[ Pobierz całość w formacie PDF ]

sensu. Ta miłość była bez przyszłości.
- A teraz... a teraz wierzysz? - Kim przyjrzała mu się uważnie.
- Teraz już sam nie wiem - odparł, choć ściskało go w gardle.
- A wiesz chociaż, czego chcesz?
Serce go bolało, lecz z lekkim uśmiechem rzekł:
- W tej chwili chcę... tylko ciebie.
- Więc póki co, musi nam to wystarczyć. - Pochyliła się nad nim, aż
jej czarne jedwabiste włosy opadły i okryły ich jak zasłona.
- Podoba mi się pani sposób myślenia, pani doktor. - Przyciągnął ją
do siebie.
Odpędził od siebie myśli o przyszłości i zamknął się na ostrzeżenia,
jakich nie szczędził mu jego głos wewnętrzny. Teraz ważne było tylko
przytulone do niego ciepłe ciało Kim. Liczył się jedynie blask jej oczu i
kształt ust.
Zack przeżył już wystarczająco dużo, żeby wiedzieć, jak cenna bywa
chwila. Trzeba umieć się nią cieszyć, bo druga może już nigdy nie
Anula & polgara
ous
l
anda
sc
nadejść.
Pieścił Kim długimi, powolnymi ruchami, a ona mruczała jak kot.
Wiedział, że kiedyś, gdy miną miesiące i lata, wspomnienia tej nocy
będą wszystkim, co mu zostanie po kobiecie, której pragnął ponad
wszystko.
Kochali się znowu, jeszcze czulej i namiętniej niż poprzednio.
- Zack - szepnęła Kim, ciepłym oddechem muskając mu twarz - jak
tak dalej pójdzie, to oboje wyzioniemy ducha.
- Jeszcze do tego daleko, najdroższa. - Obsypał ją pocałunkami.
- Och tak...
Palcami wczepiła mu się w plecy, a on odczuł to, jakby ryła swe
inicjały w jego sercu i zaznaczała swoje prawa.
Pożądanie porwało ich oboje z mocą sztormowej fali, a kiedy
wynurzyli się znowu na bezpiecznym brzegu, byli przemienieni, jakby
właśnie budzili się do nowegc życia.
Dni mijały jeden za drugim, odmierzane wschodami i zachodami
słońca. Czas, który je oddzielał, wypełniony był seksem, śmiechem i
swobodą, jakiej Kim nigdy przedtem nie zaznała.
W Zacku odkryła mężczyznę, który rozumiał i podzielał jej miłość do
morza. Z przyjemnością wraz z Kim nurkował całymi godzinami w
nadziei, że zobaczą coś ciekawego.
Przy Zacku nie czuła się nudną nieudacznicą, co dotąd stale ją
prześladowało i kazało szczelnie zamykać się w świecie nauki. Teraz
czuła się... piękna. I mądra. I nad wyraz interesująca.
A co najważniejsze, czuła się... chciana.
Zack dotykał jej i jego dotyk parzył. Patrzył na nią, a krew w niej
wrzała. Każdy pocałunek sprawiał, że jej serce topniało jak wosk. Od
czasu pamiętnego przyjęcia właściwie się nie rozstawali. Co noc Zack
przychodził do niej do łóżka i zostawał do rana. Serce w niej śpiewało, a
życie było pełniejsze i bogatsze. Nie potrafiła wyobrazić sobie, co się
stanie, kiedy Zack ją opuści.
Już dawno temu przyjęła za pewnik, że nie znajdzie sobie mężczyzny,
nie założy rodziny i nie będzie miała dzieci, o których tak marzyła, gdy
była nastolatką. Po fatalnej historii z Charlesem powiedziała sobie, że
nie należy do kobiet, w których mężczyzni się zakochują. Była na to
Anula & polgara
ous
l
anda
sc
zapewne zbyt rozsądna, zbyt praktyczna i za mało zainteresowana
sprawami, którymi fascynowały się inne kobiety.
Wolała spędzić dzień pod wodą, obserwując ryby, niż marnować czas
w centrach handlowych, poszukując kostiumu odpowiedniego na
proszony lunch. Wizyty w salonie fryzjerskim wydawały jej się
koszmarem i czuła się szczęśliwa, zaplatając swe długie włosy w
warkocz. Nie cieszyły jej zdawkowe rozmowy towarzyskie i wolałaby
dać sobie wyrwać paznokcie, niż odsiadywać długie godziny na
śmiertelnie nudnych zebraniach zarządu spółki.
Istniała określona cena za taki styl życia. Kim już dawno pogodziła
się z faktem, że dla niej tą ceną będzie samotność.
Właśnie wtedy w jej uładzony, spokojny świat wkroczył Zack
Sheridan i rozbił go na kawałki.
Siedziała teraz przy kuchennym stole nad książkami i papierami, ale
nie bardzo mogła się skupić na pracy. Raz po raz zerkała na kryształowy
wazon, w którym stały resztki jej pierwszego walentynkowego bukietu.
Tydzień temu Zack przyniósł jej dwa tuziny herbacianych róż, pudełko
czekoladek i nowy zawór do butli tlenowej, której używała do
nurkowania.
Która kobieta nie zakochałaby się w kimś takim? - Czy to miłość? -
szepnęła do siebie, jakby bała się, że Zack to usłyszy.
Ale on był na zewnątrz i kosił jej malutki trawnik. Więc to jest
miłość?
Oddychała ciężko, w głowie jej się kręciło. Była prawie pewna, że na
krótką chwilę jej serce przestało bić.
Była zakochana.
Naprawdę zakochana, pierwszy i ostatni raz w życiu.
- Powinnam była przewidzieć, że to się stanie - powiedziała do
siebie, zdziwiona swoim odkryciem. - Ale nawet gdybym przewidziała -
rozważała na głos, chodząc po pokoju - jak mogłabym temu zapobiec? I
dlaczego w ogóle miałabym zapobiegać?
Dlatego, ty idiotko, odpowiedziała sobie w duchu, że gdybyś się tak
nie zaangażowała, życie byłoby znacznie mniej skomplikowane.
- Ale skomplikowane wcale nie znaczy złe, prawda? -
zakonkludowała.
Anula & polgara
ous
l
anda
sc
Przez okna od frontu do pokoju wpadało słońce i malowało złote
wzory na meblach i lśniącej, woskowanej podłodze. Z dworu dobiegał
odgłos ręcznej kosiarki i soczyste przekleństwa Zacka, kiedy coś mu nie
wychodziło. Dzwoniły, poruszane wiatrem, zwieszające się z dachu
dzwoneczki, a z ulicy słychać było hałas dzieci jeżdżących na deskach.
Zwiat był na pozór taki sam jak przed dziesięcioma minutami, a
jednak Kim miała wrażenie, że przez tę krótką chwilę wszystko się
zmieniło.
Przeszła przez hol i otworzyła tylne drzwi, żeby obserwować Zacka. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • janekx82.keep.pl