[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Myślałam, że nie zależy ci na powrocie do Kenii.
143
RS
- Rzeczywiście miałam inne plany. Ale wygląda na to, że zostały one
skutecznie pokrzyżowane. - Spojrzała znacząco na Crissie.
Dzięki pomocy Beth, Crissie i Steve mieli teraz więcej czasu dla
siebie.
Pewnego dnia odwiedzili ponownie Dovetown. Zaprosił ich wikary.
- Nie wiem, jak mam wam dziękować - powiedział w czasie obiadu na
plebanii. - Chyba wiecie, że policja odnalazła skradzione przedmioty. Gdyby
do tego nie doszło, przez całe życie miałbym tę kradzież na sumieniu.
- Nie widzę powodu, dla którego miałby pan winić siebie. W końcu
piękne przedmioty powinny być dostępne, aby można je było podziwiać.
- O mało pani wówczas nie odmówiłem, zwyciężył jednak zdrowy
rozsądek mojej żony. Ona też uważa, że piękne przedmioty powinny cieszyć
nasze oczy i serca. Jak na przykład to. - Wskazał na wazę stojącą na środku
stołu. - Według niej jest cudowna. Muszę przyznać, że mi się wyjątkowo nie
podoba.
Wszyscy roześmieli się, a Crissie pomyślała, że to właśnie w takich
chwilach zawiązuje się i cementuje przyjazń.
- Chodzmy do lasu, Crissie. Wprawdzie wikary powiedział mi, że
najpiękniej jest tu wiosną, gdy kwitną konwalie, ale teraz spacer dobrze nam
zrobi.
- Będziemy pamiętali, żeby przyjechać tu po konwalie.
Odnalezli w lesie małą polankę, na której ktoś zbudował ławkę z
drewnianych belek.
- Jest tak spokojnie - wyszeptała Crissie siadając.
- Spójrz na mnie - poprosił Steve i zrobił ukochanej zdjęcie. - Przez
krótką chwilę miałem cię całą tylko dla siebie. - Usiadł obok niej.
144
RS
- Zawsze cię słucham.
- Słuchasz, to prawda. Ale czy jestem w twoich myślach i sercu?
Wyprostowała się zdziwiona.
- Nie rozumiem. Dlaczego miałabym o tobie myśleć?
- To zasadnicze pytanie. Obawiam się, że Guy Palmer bardziej cię
interesuje. Jakie on ma zamiary, Crissie?
- Zamiary? - powtórzyła. - Nie mam pojęcia. Beth... -zawahała się.
- On nie interesuje się Beth.
- Steve, nie zepsuj takiego pięknego dnia głupimi spekulacjami,
proszę. Jesteśmy razem, możemy spacerować po cudownym lesie, czy to nie
wystarczy?
- Nie. - Przytulił ją do siebie, a potem pocałował tak namiętnie, że
poczuła, jak robi się jej słabo.
- Crissie, jesteś w moich myślach i sercu cały czas. Tak dużo dla mnie
znaczysz...
Musi go powstrzymać. Dopóki nie upewni się, ile dla niej znaczy Guy,
nie może wiązać się na razie z żadnym mężczyzną. To, że Beth
zainteresowała się ponownie Guyem, był wyzwaniem. Cristianne Abbott
musiała być pewna, że nie jest tą drugą najlepszą dziewczyną dla Guya,
Steve'a czy ojca.
Fotograf, jakby wyczuł jej niepokój, odsunął się od niej.
Wiedziała, że go skrzywdziła, ale nie potrafiła go pocieszyć. Jeszcze
nie.
- Steve, marzę o filiżance herbaty. Na jednym z tych ślicznych
domków, które mijaliśmy po drodze, widziałam napis, że oferują herbatę ze
śmietanką.
145
RS
Okazało się, że są jedynymi klientami w gospodzie.
