[ Pobierz całość w formacie PDF ]
był Khalim Abbas.
Hmm& Gdzie teraz przebywa doktor Abbas? Zginął jak wszyscy inni?
A może jest jednym z nich?
Wzięła kalendarz. Większość notatek była zapisana po arabsku, ale
dostrzegła kilka angielskich słów. Po przekartkowaniu uświadomiła sobie, że
155/250
doktor zakreślał jeden dzień w tygodniu zawsze ten sam i podpisywał
go wyrazem Slumsy . W pozostałe dni odbywały się spotkania biznesowe
i podobne rzeczy, ustalane z dużym wyprzedzeniem.
Pamiętnik również był pisany po arabsku, co nie powinno jej dziwić.
W końcu doktor Abbas nie był Amerykaninem. Na nic nie mogło jej się to
przydać, więc odłożyła zeszyt i wstała, by się rozejrzeć.
Podłogę zakrywał drogi turecki dywan, a obita skórą sofa była niebywale
kusząca. Dziewczyna była skrajnie wyczerpana i miała ochotę położyć się
i spać przez kilka dni z rzędu. Sęk w tym, że pozostały jej zaledwie godziny.
Drzwi po drugiej stronie były uchylone. Pchnęła je i ku swemu zdumieniu
ujrzała w pełni wyposażoną łazienkę z toaletą oraz& oraz prysznic!
Ale jaja&
Weszła do środka i skorzystała z toalety. Nie miała żadnych problemów
ze spłukaniem. Odkręciła kurki nad zlewem i w kabinie prysznicowej.
Bieżąca woda nadal była dostarczana. Z drugiej strony drzwi wisiał nawet
biały szlafrok.
Mel wróciła do biura, gdzie ujrzała małą przenośną lodówkę w rogu.
Podbiegła do niej, otworzyła ją i ze zdumieniem powitała widok kilku
butelek z wodą i innymi napojami, paru owoców, sześciopaku piwa i flaszki
raki. Wszystko było zimne. Wzięła butelkę, otworzyła ją i pociągnęła kilka
bezcennych łyków. Potem odgryzła kawałek gruszki. Smakowała wspaniale.
Z wodą i owocem podeszła do jedynego okna w gabinecie. Elektryczne
oświetlenie nie działało lub dawało niewiele światła, przez co park na dole
był ciemny i przesłonięty drzewami. Jednakże dziewczyna dostrzegła
huśtawki i ławki, opromienione blaskiem księżyca. Zauważyła również kilku
przemieszczających się Zarażonych.
156/250
Powróciła za biurko i niemalże potknęła się o torbę z materiału, leżącą na
ziemi. Odkopnęła ją na bok i dostrzegła, że to spora, szczelnie owinięta
płótnem międzynarodowa przesyłka kurierska. Zaciekawiona podniosła ją
i potrząsnęła, ale w środku nic nie było. Odłożyła ją, a wtedy zauważyła coś
białego, wystającego spod biurka. Okazało się, że to zaklejona, całkiem spora
koperta. Doktor Abbas wykorzystał urzędową papeterię z jego nazwiskiem,
tytułem oraz adresem w lewym górnym rogu. Ręcznie wypisał adres
odbiorcy. List miał trafić do rąk doktor Christiny Marlow z Atlanty
w Stanach Zjednoczonych.
Mel usiadła w fotelu. Przez moment bawiła się kopertą, aż podjęła
decyzję. Wzruszyła ramionami i otworzyła ją. W środku znajdowało się kilka
kartek komputerowego wydruku. Ku szczerej uldze dziewczyny list napisano
po angielsku. Spojrzała na datę sobota, dzień zawodów w parkourze. Co
się stało? Dlaczego leżał na podłodze? Czyżby doktor Abbas upuścił go
przed wyjściem na pocztę? Na kopercie nie było znaczka.
Mel zaczęła czytać.
Droga Christino!
