[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jednej fotografii - zauważył, wchodząc do kuchni.
- Cóż, mówił, że większość ich rzeczy jeszcze nie
dotarła. - Angela postawiła torbę na blacie i zaczęła ją
rozpakowywać. - Poza tym, co za różnica?
- Może żadna. - Justin zaczął ustawiać w spiżarni
pudełka z ryżem i makaronem i jedzenie w puszkach. -
Ale niepokoi mnie nie tylko jego akcent.
Angela odwróciÅ‚a siÄ™ od lodówki, gdzie wstawiÅ‚a mle­
ko, jajka, ser, masÅ‚o oraz dość bekonu i wÄ™dlin, by wy­
żywić pułk wojska.
- Co chcesz od jego akcentu?
- Jest typowo nowojorski.
- Musiałeś mówić, że jestem w wannie?
- To było pierwsze, co mi przyszło do głowy -
oświadczył Sean Collins, patrząc na Annabelle Harte,
czytelniczka
scandalous
agentkÄ™ FBI grajÄ…cÄ… jego żonÄ™. - Nie miaÅ‚em jakoÅ› ocho­
ty tłumaczyć im, że moja piękna młoda żonka jest cała
umorusana, bo właśnie włamała się do ich mieszkania,
żeby sobie trochę pomyszkować.
Ignorując tę uwagę, spytała:
- Myślisz, że kupili bajeczkę o meblach?
- Skąd mogę wiedzieć? Mogłaś mnie uprzedzić, że
przyjęłaś dla nich na przechowanie jakieś sprawunki.
- Nie miałam kiedy. Ledwo zdążyłam wrócić, jak
podjechali.
- Masz szczęście, że cię nie przyłapali. - Niemniej
nie podobał mu się czujny wyraz oczu Wainwrighta. Był
agentem zbyt dÅ‚ugo, by nie poznać spojrzenia, jakim sze­
ryf go obrzucił: było to spojrzenie myśliwego węszącego
zwierzynÄ™.
- Wierzysz w to gadanie o jej telepatycznych zdol­
nościach, Collins?
- Nie mam pojęcia. Ale w takim wypadku powinna
poznać, że nie jesteśmy nowożeńcami.
- No, nie wiem... - zamruczaÅ‚a Annabelle tym sek­
sownym głosem, który spędzał mu sen z powiek. - Byłeś
bardzo przekonujÄ…cy tamtego wieczoru na podjezdzie,
kiedy udawałeś dziką namiętność.
Sean zazgrzytał zębami, pamiętając, jak trudno mu
byÅ‚o obserwować tÄ™ Mason, majÄ…c w ramionach Anna­
belle. Ale za nic w Å›wiecie nie zamierzaÅ‚ siÄ™ do tego przy­
znawać.
- Wykonywałem tylko swoją pracę - rzucił niedbale,
jakby nie marzył potem o niej przez pół nocy. Za jakie
grzechy szef dał mu ją do pomocy, i to w roli żony. - Ale
czytelniczka
scandalous
jeśli chcesz poznać prawdziwy smak moich pocałunków,
Harte, to w każdej chwili służę.
- Niedoczekanie! - parsknęła. - Pójdę sprawdzić,
czy Hunter dowiedział się, kiedy ma być ten transport.
- Przy okazji powiedz mu, żeby sprawdził ponownie
tÄ™ Mason i Wainwrighta.
- Po co? Raporty mówią, że są czyści.
- Tak czy siak, warto sprawdzić jeszcze raz. Nie tak
dawno odkryto tu grupÄ™ skorumpowanych funkcjonariu­
szy, którzy siÄ™ nazwali JaskiniÄ… Lwa. Choć w agencji my­
ślą, że pozbyli się wszystkich robaczywych jabłek, to nie
znaczy, że tak jest.
- Bobby też mówi, że szeryf jest w porządku.
- Może. Ale ten facet śpi ze swoją byłą żoną, a ona
przyjazni siÄ™ z Rickym Mercado. Wielu mężczyzn po­
pełnia głupstwa z powodu kobiety.
- Mówisz z własnego doświadczenia, Collins?
- Mnie to nie dotyczy, Harte. Nie dam siÄ™ żadnej Å›li­
cznotce opętać tak jak Wainwright tej Mason. - Mówiąc
to, wiedział, że kłamie. Annabelle Harte już opętała go
do tego stopnia, że nawet nie patrzył na inne kobiety.
- Nigdy nie przyszło ci do głowy, że może on nadal
jÄ… kocha? A ona jego?
- Nie.
- ZapomniaÅ‚am - powiedziaÅ‚a wzgardliwie. - CzÅ‚o­
wiek z lodu. Gość, który uwodzi kobiety, a potem je rzuca.
- Tak, to ja. Wypisz, wymaluj. A teraz bÄ…dz taka do­
bra i zobacz, co chłopcy dla nas mają. Może uda się nam
zamknąć tÄ™ sprawÄ™ i wrócić na weekend do domu. - Za­
nim zrobi z siebie głupca i wyzna, że ją kocha.
czytelniczka
scandalous
Sean westchnÄ…Å‚ i wziÄ…Å‚ lornetkÄ™, skupiajÄ…c siÄ™ na ob­
serwacji sąsiedniego mieszkania. Długo przygotowywał
tÄ™ operacjÄ™, zmuszajÄ…c Haley Mercado do pomocy. Po­
rwanie jej dziecka omal nie zniweczyÅ‚o wszystkich pla­
nów. To, że on jego ludzie nie potrafili znalezć tej małej,
było wystarczająco frustrujące. A na dokładkę, ku jego
irytacji, Callaghan ściągnął tu jeszcze tę Mason. On sam
nie wierzyÅ‚ w siÅ‚y nadprzyrodzone i dlatego, mimo su­
gestii szefa, nie chciał z nią współpracować - ani też
z szeryfem. Nie mógł dopuścić, by ktoś się dowiedział,
że Haley jest matką porwanego dziecka. Nie zamierzał
jednak pozwolić, by ta kobieta i jej były mąż zepsuli
teraz sprawÄ™. Lada chwila zaaresztuje Del Bria, a wraz
z nim całą przestępczą rodzinę, co położy kres ich nowej
działalności - szmuglowaniu kradzionych dzieł sztuki
z Meksyku. Dzięki nagranym przez Haley rozmowom
w klubie wiedział, że wkrótce nastąpi większy przerzut.
A Del Brio osobiście ma odebrać pieniądze za towar. Był
już blisko, bliżej niż kiedykolwiek, przyłapania mafijnych
bonzów na gorącym uczynku. I żaden prowincjonalny
szeryf ze swoją byłą żoną nie może mu tego teraz zepsuć.
- O co chodzi? - spytaÅ‚a Angela, gdy Justin po raz ko­
lejny odwrócił się, patrząc przez tylne okno samochodu.
- Przez ostatnią godzinę jechał za nami jakiś zielony
wóz - wyjaśnił. - Ale teraz zniknął.
- Ktoś nas śledzi i nic mi nie mówisz?
Było pózne popołudnie, zbliżał się zmierzch i dzień
nie przyniósł im żadnego innego odkrycia oprócz faktu,
że ciągną za sobą ogon. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • janekx82.keep.pl