- W pazdzierniku prawie w ogóle nie ma ruchu -poinformowała ich
starsza kobieta, stawiając na stole dzbanek z herbatą, dżem truskawkowy i
duży talerz bitej śmietany. - Chyba rzucę ten interes i przeniosę się do
swojej siostry w Londynie. Nie podoba mi się perspektywa siedzenia tu
przez całą zimę teraz, gdy zabrakło mojego starego. Pasujecie do siebie -
uśmiechnęła się. -Tak, trudno znalezć dobrego mężczyznę.
- I dobrą kobietę - dodał Steve.
- Co o tym myślisz, Crissie? - Beth położyła na stole kolorową
fotografię.
Crissie obejrzała uważnie zdjęcie.
- Jest wspaniałe, Beth. Stary, dobry Neron wygląda tak, jakby miał
zamiar wyskoczyć z ramek.
- Pomyślałam, że może spodoba się Sandy'emu - powiedziała
nieśmiało.
- Spodoba się? Oszaleje na jej punkcie. Tak lubi tego osiołka. Kiedy
mu ją dasz?
- Keith ma tu dzisiaj wpaść. Crissie, chciałabym, abyś uczestniczyła w
naszej rozmowie.
- Wolałabym nie.
- Musisz, proszę. To ważne. Powinnaś się również wypowiedzieć. Dla
dobra Sandy'ego.
- A Keith? Może on woli rozmawiać z tobą sam na sam?
- Wątpię. Przyniesie ze sobą coś do jedzenia. Pewnie znowu jakieś
puszki - prychnęła z pogardą.
146
RS
Talerze już czekały, kiedy Keith przyjechał obładowany kartonowymi
paczkami. Wypakował wszystko na stół kuchenny, a potem ucałował
Crissie.
- Nie zostawiaj nas samych - szepnął. - Skończy się jak zwykle na
awanturze, a to zbyt poważna sprawa, aby w taki sposób ją rozwiązywać.
Cristianne podzieliła jedzenie na trzy porcje, a kiedy skończyli jeść,
usiedli w salonie, popijając kawę.
- To od Sandy'ego. - Keith wyjął z kieszeni list i rozprostował go. -
Pozwólcie, że przeczytam go na głos.  Kochany tato - zaczął - myślałem o
tym, co powiedziałeś o mojej przyszłości. Mówiłeś, że mam wolny wybór.
Trev uważa, że to bardzo uczciwe z twojej strony. Niewielu jest takich
ojców, pomijając tatę mojego przyjaciela! Uważam, że Amanda i dzieciaki
są wspaniali. Wakacje też się udały. Ale myślę, że Crissie potrzebuje mnie
bardziej niż kogokolwiek innego, a ja potrzebuję jej. Ona jest na pierwszym
miejscu. Nie chcę zranić uczuć ani twoich, ani mamy, ale Trev sądzi, że
lepiej mówić prawdę, więc jeśli wam to za bardzo nie przeszkadza,
chciałbym zostać z Crissie w Abbottsfield. "
Keith odłożył list.
Panna Abbott pochyliła głowę i przełknęła łzy. Oto przeżyła chwilę,
którą zapamięta aż do śmierci. Nie czuła jednak tryumfu z tego powodu, że
została tą pierwszą w sercu Sandy'ego.
- Jeśli chodzi o mnie - znowu odezwał się Keith - zgadzam się, by
Sandy mieszkał nadal z Crissie. Wiem, że mogę go widywać, kiedy tylko ja
i on zechcemy, a nasze wspólne wakacje staną się tym bardziej cenne. Czy
zgadzasz się, Beth?
147
RS
Crissie spojrzała na siostrę. Beth zacisnęła wargi i wpatrywała się
przed siebie, a na jej policzkach pojawiły się czerwone plamy ze złości.
- Ja się nie zgadzam. Nie miałeś prawa pozwolić Sandy'emu wybierać
bez skonsultowania się ze mną. Chcę, żeby mój syn był przy mnie. A ty
możesz sobie myśleć, że jesteś teraz dla niego pierwsza, ale wkrótce to
zmienię.
- Beth - wrzasnął Keith. - Pozwoliłaś, aby twoje samolubstwo [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • janekx82.keep.pl