Mam nadzieję, że dobrze się miewasz. Często wspominam czasy w Nowym
Jorku, gdy oboje odbywaliśmy staż. Ludzie są pod wrażeniem, gdy
opowiadam, że zdobyłem większość swej wiedzy w Ameryce. Jak się trzyma
Twoja rodzina? Gamze miewa się dobrze i przesyła wyrazy miłości. Nasi
synowie wyrastają na wspaniałych młodych mężczyzn. Halil ma już
siedemnaście lat i rozpocznie studia na uniwersytecie w Stambule, a Mehmet
ma piętnaście i nie może się doczekać, gdy wyrwie się z domu.
Christino, chcę Ci opowiedzieć o tym, co ostatnio dzieje się w Harranie.
Wybrałem tradycyjną formę, gdyż nie chcę, by e-mail znalazł się w naszym
157/250
systemie. List zaś możesz zatrzymać i pokazać w razie potrzeby. Załączam
opisy przypadków, którymi zajmowałem się przez ostatnie tygodnie. Nie chcę
Cię zaniepokoić, ale szczerze powiedziawszy, kończą mi się pomysły.
W gruncie rzeczy chodzi o to, że w dzielnicy Harranu zwanej Slumsami
pojawiła się dziwna choroba. Załączam notatki z badania pierwszego
pacjenta, który pojawił się w darmowej klinice. Kolejne wpisy przedstawiają
rozwój epidemii oraz jej znaczenie. To bez wątpienia jakiś wirus o objawach
zbliżonych do wścieklizny. Pacjenci pod jego wpływem stają się agresywni
i niebezpieczni, atakują inne osoby i próbują je gryzć. Cały problem polega
na tym, że nie jestem w stanie śledzić rozwoju choroby, gdyż moi pacjenci po
prostu znikają! Tak, znikają! Uciekają z domów i kryją się gdzieś w mieście.
Co więcej, z premedytacją używam słowa pacjenci w liczbie mnogiej, gdyż
po wizycie młodego Jorina Baydara widziałem coraz więcej ludzi cierpiących
na podobne przypadłości. Policja otrzymała mnóstwo raportów
o zaginionych osobach w Slumsach, a wszyscy z nich to ci, którzy
zachorowali.
Pózniej na ulicach zaczęły pojawiać się trupy. Były to ofiary morderstw,
nieszczęśnicy zaatakowani przez kogoś lub coś. Większość umarła ze względu
na śmiertelne pogryzienia przypominające zwierzęce. Niektórym ofiarom
brakowało kawałków ciała, jakby dobrali się do nich padlinożercy.
Z początku dzieliliśmy się informacjami z szefem policji, moim serdecznym
przyjacielem Kerimem Demirem, i stwierdziliśmy, że przyczyną śmierci było
ludzkie ugryzienie.
Zbadałem kilku chorych i ustaliłem, że są nosicielami śmiercionośnego
wirusa nieznanego nauce. Wyodrębniłem go z próbek krwi pobranej od
zakażonych pacjentów, ale nie jestem w stanie powiedzieć Ci, jak działa i co
158/250
robi. Przerasta to moje umiejętności. W osobnej paczce przesyłam Ci
niektóre z tych próbek.
Jak zapewne wiesz, wczoraj rozpoczęły się Zwiatowe Igrzyska
Lekkoatletyczne w Harranie i mamy tysiące gości z całego świata. Nasze
hotele są całkowicie wypełnione, a młodzi sportowcy biorą udział
w rozmaitych konkurencjach. Dokładnie tydzień temu, gdy dowiedziałem się
o sposobie działania wirusa, uznałem, że zezwolenie na rozpoczęcie igrzysk
to wielki błąd. Próbowałem ostrzec prezydenta Hamida i innych członków
rządu, ale nikt nie słuchał. Sama rozumiesz, dla gospodarki Harranu
igrzyska to kwestia priorytetowa. Rząd ma nadzieję, że sport ożywi handel
i przyciągnie na moment uwagę świata, co ściągnie kolejne fale turystów.
Tak czy owak, jestem bardzo zmartwiony. Igrzyska się rozpoczęły
i wygląda na to, że wirus przedostał się do innych dzielnic, w tym do Nowego
Miasta, gdzie stoi większość hoteli oraz stadion lekkoatletyczny. Kerim
powiadomił mnie, że w ciągu ostatnich kilku dni doszło do morderstw wokół
stadionu.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]