[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dłonią i podbiegła.
- Nie mogę znalezć Cecilii - zawołała prawie bez tchu. - Nie rozmawiałam z nią od czasu wypadku i
bardzo siÄ™ niepokojÄ™. Jak ona to znosi?
- yle. - Håkon poczuÅ‚, że musi koniecznie porozmawiać z KangÄ…. Bardzo ceniÅ‚ jej rozum i charakter i
niejednokrotnie korzystał z jej rad. Margrete była całkiem inna. Nie lubiła poważnych rozmów i
wolała żyć po swojemu. Uwielbiała taniec, muzykę i żarty. A najchętniej podejmowała wybitnych
gości, którzy cieszyli się poważaniem w kraju albo za granicą. - Możemy zamienić parę słów, Kango?
- zapytał pod wpływem impulsu. - Potrzebuję twojej rady.
Poszli do sali posłuchań, w której spotykali się od czasu do czasu, żeby porozmawiać o swoich
dzieciach - Cecilii i Sigurdzie, albo o dworze po drugiej stronie Vågen, który należaÅ‚ do Håkona, choć
dysponowała nim Kanga.
- PamiÄ™tasz, jak Cecilia przed swoim Å›lubem rzucaÅ‚a różne oskarżenia na Margrete? - zaczÄ…Å‚ Håkon,
gdy oboje usiedli. Drzwi stały otworem, więc do sali posłuchań przedostawało się dzienne światło i
powiewy letniego wiatru.
Kanga Unge skinęła głową, wyraznie zaciekawiona tym, co król ma jej do powiedzenia. Czyżby
Håkon wreszcie coÅ› zrozumiaÅ‚...?
- UdaÅ‚o ci siÄ™ dowiedzieć, kto kÅ‚adÅ‚ jej te bzdury do gÅ‚owy? - ciÄ…gnÄ…Å‚ Håkon i nadzieje Kangi od razu
prysły. -Posunęła się tak daleko, że twierdziła, iż przeorysza klasztoru w Rein, pani Sigrid, próbowała
ją otruć! - dodał wzburzony. - Cóż za bzdura! Cały czas podejrzewałem, że ktoś próbuje zepsuć
stosunki między Cecilią a Margrete, ale nie zdołałem odkryć, kto to może być. Nawet Sigurd wziął
wtedy stronę siostry. 2 trudem zapanowałem nad sobą. A przecież przedtem między Cecilią i moją
żoną wszystko układało się jak należy.
Spojrzał na kobietę, którą kochał za młodu, a Kanga popatrzyła mu prosto w oczy.
- Tak - powiedziała spokojnie, świadoma, że musi zachować ostrożność. Gdyby powiedziała wprost
wszystko, co myÅ›li, straciÅ‚aby wpÅ‚yw na Håkona. - RzeczywiÅ›cie na poczÄ…tku nie byÅ‚o miÄ™dzy nimi
poważniejszych nieporozumień. Cecilia zawsze była posłusznym i sympatycznym dzieckiem.
Kłopoty zaczęły się wraz z przyjazdem Gregoriusa Andressona z Danii.
Król zmarszczył brwi.
- Co masz na myśli? Kanga ciężko westchnęła.
- Pamiętasz, jak musieliśmy się rozstać, chociaż się kochaliśmy? Królowa Margrete też musiała się
rozstać z bliskim przyjacielem. Wiesz przecież o tym, Håkonie! -dodaÅ‚a bardziej stanowczo. - Wiesz
także, że tym przyjacielem był Gregorius.
- Gregorius przyjaznił się z ojcem Margrete i bywał w jej rodzinnym domu. Nic więcej między nimi
nie było.
- Chyba się mylisz - stwierdziła Kanga spokojnie. -Myślę, że się kiedyś kochali i że ona nigdy nie
pogodziła się z tym, że musi się go wyrzec. Służba doskonale o tym wie i stąd wszystkie plotki.
Håkon gniewnym gestem uderzyÅ‚ pięściÄ… w kolano.
- To prawda, że plotkarze wszystko wyolbrzymiają, ale jak można sądzić, że młodzieńcze zadurzenie
może się skończyć zabójstwem z zazdrości wiele lat pózniej?
Kanga Unge spojrzała na króla z przerażeniem.
- Kto mówi o zabójstwie z zazdrości?
- Kristin, która nasłuchała się jakichś głupich plotek, a jest w takim wieku, że we wszystko wierzy -
westchnÄ…Å‚ ciężko Håkon.
