[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Myślę, że współczesny świat nie potrzebuje już aranżowanych
małżeństw.
Być może. Szczerze mówiąc, gdyby zgodziła się pani spotkać z
naszym klientem, wzięłaby pani udział w pewnego rodzaju
eksperymencie.
Michelle pokręciła głową.
Jakoś nie mogę sobie wyobrazić, aby nieznajomy z waszych
katalogów był dla mnie odpowiednim mężem. Poza tym, skąd
31
mogę mieć pewność, że to nie jest jakiś dziwak? To chyba musi
być jakiś dziwak. Mężczyzna, który potrzebuje agencji do
znalezienia sobie żony, nie rokuje najlepiej jako mąż.
Znam tego mężczyznę i jego rodzinę od szkoły podstawowej i
mogę panią zapewnić, że w jego szafach nie ma ludzkich
szkieletów, jego rodzina nie jest obciążona żadnymi chorobami i
nie ma żadnej przyczyny, dla której nie miałby okazać się
bardzo atrakcyjnym partnerem... - Caitlin uśmiechnęła się
zachęcająco. - Moja sekretarka bardzo wysoko ocenia jego
ciało. Poza tym odnosi wielkie sukcesy jako prawnik.
Więc na czym polega jego problem? Czyżby miał
dziewięćdziesiąt lat?
Trzydzieści pięć. Świeżutki jak pączek róży. Proszę o tym
pomyśleć, Michelle W końcu, co ma pani do stracenia? Zgoda
na spotkanie z naszym klientem nie zobowiązuje pani do
małżeństwa. Nie zobowiązuje pani nawet do powtórnego
spotkania. A przy okazji może okazać się, że spodobaliście się
sobie na tyle, by zacząć się spotykać.
Nie mogę uwierzyć, że jeszcze siedzę tu i słucham tego
wszystkiego. - Michelle odgarnęła starannie ułożone włosy. -To
szaleństwo. To nienormalne. - Uniosła się z krzesła, po czym
usiadła z powrotem, śmiejąc się drwiąco sama do siebie. W
porządku. Przyznaję, że jestem zaintrygowana. Jestem szalona,
przynajmniej na tyle, by pozwolić sobie na ciekawość. Ma pani
zdjęcie tego człowieka?
Oto ono - powiedziała Caitlin, zadowolona z faktu, że tak
przewidująco poprosiła Aleca o fotografię. Tamtego piątkowego
wieczoru poszli jeszcze do niego do domu, gdzie przez prawie
trzy godziny pracowali nad jego biografią tak, aby jak
najbardziej przyciągała uwagę ewentualnych żon.
Michelle sięgnęła po papiery. Caitlin obserwowała, jak podczas
oglądania zdjęcia Aleca, wyraz jej twarzy zmieniał się,
32
przechodząc od sceptycyzmu do niewypowiedzianego
zdziwienia. Wreszcie spojrzała na Caitlin.
Ta fotografia jest podretuszowana, prawda? Mam na myśli, że
naprawdę on chyba nie wygląda tak wspaniale? Dobry Boże, ten
człowiek ma problemy ze zorganizowaniem sobie randek? Toż
to kwintesencja seksu. I te oczy, te oczy mogą zabić. Kolor
pochodzi na pewno od szkieł kontaktowych?
On nie nosi szkieł kontaktowych - powiedziała Caitlin,
rozbawiona zachwytami Michelle. Pochyliła się i popatrzyła na
znajome zdjęcie. Musiała przyznać, że Alec wyglądał na nim
rewelacyjnie. Jego budzące tak powszechny zachwyt błękitne
oczy, zdawały się drwić z niej, niby przyjacielskie, a
jednocześnie prowokujące.
Kusiły obietnicą wielu przygód, czekających na kobietę, która
ulegnie ich magnetycznemu czarowi. Caitlin widziała to zdjęcie
wiele razy To dziwne, że nigdy przedtem nie zauważyła
niesamowitego uroku Aleca, na który dopiero Dot i Michelle
zwróciły jej uwagę. Dołączyła zdjęcie do dokumentacji.
-
Ta fotografia nie jest w żaden sposób podretuszowana.
Alec dokładnie tak wygląda. - Jej głos był dziwnie zachrypnięty,
przełknęła więc ślinę i z zapałem kontynuowała: - Czy chciałaby
pani zapoznać się z jego życiorysem?
Po przeczytaniu zaledwie kilku pierwszych zdań, Michelle
uniosła gwałtownie głowę.
Wiem, kim jest ten mężczyzna - powiedziała nieomal z
zapartym tchem. - To adwokat Alec Woodward.
Zgadza się. - Widząc nabożny zachwyt Michelle, Caitlin znów
poczuła przypływ dobrego humoru. - Mówi to pani tak, jakby
nazwisko nie było pani obce.
Magazyn „Singles" nadał mu tytuł najatrakcyjniejszego
kawalera Waszyngtonu. W zeszło miesięcznym numerze był na
jego temat długi artykuł. To on bronił Cindy Carstairs,
33
postawionej przed sądem pod zarzutem zabicia męża.
- I wygrał. Cóż jeszcze mogę powiedzieć? Services Unlimited
szczyci się najlepszą klientelą - zażartowała Caitlin, w głębi
serca poruszona tym, co usłyszała. Być wybranym najlepszą
partią w mieście znanym z atrakcyjnych, wpływowych i
bogatych mężczyzn, to nie byle co. To, że nawet o tym nie
wspomniał, było dla niego bardzo typowe. Caitlin oraz jego
rodzina dowiedzieli się, że był najlepszym studentem w swej
grupie w Harvardzie dopiero wtedy, kiedy wstał, by wygłosić
pożegnalne przemówienie.
-
Sto osiemdziesiąt centymetrów wzrostu, 80 kilogramów
wagi, tenisowy mistrz stanu Ohio w kategorii juniorów – czytała
Michelle pełnym przejęcia głosem.
-
To ciekawy zbieg okoliczności, byłam kapitanem
drużyny tenisowej w mojej szkole. - Wyciągnęła żółtą kartkę, na
której spisane były wymagania Aleca pod adresem wymarzonej
wybranki.
-
On oczekuje przynajmniej jednego dziecka, a gdy by
żona zgodziła się, dwoje. Możemy ponownie rozważyć potrzebę
posiadania dzieci w zależności od naszych planów
zawodowych. Przez najbliższe kilka lat chciałby pozostać w
[ Pobierz całość w formacie PDF ]