[ Pobierz całość w formacie PDF ]

testament został odczytany, Gordy stał się główną postacią dramatu. Przetrząsnęliśmy całe Los
Angeles w jego poszukiwaniu. Matka rozesłała nawet za nim detektywów.
 I co? Nie znalezliście go? Selena wzruszyła żałośnie ramionami.
 Nie. Prawdopodobnie jest teraz w Meksyku. Pijackie eskapady Gordy'ego kończą się
zazwyczaj w łóżku jakiejś meksykańskiej senority. Nie ma na to żadnej rady. Kiedy wytrzezwieje
i uzna, że już pora wracać, wtedy wróci.
Pani Friend osunęła się na krzesło: była zrezygnowana i zmęczona. Wydawała mi się teraz
prawie stara. Tylko Nate trzymał się na uboczu  wrogi, czujny.
 Zostałyście więc bez Gordy'ego, od którego wszystko zależało. I bałyście się, że
szlachetna Liga Czystości sprzątnie wam sprzed nosa cały majątek. I wtedy Nate wytrzasnął
mnie. Jak to się właściwie stało? Gdzie on mnie znalazł?
Nate poruszył się niespokojnie, a Marny wyjaśniła:
 W swoim szpitalu! Przyniesiono cię tam nieprzytomnego. Jacyś ludzie znalezli cię
leżącego przy szosie do San Diego. Musiał cię chyba potrącić jakiś pirat drogowy. Potem, kiedy
ci już zrobiono operację i założono gips, Nate stwierdził u ciebie zanik pamięci. I to właśnie
natchnęło go tą genialną myślą!
Selena wstała z kanapki i odsunąwszy lekko Marny przysiadła u moich stóp.
 Byłyśmy wówczas w rozpaczy. Do zebrania Ligi pozostało zaledwie tydzień i ani śladu
Gordy'ego. Wtedy Nate powiedział mi o tobie. Spadłeś nam po prostu z nieba. My z Gordy'm
jesteśmy tu zaledwie od paru tygodni, z czego większość Gordy spędził w stanie zamroczenia.
Ani pan Moffat, ani pan Petherbridge nigdy go nie widzieli, a po śmierci ojca odprawiliśmy całą
służbę. Nie pozostał nikt z tych, co znali Gordy'ego, z wyjątkiem Jana, a Jan się przecież nie
liczy  uśmiechnęła się do mnie.  Kochanie, lepsi i szlachetniejsi od nas ludzie daliby się
skusić. Wystarczyło jedynie wypisać cię ze szpitala, położyć do łóżka i wmówić w ciebie, że
jesteś naszym od dawna utraconym Gordy'm. A gdybyś odbył ten egzamin przed panami z
 Aurory" i panem Petherbridge'em  sprawa byłaby wygrana.
 Nawet to, że masz złamaną właśnie prawą rękę, bardzo upraszczało sytuację 
westchnęła pani Friend.  Podpis złożony na zobowiązaniu do abstynencji lewą ręką nie
nasuwałby żadnych podejrzeń.  Odrzuciła niecierpliwie z czoła niesforny kosmyk włosów. 
Tak czy inaczej, to był z naszej strony bohaterski wyczyn. Musisz to bezstronnie przyznać, że
byliśmy bardzo gościnni i dokładaliśmy wszelkich starań, żebyś czuł się w naszym domu jak
najlepiej.
Zauważyłem, że nastrój powoli, ale radykalnie, się zmienia. W pierwszej chwili po wybuchu
Marny byłem skrzywdzoną ofiarą, szczęśliwie ocalałą od nieszczęśliwego losu. Teraz, niemal
niepostrzeżenie, wracaliśmy wszyscy do typowej rodzinnej atmosfery Friendów. Marny została
niejako usunięta w cień. Pani Friend uśmiechała się do mnie tak, jak gdybym był co najmniej ich
wspólnikiem w spisku. Ręka Seleny niby mimochodem poszukała mojej. Ciepły uścisk jej dłoni
nie stracił ani trochę ze swego uroku... Może nawet wręcz przeciwnie  teraz, kiedy już nie
uważałem jej za wroga.
