[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pomocy uzyskanej dzięki niej.
Po tym wszystkim otworzymy jeszcze nauki świętych ojców, popatrzymy, co mówią na
przykład o oczyszczeniu duszy.
Zw. Jan Klimak pisze: Jeśli twą duszę wypełnił mrok nieczystych myśli, to twych
przeciwników zwyciężaj imieniem Jezusa, często je powtarzając. Broni mocniejszej i pewniej
dającej zwycięstwo nie znajdziesz ni na niebie, ni na ziemi. Zw. Grzegorz Synaita poucza:
Wiedz, że nikt sam nie panuje nad swym umysłem, dlatego, gdy najdą cię nieczyste myśli,
często i wielekroć wzywaj imienia Jezusa Chrystusa, a myśli te same przycichną. Jaki to
prosty, łatwy i sprawdzony sposób, choć przeciwny jest on radom teoretycznego umysłu,
zarozumiale dążącego do osiągnięcia czystości za pomocą własnych wysiłków!
Rozważywszy te sprawdzone rady świętych ojców dochodzimy do naturalnego wniosku, że
podstawowym, jedynym i najłatwiejszym sposobem osiągnięcia doskonałości ducha i
pełnienia zbawczych czynów jest częstość, nieustanność, choćby nawet najsłabszej, najmniej
doskonałej modlitwy.
Duszo chrześcijańska! Jeśli nie znajdujesz w sobie siły, by oddawać Bogu cześć w duchu i
prawdzie, jeśli twoje serce nie odczuwa ciepła i rozkosznego smaku modlitwy w twym
umyśle i wnętrzu, to przynieś jako modlitewną ofiarę to, co możesz, to, na co pozwala twoja
wola, co odpowiada twoim siłom. Niech niższe organy twoich ust najpierw nawykną do
częstego, nieustępliwego modlitewnego wołania, niech często, nieustannie wzywają pełnego
mocy imienia Jezusa Chrystusa. Nie jest to trudne i każdemu starczy na to sił. Przecież tego
samego domaga się wypróbowany nakaz świętego Apostoła: "składajmy Bogu ofiarę czci
ustawicznie, to jest owoc warg, które wyznają Jego imię" (Hbr 13,15). Częstość modlitwy
niezawodnie spowoduje powstanie nawyku i przekształci się w naturę, z czasem doprowadzi
umysł i serce do właściwej postawy. Pomyśl też, że jeśli człowiek spełniałby ten jeden tylko
Boży nakaz nieustannej modlitwy, to tym samym wypełniałby wszystkie przykazania, bo
przecież gdyby nieustannie, w każdym czasie, podczas wszelkich zajęć i spraw modlił się, w
sekrecie wzywał Bożego imienia Jezusa Chrystusa, choćby nawet na początku nie
odczuwając ciepła i gorliwości duszy, choćby tylko przymuszając się, to wtedy nie miałby już
czasu na grzeszne rozkosze zmysłów. Każda jego występna myśl napotykałaby w swym biegu
przeszkodę, żadna grzeszna sprawa nie mogłaby być tak skutecznie obmyślana, jak to ma
miejsce w umyśle bezczynnym: zmniejszyłoby się, albo i całkowicie zanikło, wielomówstwo,
gadatliwość, a każdy postępek zaraz byłby oczyszczany zbawienną mocą tak często
przyzywanego imienia Bożego. Częste ćwiczenie w modlitwie raz po raz odciągałoby duszę
od spraw grzesznych, a prowadziłoby ją do tego, co prawdziwie jest jej powołaniem: do
jedności z Bogiem! Czy teraz już widzisz, jak ważna i niezbędna w modlitwie jest ilość?
Częstość modlitwy jest jedynym sposobem osiągnięcia jej czystości i prawdziwości, stanowi
ona najlepszy i najbardziej skuteczny sposób przygotowania do modlitwy i najpewniejszą
drogę osiągnięcia celów modlitwy i zbawienia!
Aby przekonać się jeszcze bardziej, i to jak najmocniej, o konieczności i owocności częstej
modlitwy, zauważ: 1. Każdy impuls ku modlitwie, każda o niej myśl, są działaniem Ducha
Zwiętego i głosem twego Anioła Stróża; 2. Imię Jezusa Chrystusa, przyzywane podczas
modlitwy, zawiera w sobie samoistnÄ… i samoczynnÄ… moc zbawczÄ… i dlatego 3. Nie popadaj w
zamieszanie z powodu braku czystości i z powodu oschłości modlitwy, a cierpliwie oczekuj
owoców częstego wzywania imienia Bożego. Nie słuchaj niedoświadczonego,
bezsensownego podszeptu rozgorączkowanego świata, że jakoby samo, nawet natarczywe, ale
chłodne wołanie jest bezcelowym wielomówstwem... Nie! Moc imienia Bożego i częstość
wezwań wydadzą owoce w swoim czasie!
Pięknie rozważa to jeden z duchownych pisarzy: "Wiem, powiada on, że dla wielu rzekomo
duchownych, niby to mądrych filozofów, wszędzie poszukujących fałszywej wielkości i
jakoby szlachetnych w oczach rozumu i pychy ćwiczeń, zwykłe wymawianie ustami, w jeden
sposób, takie częste ćwiczenie w modlitwie jest zajęciem znaczącym niewiele i niskim; wręcz
uważają to za próżnowanie. Oszukują jednak, nieszczęśni, samych siebie i zapominają o
pouczeniu Jezusa Chrystusa: «JeÅ›li nie staniecie siÄ™ jako dzieci, nie wejdziecie do królestwa
niebieskiego» (Mt 18,3). TworzÄ… sobie jakÄ…Å› szkoÅ‚Ä™ modlitwy na chwiejnym fundamencie
własnego rozumu. A czy wiele potrzeba nauki, rozumu albo wiedzy, żeby z czystego serca
powiedzieć: «Jezusie, Synu Boży, zmiÅ‚uj siÄ™ nade mnÄ…! » Czyż nie takÄ… wÅ‚aÅ›nie czÄ™stÄ…
modlitwę pochwalał sam nasz Boski Nauczyciel? Czyż cuda nie były uproszone i
spowodowane przez takie właśnie krótkie, ale częste modlitwy? O duszo chrześcijańska!
Czuwaj i nie ustawaj w odmawianiu Jezusowej modlitwy! Choćby twoje wołanie pochodziło
z serca pełnego jeszcze rozproszeń i zajętego w dużej części sprawami świata - nie szkodzi!
Wołaj dalej, nie zamilknij, nie niepokój się: twoje wołanie oczyści się od tego. Nie zapominaj
nigdy, że «wiÄ™kszy jest Ten, który w was jest, od tego, który jest w Å›wiecie» (1 J 4,4),
bowiem «Bóg jest wiÄ™kszy od naszego serca i zna wszystko» (1 J 3,20), mówi ApostoÅ‚.
Po tych wszystkich rozważaniach, mających na celu przekonanie, że częstość modlitwy
przy całej bezsilności człowieka jest tak pełna mocy, bezwzględnie dostępna człowiekowi i
podlega jego woli, zdecyduj się spróbować, na pierwszy raz choć przez dzień, obserwować
siebie i częstość twojej modlitwy tak, by na modlitewnym wzywaniu imienia Jezusa
Chrystusa zeszło ci w ciągu doby znacznie więcej czasu niż na innych zajęciach. Ta przewaga
[ Pobierz całość w formacie PDF ]