[ Pobierz całość w formacie PDF ]
205
Anula
ous
l
a
and
c
s
mężczyzna nie potwierdził tak mojej wartości. Tak samo, Connorze,
ja widzę ciebie. Widzę tylko to, co w tobie najważniejsze. Nie
obchodzi mnie, jak zostałeś poczęty, jakie wykonywano nad tobą
genetyczne czary-mary. Nie obchodzi mnie, że jesteś ociemniały.
Cieszę się, że jesteś, jaki jesteś. A jesteś fantastyczny, jesteś
mężczyzną mojego życia.
Connor pocałował ją gorąco, jakby w tym pocałunku chciał
zawrzeć wszystko to, co chciałby jej przekazać, ale jeszcze nie
potrafił.
- A teraz pora wejść do naszego domku. Postarałem się, żeby nie
zabrakło nam jedzenia i picia na bardzo, bardzo długo. Na wiele dni,
kiedy będziemy się cieszyć tylko sobą.
Podniósł ją leciutko do góry, otworzył drzwi i wniósł przez próg
do środka.
- To bardzo dobrze - powiedziała - bo nie wiem, czy wystarczy
mi czasu, żeby uświadomić ci, jak bardzo cię kocham.
- Możesz zacząć już teraz - powiedział Connor z łobuzerskim
uśmiechem.
- Czy to kolejny okres próbny? - zażartowała.
- Tak, kochanie. I będzie trwał do końca naszego życia.
KONIEC
206
Anula
ous
l
a
and
c
s
[ Pobierz całość w formacie PDF ]