 To wszystko bardzo pięknie  powiedziałem  ale proszę mi wytłumaczyć, co miało
być dalej? Co zamierzaliście zrobić po zdobyciu przy mojej pomocy spadku i co by było, gdyby
się objawił potem prawdziwy Gordy? Bo skoro panowie Moffat i Petherbridge zobaczyliby
prawdziwego Gordy'ego, ten tak pięknie uplanowany spisek stałby się oczywisty.
 Ależ oni nigdy w życiu nie zobaczą prawdziwego Gordy'ego, kochanie!  Pani Friend
tak zręcznie wplotła owo  kochanie", że niemal tego nie zauważyłem.  Chcemy sprzedać dom i
zaraz potem wyjechać z Kalifornii. %7ładne z nas nie jest do niego zbyt przywiązane.
 A co ze mną?
 Tego jeszcze nie ustaliliśmy ostatecznie.  Kąciki ust pani Friend opadły nieco w
żałosnym uśmiechu.  Miałyśmy zaczekać i zobaczyć, jak się zachowasz po wyjściu na jaw
prawdy. Ostatecznie poniosłyśmy wszystkie koszta twojego szpitalnego leczenia. A gdyby się
okazało, że jesteś w potrzebie finansowej...  Urwała, a po chwili dokończyła:  Nie rób takiej
obrażonej miny! Przecież cię nie znałyśmy. Gdybyś jednak zechciał przyjąć nagrodę za
wyświadczenie nam tej przysługi... byłyśmy przygotowane na pokazną sumę.
 A gdybym chciał was szantażować? Miałbym was przecież w ręku do końca życia! Czy
nie brałyście pod uwagę i tej okoliczności?
 No cóż, to było ryzyko, na które zmuszone byłyśmy pójść. Bądz co bądz, lepiej mieć
majątek i być szantażowanym, niż go nie mieć i nie być szantażowanym. A zresztą  pani
Friend sięgnęła po odłożoną robótkę  byłyśmy przygotowane także i na szantaż. Zanim Nate
wynalazł ciebie, rozważałyśmy sprawę wynajęcia po prostu jakiegoś człowieka bez
jakichkolwiek skrupułów i zagrania z nim w otwarte karty. Ale taki człowiek z całą pewnością by
nas potem szantażował. Natomiast... jeżeli idzie o ciebie...  uśmiechnęła się  nie
przypuszczam, żeby zachodziła podobna obawa, prawda?
 Ależ nie ma najmniejszej wątpliwości, mamo  wtrąciła się Selena.  To przecież
przyzwoity człowiek.
Pani Friend z niewzruszonym spokojem operowała drutami.
 Wszyscy jak tu jesteśmy  orzekła  stanowimy bandę kryminalistów i powinniśmy się
bardzo wstydzić. Ale ja się wcale nie wstydzę. Absolutnie! Testament twego ojca, to znaczy,
przepraszam, mojego męża jest w najwyższym stopniu krzywdzący i nieuczciwy. Sam musisz
chyba przyznać. Mamy wszelkie prawo do tego majątku, a myśl, że on ma przejść na rzecz Ligi
Czystości...  wzdrygnęła się gwałtownie.  Zresztą zaczekaj do jutra! Sam się przekonasz!
Pan Moffat jako spadkobierca kilku milionów dolarów! Nie, proszę państwa! Na samą myśl o
czymś podobnym skóra na mnie cierpnie!
Zapadła chwila milczenia. Marny, skulona na kanapie, przypatrywała się ironicznie Selenie
trzymającej mnie ciągle za rękę. Doktor Croft czuł się wyraznie nieswojo. Wszyscy zdawali
sobie sprawę z tego, że pani Friend udało się wywołać odpowiedni efekt, i trzeba go było tylko
podtrzymać.
Po krótkiej chwili wzrok pani Friend spoczął znów na mnie.
 Znasz już zatem całą prawdę. Marny miała rację... Powinniśmy byli skończyć z tą
maskaradą już dawno. Naprawdę... Ileż nas kosztowało ukrywanie tego wszystkiego przed tobą. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • janekx82.keep.pl