[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Odchodząc, zawołał jeszcze: – I bardzo proszę o jeden taniec!
Taniec w tym tłumie? Julia zaśmiała się w duchu. O północy wszyscy mieli zdjąć
maseczki i na pewno do tego czasu przynajmniej jedna trzecia gości zniknie. Ale za-
nim to nastąpi, zobaczą, po co tutaj przybyli: jednego z Malorych, który nigdy nie
bywał w towarzystwie i z tego powodu stał się głównym obiektem plotek i spekulacji.
Dzisiejszy wieczór był wyjątkiem i Malory zjawił się na balu, gdyż został on wydany
na cześć jego żony.
Rodzina Malorych była nie tylko liczna, lecz także bogata i utytułowana. Najwy-
raźniej dziś, na urodzinowym balu Georginy, stawili się wszyscy w komplecie. Julia
znała większość ich, a niektórych nawet bardzo dobrze.
Sąsiadka Georgina zaprzyjaźniła się z Julią już dawno temu i zapraszała ją do
swojego domu na małe spotkania towarzyskie, a nawet na ciche przyjęcia „tylko dla
rodziny”. Georgina była Amerykanką, a jej bracia, podobnie jak rodzina Julii, zaj-
mowali się biznesem. Jeden z braci Georginy jeszcze przed wypadkiem ojca Julii za-
T LR
warł z nim kontrakt na regularny transport wełny ich firmą przewozową. Tekstylia
były jedną z wielu branż, w której działali Millerowie.
Pod koniec zeszłego roku Julia pomogła najmłodszemu bratu Georginy, Boydowi
Andersonowi, który właśnie ożenił się z panną Malory i poszukiwał w mieście domu
dla siebie i małżonki. Ojciec Julii posiadał już wtedy sporo pięknych nieruchomości
w Londynie. Część ich, w bardzo poszukiwanych przez wyższe klasy miejscach,
otrzymał jako spłatę długów. Kiedy dostał taką nieruchomość, nigdy jej nie sprzeda-
wał. Julia całkowicie popierała tę metodę inwestowania. Nie sprzedała więc Boydowi
kamienicy, którą sobie wybrał, lecz oddała mu ją w długą dzierżawę, z czego był bar-
dzo zadowolony.
Tak, dobrze znała Malorych i wiedziała, że część ich, tak jak inne osoby z dobre-
go towarzystwa, bardzo jej współczują. Nie dlatego, że stawała się coraz bardziej sta-
rą panną, lecz że w ich mniemaniu nie będzie mogła wyjść za mąż, dopóki nie wróci
do Anglii jej dawno zaginiony narzeczony. A to było mało prawdopodobne.
Julia nic sobie nie robiła z tego ich współczucia. Dobry Boże, ona też podobnie
współczułaby komuś, kto znalazłby się w tak beznadziejnej sytuacji. Większość ludzi
28
– z wyjątkiem Percy'ego! – była na tyle taktowna, żeby nie poruszać w rozmowach
tematu jej narzeczeństwa, ale to już niedługo się zmieni. Miała taką nadzieję. Na-
stępnego dnia po rozmowie z Carol odwiedziła swojego prawnika, który już zaczął
nad tym pracować, choć uprzedził ją, że hrabia Manford najprawdopodobniej zrobi
wszystko, żeby odwlec sprawę w sądzie. Uwolnienie się od tego okropnego kontraktu
może więc potrwać dłużej, niż by się spodziewała.
– Wiedziałam! – wykrzyknęła Carol, podchodząc do Julii. – Wystarczy na niego
spojrzeć, by poznać, że każda ohydna i okropna rzecz, jaką o nim mówią, to prawda!
Julia powstrzymała się od śmiechu, bo głos Carol brzmiał tak poważnie! Ale gdy
przyjrzała się twarzy przyjaciółki, częściowo ukrytej pod jasnoróżową, wysadzaną
klejnotami maseczką, podobną do jej własnej, zrozumiała, że Carol rzeczywiście mó-
wi to serio. Jest nawet gotowa za chwilę opuścić bal, jeśli Julia jej nie wytłumaczy,
jak niemądrze postępuje, opierając swoją opinię o Jamesie Malorym wyłącznie na
pogłoskach.
Dwaj młodsi bracia Malory, James i Anthony, w swoim czasie może byli takimi
zabijakami, którzy nigdy nie ominęli okazji do pojedynku – czy to na pięści, czy na
pistolety – i dlatego uchodzili za śmiertelnie groźnych. Nie sposób tego kwestiono-
wać, ale wszystko to miało miejsce wiele lat temu! Niestety, tak zaszargana opina
łatwo pociągała za sobą o wiele gorsze oskarżenia. Niektóre spekulacje dotyczące
długiej nieobecności Jamesa Malory'ego w Anglii były wręcz śmieszne: zesłany do
kolonii karnej w Australii, gdzie zabił wszystkich strażników więziennych i uciekł;
T LR
pirat na oceanie, zatapiający statki dla sportu; przywódca przemytników kornwalij-
skich uwięziony w końcu za morderstwo – oto zaledwie kilka z dziwacznych rzeczy
powtarzanych o tym człowieku przez ludzi nieznających osobiście ani jego, ani jego
rodziny.
Oczywiście nikogo nie powinno obchodzić, dlaczego James zniknął na tyle lat lub
co robił w czasie tej nieobecności. Jednak na salonach królowała plotka, a choć
większość bywalców zadowalała się prawdziwymi skandalami, byli i tacy, którzy nie
znajdując na coś odpowiedzi, po prostu wymyślali ją sami!
Julia nie miała wątpliwości, że większość plotek o Jamesie Malorym nie była
oparta na żadnych faktach. Jego groźny wygląd łatwo wzbudzał w ludziach niepo- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • janekx82.keep.pl