[ Pobierz całość w formacie PDF ]

domostwem?
56
Było ich niewiele, obora przestała istnieć, pozwolono jej zamienić się w ledwie widoczne
ruiny. Całe gospodarstwo przeniesiono niżej, tam gdzie teraz mieszkał Terje. Tu było zbyt
stromo.
I zbyt strasznie?
Eskil dostrzegł coś, co musiało być piwnicą w ziemi. Prowadziły do niej drzwi umieszczone
w obmurówce z kamienia. Kopułę stanowił nieduży wzgórek, porośnięty trawą.
A jeśli...
Podszedł z wahaniem. Ciągle poganiał go zapał odkrywcy, ale... Choć nie chciał się do tego
przyznać, przerażające historie wystraszyły go nie na żarty.
Znów powróciło wspomnienie nocnego koszmaru i lęk napełnił go drżeniem.
Drzwi zatknięte były jedynie na kołek. Otwarły się, przerazliwie skrzypiąc, i krzywo zawisły
na zawiasach.
Buchnął spleśniały zapach ziemi. Eskil na palcach posuwał się korytarzem, wzdłuż którego
umieszczono półki. Ponieważ własnym ciałem zasłaniał światło wpadające przez otwór
wejściowy, doszedł do końca i rozpoczął poszukiwania od drugiej strony, kierując się ku
drzwiom.
I tu także nic. Ziemianka była pusta. Na jednej z półek w kącie leżał samotny, zwiędły
ziemniak z długimi pędami, poza tym nie było tu absolutnie nic. Ani śladu tajemnego
zamurowanego przejścia. Podłogę stanowiła lita skała, nie dało się tu nic zakopać, ściany
były także solidne, z murowanego kamienia. Eskil obmacał je starannie, sprawdził, czy
żaden z kamieni nie jest obluzowany i nie ukrywa czegoś z tyłu, za sobą, ale nie, to
wydawało się zupełnie niemożliwe.
Jeśli miał myśleć zgodnie z tradycją Ludzi Lodu, piwnica nie miała żadnej  atmosfery .
Uśmiechnął się leciutko. To jego rodzice, Heike i Vinga, potrafili wyczuć nastrój panujący w
pomieszczeniu. On sam, niestety, nie posiadał tego rodzaju wrażliwości.
A może jednak? Czasami się nad tym zastanawiał. Powiadano, że nawet zwykli członkowie
rodu w momentach szczególnego wyczulenia umieli wychwycić niezwykłą atmosferę. I czy w
dzieciństwie po wielekroć nie wydawało mu się, że jest wybrany?
Eskil śmiał się na to wspomnienie, w końcu jednak uznał, że powinien zawierzyć swej
intuicji: w ziemiance nie było nic, co mu się przyda, mógł przerwać poszukiwania.
Starannie zamknął za sobą drzwi i wrócił do domu. Usiadł przy kuchennym stole i zaczął
rozmyślać.
Czy będzie musiał popłynąć do Soten, by przeczytać coś o historii Eldaflord?
57
Ale przecież wszyscy inni natrafili na rozwiązanie zagadki. Dlaczego więc nie on? Czyżby
był od nich głupszy, czy...
Eskil nie mógł pogodzić się z myślą, że wielu zwykłych mieszkańców miast i wsi mogło
przewyższać go inteligencją. Osiągnął akurat wiek, kiedy człowiek najmocniej wierzy we
własne możliwości.
Poczuł się głodny, ale za wcześnie jeszcze było na obiad u Solveig. Poprzednio jednak
widział w spiżarce jesienne jabłka, ułożone do suszenia. Pamiętał, że w pomieszczeniu
unosił się cudowny, świeży aromat.
Po długich daremnych poszukiwaniach postanowił pójść po jabłko. Był zirytowany, że
wszystkie jego teorie napotykają mur nie do przebycia.
Jak wszędzie w gospodarstwie Terjego, tak i w spiżarce panował wzorowy porządek. Jabłka
poukładano w równych rządkach na wyłożonej papierem półce. Eskil wziął jedno i zatrzymał
się w pół ruchu.
Papiery, na których leżały jabłka?
W pustym miejscu po jabłku na papierze widać było pismo...
Odsunął na bok jeszcze kilka owoców. Papiery - zapisane starannym pismem arkusze,
przybito do półki gwozdziami. Terje nie umiał czytać. Dla niego papier to papier. Przydał się
do suszenia jabłek.
A Eskil miał przed sobą historię Jolinsborg!
58
ROZDZIAA V
Papiery były nieco zniszczone, dość długo przecież leżały pod jabłkami, ale tekst dawało się
odczytać bez większych kłopotów. Tu i ówdzie przybite gwozdziami do półki arkusze
nakładały się na siebie. Eskil nie chciał ich jednak niszczyć tak po prostu odrywając. To, co
widział, wydawało się wystarczające. Ostrożnie zajrzał pod spód i stwierdził, że ojciec Inger-
Lise pisał tylko po jednej stronie. Znacznie ułatwiło to odczytywanie.
Eskil rozglądał się za obcęgami, którymi mógłby powyciągać gwozdzie, ale nigdzie ich nie
znalazł. Postanowił czytać tam, gdzie stał, stopniowo przesuwając jabłka.
Pewien kłopot stanowił fakt, że papiery nie zostały poukładane kolejno. Eskila bawiło jednak
wyszukiwanie kartek, które należało przeczytać najpierw. Zaczął uważnie studiować równe
rządki liter.
Całkiem zapomniał o głodzie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • janekx82.keep.pl