[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Obiecuję.
- Cóż... Skoro tak. - Becca usiadła przy nim i uśmiechnęła się. Miło było czuć jego
ciało tuż obok swojego. Z Sethem nawet wspólne oglądanie telewizji było czymś nie-
zwykle miłym i ekscytującym.
- Hm... - wymruczał jej do ucha, przygładzając jej włosy. - Czy grzeczne zachowa-
nie wyklucza przytulanie się i pocałunki?
Zadawszy to pytanie, Seth zrobił tak żałosną minę, że Becca roześmiała się głośno.
Minął się z powołaniem, pomyślała. Powinien zostać aktorem.
- Czy to oznacza tak" czy nie"? - Seth nadal miał taką minę.
Becca śmiała się jeszcze głośniej.
R
L
T
- Nigdy dotąd nie sądziłam, że kiedykolwiek tak dobrze będę się bawić w twoim
towarzystwie - wyznała.
Seth zwinął się i chwycił za serce, jakby jej słowa zraniły go do żywego.
- Och, ranisz mnie, mówiąc to, kobieto. Sugerujesz, że ostatnia noc ze mną to nie
była dobra zabawa?
Nadal się śmiejąc, Becca zakryła usta dłonią i potrząsnęła głową.
Tym razem posłał jej zabójczy, zmysłowy uśmiech.
- Jesteś taka seksowna, kiedy się śmiejesz. Wiedziałaś o tym?
- Seksowna! Ja? - Becca osłupiała. - W ogóle nie jestem seksowna - odrzekła, tak
uradowana komplementem, że jej głos drżał lekko. - A przynajmniej nikt nigdy w żaden
sposób nie dał po sobie poznać, że uważa, że jestem seksowna.
- Nie mówisz poważnie. - Seth wyraznie jej nie dowierzał.
- Och, daj spokój. Naigrawasz się ze mnie. - Becca wstała gwałtownie. Może po-
winna zwiększyć dystans między nimi.
- Zaraz, zaraz. Zostań tu, gdzie jesteś - powstrzymał ją, obejmując w pasie i sadza-
jąc sobie na kolanach. - Lepiej przysuń się tu do mnie całkiem blisko. - Przyciągnął ją i
objął ramieniem. - O tak.
Becca czuła się w jego ramionach tak bezpiecznie, tak dobrze.
- Dla mnie, Rebecco, jesteś najbardziej seksowną kobietą, jaką kiedykolwiek wi-
działem. - Przysunął się do niej jeszcze bliżej i pocałował ją delikatnie w usta.
Rebecca poczuła, jak miłe ciepło rozlewa jej się po sercu.
- Naprawdę? - szepnęła, odwzajemniając pocałunek i również całując go delikatnie
w usta.
- Mhm - wymruczał. - Odkąd trafiłaś na naszą salę operacyjną w szpitalu w Fila-
delfii, chciałem iść z tobą do łóżka. Obsesyjnie myślałem o kochaniu się z tobą.
Choć i w to Becca nie mogła uwierzyć, poczuła gorycz w sercu. Pociągała Setha
fizycznie. Nic więcej. Przyjechał tutaj, żeby spędzić z nią kilka upojnych nocy. Przy-
mknęła oczy. Poczuła, że pod powiekami gromadzą jej się gorące łzy. Seth wziął ją w
ramiona i mocno tulił do siebie. Becca zdała sobie sprawę, że jej ogromne zmęczenie
brało się także z tego, że targały nią od dłuższego czasu głębokie emocje. To one spra-
R
L
T
wiały, że w najmniej odpowiednich momentach chciało jej się płakać. W momentach ta-
kich jak teraz. Seth trzymał ją w ramionach - o niczym innym nie marzyła od miesięcy.
Zniła przecież, by spędzać z nim noce, by się budzić obok niego. A jednak jego pocałun-
ki wywoływały w niej sprzeczne emocje. Nie mogła zapomnieć o tym, że Seth jej nie ko-
cha. Nie okłamywał jej, lecz uczciwie dał do zrozumienia, że jej pożąda, i to wszystko.
Chciałaby móc go odepchnąć, ale nie potrafiła tego zrobić i jeszcze bardziej się do niego
garnęła.
Czemuż musiała się w nim zakochać jak jakaś młoda romantyczka i nie potrafiła
cieszyć się jego bliskością? Cieszyć się tym, co gotów był jej ofiarować.
- Seth, jak długo zostaniesz? - zapytała, odsuwając się od niego na chwilę.
- Wziąłem urlop do końca tygodnia, a więc jeśli pozwolisz, to tydzień - odrzekł
ciepło.
- Seth, bądz przy mnie przez ten tydzień, dobrze? - poprosiła i jeszcze mocniej się
do niego przytuliła.
- O niczym innym nie marzę - odparł poważnie, po czym odsunął ją delikatnie, by
móc się jej przyjrzeć. - Ale, Rebecco, co się dzieje? Czemu masz łzy w oczach?
Becca opadła na poduszki kanapy.
- To nic takiego. Po prostu jestem bardzo zmęczona. - Zamknęła oczy. - Chyba...
chyba nie będę już dzisiaj czytała. Strasznie boli mnie głowa.
Była bardzo blada. Seth patrzył na nią zmartwiony, po czym wziął jej rękę i zmie-
rzył puls.
- Masz przyspieszony puls.
- Nie, przyspieszony puls to twoja wina - wyznała, zdobywając się na uśmiech. -
To efekt twoich pocałunków i przytulania.
Seth również się uśmiechnął.
- A to akurat dobre wiadomości. Przyniosę ci środek przeciwbólowy i herbatę. Ale
najpierw cię osłucham.
- Zabrałeś z sobą sprzęt medyczny? - zdziwiła się.
- Z nawyku. Zaraz wracam.
R
L
T
No tak. Rebecca nie powinna była się dziwić. Przecież Seth ciągle traktował ją jak
swoją pacjentkę czy też podopieczną. Przyjechał tu, bo martwił się jej zdrowiem. Przy
okazji chciał spędzić kilka upojnych nocy...
Seth wrócił w okamgnieniu i szybko ją zbadał, po czym dał jej proszek przeciwbó-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]