.
Kiedy tylko gorąca woda zaczęła spływać mi po plecach, łzy
powróciły, a ja skuliłam się w rogu kabiny i zaczęłam łkać.
Rozdział 12
LUKE
W drodze do chaty otrzymałem esemes od Lily. Nie mogłem
się zmusić, żeby jej odpowiedzieć. Potrzebowałem czasu, żeby
sobie wszystko poukładać: własne uczucia i złość. W końcu
dotarłem na miejsce, gdzie czekał na mnie Joe z kluczami.
 Niech mnie, jeśli to nie Luke Matthews. Dawno się nie
widzieliśmy  uśmiechnął się, witając się ze mną.
 Pastorze Joe, jak się masz?
 Dobrze, a ty?
 W porządku.
 Co cię tutaj sprowadza?
 Mam sporo spraw na głowie i dużo do przemyślenia.
 Rodzice powiedzieli mi, że w końcu kupiłeś bar Berniego?
 Tak, kupiłem.
 Cóż, tutaj masz klucze. Znajdziesz tam wszystko, czego ci
potrzeba. To jest ta sama chata, w której spędzałeś czas z
rodzicami, kiedy byłeś dzieckiem.
 Dzięki, Joe.
Wszedłem i rozejrzałem się. Nic się nie zmieniło. Odłożyłem
bagaż i wyszedłem na tyły, gdzie było jezioro. Czekałem na to,
żeby zabrać tutaj Lily, ale ze względu na bar nie miałem czasu.
Wiedziałem, że by się jej spodobało. Było spokojnie i cicho, i
bylibyśmy tylko we dwoje, tak jak zawsze prosiła. Telefon
zadzwięczał mi w kieszeni, a kiedy go wyjąłem, zobaczyłem
esemesa od Lucky ego.
 Gościu, jesteś szalony. Jak mogłeś coś takiego zrobić
właśnie Lily? Musisz z nią porozmawiać. Wiem, że nie jestem
autorytetem w kwestii związków, ale obserwowałem wasz.
 Nie rozumiesz, więc daj spokój. Zostawcie mnie wszyscy
w spokoju na jakiś czas. Powiedz Samowi, że jestem w chacie.
 Jesteś porąbany brachu. Nienawidzę tego, co mówię, ale
zawiodłem się na tobie.
Nie odpowiedziałem. On nie rozumiał. Nikt nie rozumiał.
Nie wiem, czy nawet ja rozumiałem. Wskoczyłem do jeepa i
pojechałem do sklepu alkoholowego po piwo i pizzę.
LILY
Po raz pierwszy od siedmiu miesięcy byłam sama. Sama w
mieszkaniu, tak jak wtedy, kiedy tu przyjechałam. Bycie samą było
w porządku, przed Lukiem. Ale potem pojawił się w moim życiu,
zawrócił mi w głowie i kochał mnie tak jak nikt inny wcześniej. A
teraz go nie było. Poszłam do salonu, gdzie Giselle powyciągała
wszystkie zdjęcia i pochowała je z powrotem. Nie chciałam już
nigdy więcej widzieć tego pudełka. Wyjęłam je z szafki, a kiedy
otworzyłam drzwi, żeby pójść wyrzucić je do kosza, natknęłam się
na Maddie.
 Hej Lily, nie wiedziałam, czy jesteś w domu. Nie
zamierzam cię nawet pytać, jak się czujesz, bo już wiem.
 Wejdz Maddie.
Nie mogłam jej odprawić, a teraz zaczęłam martwić się o
Charley, jak ona zareaguje na wieść, że już nie jesteśmy z Lukiem
razem.
 Jadłaś coś?
Pokręciłam głową. Jedzenie było na ostatnim miejscu na
mojej liście. Prawdą jest, że gdybym choć spróbowała coś
przełknąć, prawdopodobnie bym to zwróciła.
 Musisz jeść. Chodzmy gdzieś. Wiem, że prawdopodobnie
nie chcesz, ale dobrze ci to zrobi, nawet jeśli to będzie tylko parę
godzin.
 Nie mogę Maddie.
 Oczywiście, że możesz. Aap torebkę i chodzmy. Pójdziemy
do jakiegoś niedużego lokalu, gdzie nie ma wiele ludzi.
Naciskała, a ja wiedziałam, że chce pomóc. Może wyjście z
tego mieszkania na kilka godzin było tym, czego potrzebowałam.
Wsiadłyśmy do jej samochodu, a ona zawiozła nas do małej,
słodkiej jadalni. Kiedy tylko weszłyśmy, wskazano nam miejsca.
 Luke wróci  powiedziała, łapiąc mnie za rękę  w tej
chwili jest nieco wzburzony, ale gdy się uspokoi, wróci.
 Nigdy nie powinien odchodzić. Powinien zostać i
porozmawiać ze mną. Wiem, że mogliśmy to rozwiązać, i [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • janekx82.keep.pl