Kanga Unge wstrzymała oddech. Nie przyszło jej to do głowy, choć przecież powinno. Historia o
nieszczęśliwym wypadku podczas polowania brzmiała dość wiarygodnie. Takie rzeczy się zdarzają.
Gregorius polował przecież w towarzystwie swoich przyjaciół.
- Kto jej to podsunął? - wykrztusiła wreszcie.
- Tego nie chce mi powiedzieć. Sądzę, że oni wszyscy postradali zmysły! - dodał całkiem już
zrezygnowany. -Najpierw Cecilia, potem Sigurd, a teraz Kristin, która przecież oskarża własną matkę!
To obrzydliwe!
Kanga Unge przez chwilę przyglądała mu się w milczeniu. A potem zdobyła się na odwagę, żeby
powiedzieć:
- Nie ma dymu bez ognia. Nie przyszło ci nigdy do głowy, że w tych plotkach może tkwić ziarno
prawdy?
Håkon poczerwieniaÅ‚ z gniewu i gwaÅ‚townie wstaÅ‚ ze stoÅ‚ka.
- Sądziłem, że przynajmniej ty zechcesz mi pomóc, Kango, ale widzę, że wszyscy są przeciwko mnie!
Kanga spojrzała na niego ze spokojem.
- Bardzo chętnie ci pomogę. Jeśli tylko zechcesz skorzystać z mojej pomocy.
Gdy Kanga Unge w końcu wyszła na dziedziniec, zrobiła coś, co z pewnością mogło obudzić gniew
królowej: ruszyła w stronę komnaty Kristin. Rozejrzała się na wszystkie strony, zanim zapukała.
Służebne nie mogły ukryć zdziwienia na jej widok, ale obie posłusznie wyszły z komnaty, gdy Kanga
powiedziała, że pragnie porozmawiać z Kristin sam na sam.
Kristin podniosła się z łóżka, zawstydzona, że Kanga Unge zobaczy ją w tym stanie. Wizyta matki
Cecilii zaskoczyła ją, ale i ucieszyła.
- Nie wstawaj, moja droga - powiedziała czym prędzej Kanga. - Chciałam tylko zamienić z tobą parę
słów.
Usiadła na brzegu łóżka i wzięła Kristin za rękę.
- Domyślam się, jak się czujesz - powiedziała ze współczuciem. - Wiem, jak bardzo lubiłaś
Gregoriusa. Teraz musisz dzwigać na swoich barkach jeszcze jeden ciężar.
Kristin rzuciła jej pytające spojrzenie, ocierając łzy rękawem.
- Rozmawiałam właśnie z twoim ojcem i wiem, co cię trapi.
Kristin popatrzyła na nią z niedowierzaniem.
- On mi nie wierzy! - W jej glosie była wielka gorycz. Kanga pogłaskała ją czule po policzku.
- Może nie wierzy, a może nie chce wierzyć. Dopóki prawda nie wyszła na jaw, król woli wierzyć w
coś innego. Trochę dlatego, że to bardzo bolesna myśl. A trochę dlatego, że gdyby potraktował sprawę
poważnie, mogłyby z tego wyniknąć poważne komplikacje.
- To przecież tchórzostwo! - zdenerwowała się Kristin.
- Musisz pamiętać, kim jest twój ojciec. Gdyby ludzie zaczęli snuć tego rodzaju podejrzenia, pozycja
króla bardzo by osłabła. Potężni ludzie, którzy pragną mieć więcej władzy, na przykład biskupi,
mogliby użyć tego przeciwko niemu. Chyba się domyślasz, do czego mogłoby to doprowadzić.
Kristin zagryzła wargę.
- Mógł mnie przynajmniej wysłuchać! Mógł powiedzieć to, co ty teraz mówisz, a on się tylko
rozgniewał. Powiedział, że małżeństwo nie przyniosło Cecilii nic dobrego, bo nie urodziła dziecka.
Kanga z trudem pohamowała swoje wzburzenie.
- Myślę, że powiedział tak tylko dlatego, że się przestraszył.
- Przestraszył się? - zdumiała się Kristin. - Przecież ojciec niczego się nie boi.
- Każdy się czegoś boi. Twój ojciec lęka się, by jego dzieci nie spotkało coś złego. A może
przestraszył się też tego, że możesz mieć rację. - Kanga podniosła się z łóżka. - Muszę już iść.
Chciałam porozmawiać z Cecilią, ale nie mogę jej nigdzie znalezć. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • janekx82.keep.pl