[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Jest świetnym lekarzem zapewnił szybko ale
pamiętam, jak nosił koszulę wzębach. Nie mogę z nim
rozmawiać o...
Naprawdę osobistych problemach dokończyła ła-
godnie, a Howard westchnął.
Stary a głupi, prawda?
Nie. Jeśli coś pana martwi, powinien pan koniecz-
nie o tym pomówić ze specjalistą. Zgłosił się pan do
mnie, ponieważ jestem tutaj obca?
Mądra z pani dziewczyna, co?
Mam nadzieję. Helen się uśmiechnęła. I rozu-
miem, że o pewnych sprawach łatwiej się rozmawia
z nieznajomymi.
Zgadza się. Westchnął głęboko. Ale to pytanie
nie chce mi przejść przez usta. Roześmieje mi się pani
w nos.
96 SARAH MORGAN
Za nic w świecie. Helen pokręciła głową. Jeśli
sprawa jest tak poważna, że sprowadziła pana do mnie,
na pewno potraktuję ją serio.
Zerknął w stronę drzwi, jakby zmienił zdanie.
Pewnie czeka już kolejny pacjent.
Poczeka jeszcze chwilę odparła spokojnie Helen.
Proszę mi zaufać. Niech mi pan powie, co pana dręczy,
i razem znajdziemy rozwiązanie.
Mam sześćdziesiąt sześć lat wykrztusił. Od
czterdziestu dwóch lat jestem żonaty i zawsze dobrze się
nam układało...
W łóżku? dokończyła. Teraz są z tym problemy?
Nie mogę uwierzyć, że pani o tym mówię. Jest pani
młodsza od mojej córki!
Ale jestem również pielęgniarką, której zależy na
pańskim zdrowiu przypomniała. A udane współżycie
wpływa na stan zdrowia. Wielokrotnie rozmawiałam
o tym z pacjentami. Podobne problemy często przytrafia-
ją się osobom cierpiących na rozedmę płuc.
Rozmawiała pani o tym z innymi?
Oczywiście. W Londynie zajmują się tym specjal-
nie wyszkolone pielęgniarki.
Ludzie sądzą, że osoby w moim wieku już nie inte-
resują się seksem.
Współżycie stanowi bardzo ważny element związ-
ku stwierdziła cicho Helen. Wyjaśni mi pan, na czym
polega problem?
Brakuje mi sił. Zakrył twarz dłońmi. I szybko
zaczynam się dusić.
Czy, gdy jest pan w łóżku z żoną, zdejmuje pan
maskę?
NIEZNAJOMY Z WESELA 97
Oczywiście.
Lepiej byłoby, gdyby pan tego nie robił. Chodzi pan
na spacery?
Czasem.
Niech pan traktuje seks jak każde inne ćwiczenie
poradziła Helen. Proszę zażyć lek rozszerzający o-
skrzela i nie zdejmować maski. Dobrze byłoby wcześ-
niej odpocząć i nie pić alkoholu, który obniża potencję.
Moja żona bardzo się boi, kiedy brakuje mi tchu.
Zadyszka jest zupełnie normalnym objawem u-
spokoiła go Helen. Jeśli poza tym czuje się pan do-
brze, proszę się nie martwić.
%7łona uważa, że z powodu nadmiernego wysiłku
mogę umrzeć.
Proszę ją zapewnić, że zdarza się to niezwykle
rzadko. Helen sięgnęła po notes z adresami i kartkę
papieru. W Londynie dawałam pacjentom ulotkę z po-
zycjami, które pomagają zachować siły. Tutaj jej nie
mam, ale podam panu numer telefonu poradni. Przyślą ją
panu. A tymczasem sugerowałabym coś takiego...
Bez cienia skrępowania opisała pacjentowi odpowied-
nie pozycje seksualne. Na koniec rozmowy Howard wstał
i obdarzył ją uśmiechem.
Nie wiem, jak pani dziękować. Czuję się o niebo
lepiej.
To dobrze. Helen odprowadziła mężczyznę do
drzwi. Gdyby coś jeszcze pana niepokoiło, proszę do
mnie zajrzeć.
W tym momencie uświadomiła sobie, że zapewne jej
tu nie zastanie. Nadal czuła się związana z Londynem,
chociaż było jej dobrze w tej małej miejscowości, gdzie
98 SARAH MORGAN
wszyscy się znali. Także praca z Oliverem sprawiała jej
przyjemność.
Popatrzyła przez okno na pokryty śniegiem krajobraz.
Niepokoiło ją tylko jedno: obsesyjne rozmyślania o Oli-
verze, chociaż zaledwie kilka tygodni temu szykowała
się do ślubu z innym. Próbuję podbudować sobie po-
czucie wartości, tak brutalnie zdeptane przez Davida,
pomyślała. Nic dziwnego, że zwróciłam uwagę na inte-
resującego mężczyznę, który na dodatek ze mną flirtuje.
Uznała, że Oliver nie może myśleć o niej poważnie.
Przecież zna ją dopiero od tygodnia. I doszedłszy do tego
wniosku, nacisnęła przycisk, aby wezwać do gabinetu
kolejnego pacjenta.
Gdy po południu skończyła pracę, pojechała po Hildę
do jej ustronnego domku.
Chcę pani coś pokazać powiedziała, czekając aż
starsza kobieta włożypłaszcz i wezmie torebkę. Pomy-
ślałam, że przejażdżka i odrobina świeżego powietrza
dobrze mi zrobi. Cały dzień siedziałam w przychodni
wśród zarazków i bakterii.
O, doktor Hunter pożyczył ci samochód stwier-
dziła Hilda z uśmiechem.
Owszem. Helen otworzyła drzwi. Chociaż dzi-
wię się, że mi powierzył swoją ukochaną zabawkę. Po-
mogła staruszce zająć miejsce w środku.
Za chwilę powiesz, że byłaś kierowcą wyścigo-
wym? zażartowała Hilda.
A przeszkadzałoby to pani?
Nic a nic. Staruszka zapięła pasy. Mam ochotę
na mocne wrażenia.
NIEZNAJOMY Z WESELA 99
Niestety, jeszcze nie opanowałam na tyle jego sa-
mochodu przyznała ze smutkiem Helen więc musimy
poszukać silnych przeżyć gdzie indziej.
Jak się czujesz u nas?
Bardzo dobrze. Wszyscy są tu wyjątkowo mili.
Mieszkasz z doktorem Hunterem... Staruszka po-
patrzyła na nią znacząco, a Helen się zaczerwieniła.
Zatrzymaliśmy się w domku jego siostry. Nie na-
zwałabym tego ,,wspólnym mieszkaniem .
A mnie się wydaje wręcz odwrotnie stwierdziła
spokojnie Hilda, sięgającpotorebkę. I bardzo dobrze. Od
dawna czekaliśmy, żeby Oliver znalazł właściwą kobietę.
Ja nie jestem tą kobietą! zawołała Helen.
Zauważyłam, jak na ciebie patrzył, kiedy przyje-
chaliście do mnie w ubiegły weekend. I z pewnością się
nie mylę.
Znam go za krótko... Helen pokręciła głową.
Ja zakochałam się w moim mężu po dwóch minu-
tach. Staruszka wyjęła z torebki chusteczkę i wytarła
[ Pobierz całość w formacie PDF ]