[ Pobierz całość w formacie PDF ]

On sam mógłby za nią ręczyć, jeszcze nigdy nie był lak
pewien niewinnoÅ›ci podejrzanego. ZaciÄ…gnÄ…Å‚ siÄ™ papiero­
ROZDZIAA 6
sem i obserwował mgłę, która rozwiewała się powoli
w promieniach wschodzącego słońca. Conby'emu trzeba
dostarczyć dowodów.
każdym dniem robiło się cieplej. Wiosna wybuchła
Mógł z powodzeniem oddać Blocka w ręce Conby'ego
bogactwem barw i zapachów. O świcie, kiedy nad wodą
wtedy, gdy przywiezie na wyspę następną wycieczkę.
snuły się mgły, wyspa wydawała się miejscem magicznym.
Dzięki temu zyskiwał tydzień. Musiał mu wystarczyć na
Roman znowu zatrzymał się na poboczu drogi, tak jak
oczyszczenie Charity z wszelkich podejrzeń. Kiedy cała
przed kilkoma dniami, i obserwowaÅ‚ wschód sÅ‚oÅ„ca. Wie­
sprawa wyjdzie na jaw, dziewczyna będzie wstrząśnięta
dział, że Charity jak zwykle wyszła na spacer z psem i
i zraniona. Znienawidzi go, a on się z tym pogodzi. Będzie
w powrotnej drodze będzie tędy biegła.
musiał.
Poprzedniej nocy wÅ‚amaÅ‚ siÄ™ do szuflady, w której trzy­
Z oddali dobiegł warkot samochodu, obejrzał się, ale po
maÅ‚a gotówkÄ™, i obejrzaÅ‚ porzÄ…dnie poukÅ‚adane pliki ban­
chwili znowu wbił wzrok w wodę. Pytał się w duchu, czy
knotów. Wśród nich znalazł ponad dwa tysiące fałszywych
przyjdzie tu jeszcze kiedyÅ› i czy bÄ™dzie czekaÅ‚ na wracajÄ…­
dolarów kanadyjskich. W pierwszej chwili chciał jej
cÄ… ze spaceru Charity.
o wszystkim powiedzieli, nie tylko o tym, co już wiedział,
Fantazje, pomyÅ›laÅ‚, i rzuciÅ‚ na ziemiÄ™ na wpół wypalo­
ale i o tym, co jeszcze musiał wyjaśnić. Powstrzymał się
nego papierosa. Zbyt często pozwalał sobie ostatnio na
jednak. Gdyby Charity została wprowadzona w szczegóły
bujanie w obłokach.
dochodzenia, Roman nic zdołałby przekonać Conby'ego
Samochód jechaÅ‚ bardzo szybko. Roman znowu obej­
o jej niewinności.
rzał się za siebie, poirytowany, że ktoś burzy spokój tego
Miał już wystarczające dowody, by oskarżyć Błocka,
poranka. Ten gest uratował mu życie. W ułamku sekundy
a wraz z nim Boba. Nic mógł ich jednak aresztować, nie
zrozumiał, co się dzieje. Samochód pędził wprost na niego,
rzucając równocześnie podejrzenia na Charity. Według jej
ale Roman rzucił się w bok i przeturlał w krzaki. Podmuch
własnych słów, popartych zgodnymi opiniami szczerze jej
powietrza z rury wydechowej położył trawy, potem tylne
oddanego personelu, na terenie zajazdu nawet szpilka nie
koła samochodu wróciły na szosę. Roman zerwał się na
mogła spaść na podłogę bez jej wiedzy.
równe nogi, trzymając w ręku pistolet. Zdołał jeszcze do-
108 TUJESTMOJDOM
TUJESTMOJ DOM * 109
strzec znikający za zakrętem samochód. Nie zdążył nawet Roman zatrzymał się na chwilę i obrzucił księgowego
zakląć, gdy usłyszał krzyk Charity.
ponurym, gniewnym spojrzeniem.
PuÅ›ciÅ‚ siÄ™ biegiem, nie baczÄ…c na ból uda i krew spÅ‚ywa­
- Myślę, że ty najlepiej wiesz. Przynieś kluczyki do
jącą po ramieniu. Nieraz już stawał twarzą w twarz ze
furgonetki. Trzeba ją zawiezć do szpitala.
Å›mierciÄ…. Również zabijaÅ‚. Aż do tego momentu nie wie­
- Co siÄ™ tu dzieje? - W drzwiach stanęła Mae, wycie­
dziaÅ‚ jednak, czym jest paraliżujÄ…cy strach, póki nie zoba­
rając ręce o fartuch. - Lori twierdzi, że widziała... -
czył Charity, leżącej bezwładnie na poboczu.
Zbladła i zadziwiająco szybko jak na kobietę jej tuszy
Pies warował przy niej, skomlił i trącał nosem jej twarz.
podeszła do Charity, odsuwając łokciem stojącego jej na
Odwrócił się, słysząc kroki Romana, warknął, a potem
drodze Boba. - Zanieś ją na górę.
wstał i zaczął szczekać.
- Zabieram jÄ… do szpitala.
- Charity! - Roman uklęknął. Ręce tak mu się trzęsły,
- Na górę - powtórzyła Mae i przytrzymała mu drzwi.
że z trudem wymacaÅ‚ puls. - Wszystko bÄ™dzie dobrze, - Zatelefonujemy do doktora Mertensa. Tak bÄ™dzie szyb­
zobaczysz - powiedział, sprawdzając, czy nie ma złamań.
ciej. Chodz, chłopcze. Dzwoń do lekarza, Bob. Powiedz,
Przed oczami stanęła mu przerażająca wizja uderzonej żeby się pospieszył.
przez samochód Charity, wyrzuconej w powietrze jak
Roman przekroczył próg domu z psem depczącym mu
szmaciana lalka. Z największym wysiłkiem odepchnął od
po piętach.
siebie ten obraz. Oddychała. Uczepił się tego z nadzieją.
- Wezwij policjÄ™- poleciÅ‚. - Powiedz, że zostaÅ‚a potrÄ…co­
Pies zaskomlił, gdy Roman odwrócił głowę Charity na
na przez samochód, a kierowca zbiegł z miejsca wypadku.
bok, żeby obejrzeć rozcięcie na skroni. To była jedyna
Mae nie traciÅ‚a czasu na niepotrzebne rozmowy, prowa­
barwna plama na zbielałej twarzy. Próbował zatamować
dziła go po schodach na górę. Kiedy dotarli na drugie
krwotok zdjętą z głowy bandaną i zaklął, kiedy poczuł na
piętro, trochę się zasapała, ale nie zwolniła kroku, dopóki
palcach krew, przeciekajÄ…cÄ… przez prowizoryczny opa­
nie znalezli siÄ™ w sypialni Charity.
trunek.
- Połóż ją na łóżku, ale ostrożnie. - Sprawnie odwinęła
Schował broń i wziął Charity na ręce. Była bezwładna, na bok koronkową narzutę, po czym stanowczo odsunęła
jakby pozbawiona kości. Odruchowo chwycił ją mocniej
Romana. - No, dziecinko, teraz już wszystko bÄ™dzie do­
w obawie, że mogłaby mu się wyśliznąć. Przez drogę do
brze - zwróciła się do Charity. - Idz do łazienki i przynieś
zajazdu bez przerwy mówiÅ‚ do biaÅ‚ej jak płótno, nieprzy­
czysty ręcznik - poleciła Romanowi. Przysiadła na skraju
tomnej Charity.
łóżka, objęła szerokÄ… dÅ‚oniÄ… twarz Charity i uważnie obej­
Bob zbiegł pospiesznie z frontowych schodów. rzała ranę. - To mniej grozne, niż się wydaje - oceniła
- Co się stało? Co jej zrobiłeś, do diabła?! i westchnęła z ulgą. Przycisnęła przyniesiony przez Ro-
110 * Tl'JEST MÓJ DOM
TU JEST MÓJ DOM * 111
mana ręcznik do skroni Charity. - Rany głowy zawsze
Roman bez słowa położył na łóżku białą koszulkę.
mocno krwawią, nawet jeżeli nie są zbyt głębokie. - Chcę wiedzieć, jakie obrażenia odniosła.
Roman ciÄ…gle jeszcze miaÅ‚ krew Charity na rÄ™kach i nie - Wiem, chÅ‚opcze. - GÅ‚os Mae zÅ‚agodniaÅ‚, gdy wkÅ‚a­
wydawał się przekonany.
dała ramię Charity w rękaw. - Ma tylko kilka zadrapań
- Dlaczego nie odzyskała przytomności? i siniaków, to wszystko. %7ładnych złamań. Rozcięcie na
głowie będzie wymagało pewnego zachodu, ale zagoi się.
- To trochÄ™ potrwa. Pózniej opowiesz mi, co siÄ™ wÅ‚aÅ›ci­
Znacznie poważniejsze obrażenia odniosła parę lat temu,
wie stało, ale teraz muszę ją rozebrać, żeby sprawdzić, czy
kiedy spadÅ‚a z drzewa. No, teraz poznajÄ™ swojÄ… dziew­
nie ma innych obrażeń, więc bądz łaskaw stąd wyjść.
czynkę! Już odzyskuje przytomność!
Zejdz na dół i zaczekaj na mnie.
- Nie zostawię jej. Roman odwrócił się. Nic go nie obchodziło, czy Charity
Mae poparzyła uważnie na Romana. Po chwili kiwnęła miała na sobie nocną koszulę, czy też nie. Z najwyższym
głową. wysiłkiem oparł się pragnieniu, by podbiec do niej. Został
jednak na miejscu. Aż słabo mu się zrobiło z powodu nagłej
- W takim razie postaraj siÄ™ przynajmniej być użytecz­
ulgi. Kiedy jęknęła, wytarł spocone dłonie o uda.
ny. Podaj mi nożyczki, leżą na biurku Charity. ChcÄ™ roz­
- Mae? - Charity próbowała skoncentrować wzrok.
ciąć bluzkę.
UniosÅ‚a rÄ™kÄ™. Nie dostrzegaÅ‚a niczego poza masywnÄ… syl­
A wiÄ™c tak siÄ™ rzeczy majÄ…, MiaÅ‚a przed sobÄ… męż­
wetka kucharki. - Co... O Boże, moja głowa.
czyznę, który niemal odchodził od zmysłów ze strachu
- Cholernie obolała, co? - zawołała Mae dziarskim
o zdrowie ukochanej.
głosem. - Doktor zaraz się tym zajmie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • janekx82.keep.pl