[ Pobierz całość w formacie PDF ]

się Signe. Elizabeth była przekonana, że tak jest lepiej, ale rozumiała również, że oddawanie małej
musiało być dla Helenę bolesne. Nietrudno było to po niej poznać, jeśli ktoś ją trochę znał. Stała się
bardziej milcząca i zamknięta w sobie i rozchmurzała się tylko wtedy, gdy mogła wziąć Signe na
kolana i się nią opiekować.
- Domyślam się, że pokłóciłaś się z Kristianem - odezwała się nagle Helenę, odwracając się do
Elizabeth.
Zaskoczona Elizabeth nie wiedziała, co powiedzieć.
- Widzę to po was - mówiła dalej Helenę. - O co wam poszło?
- E tam, nic poważnego. Po prostu ostatnio jesteśmy zbyt zapracowani, a wtedy niewiele trzeba, by
atakować się nawzajem bez powodu. - To nie była prawda, przynajmniej nie tym razem, jednak
Elizabeth nie miała ochoty zwierzać się przyjaciółce w tej chwili. Ponownie zastanawiała się, czy nie
zapytać Helenę, jak jej się układa z Larsem, ale zrezygnowała. Jeśli Helenę zechce o tym poroz-
mawiać, sama o tym wspomni, kiedy przyjdzie czas.
- Na pewno wam przejdzie, musicie tylko trochę to przemyśleć - pocieszyła ją Helenę. - Zawsze
przechodzi.
Elizabeth w to nie wątpiła. Kristian zaczął już udawać, że nie było żadnej kłótni, a ona nie miała siły
od nowa poruszać tematu zegarka.
161
Do kuchni wpadły dziewczęta i wypełniły pomieszczenie wesołym śmiechem.
- Jak myślicie, co zrobiła Signe, kiedy zobaczyła owce? Roześmiała się i chciała ciągnąć je za wełnę -
opowiadała ze śmiechem Ane.
- A jak ją posadziłyśmy w kurniku? - dodała Maria, rozbierając Signe.
- Mario, chyba jej tam nie posadziłyście? - przestraszyła się Elizabeth. - Kury mogły jej zrobić
krzywdę.
- Krzywdę? Coś ty, Signe wie, czego chce. Nikt nie zrobi jej nic złego - odparła Maria i postawiła
dziecko na podłodze.
- Jutro mamy tyle roboty - westchnęła Ane. - Czy wiecie, że jak byłam mała i szykowano się do uboju
świni, myślałam, że gorącą wodę noszono do obory po to, żeby wylewać ją na świnię, aż zdechnie.
Helenę przeżegnała się.
- Boże ratuj, co za wyobraznia. Nie wiedziałaś, że wodę wylewa się na martwą świnię, żeby szczecina
łatwiej odchodziła? Ane pokręciła głową.
- Nie, dopiero pózniej ktoś mi o tym powiedział.
- No, nie - westchnęła Helenę. - Wsżystkiego trzeba się w tym życiu uczyć.
%7łony komorników przyszły wcześnie rano. Elizabeth przywitała je na dziedzińcu i zaprowadziła do
domku, gdzie miały się zająć dzieleniem mięsa. Pod sufitem wisiały lampy, oświetlające całe
pomieszczenie.
- Znacie to już z poprzednich lat - zaczęła. - Mięso będziecie kroiły tutaj, zaprawianiem i roladami
zajmiemy się w domu, a wnętrzności trzeba wypłukać w morskiej wodzie. Przy tym ostatnim musicie
się często zmieniać, żeby nie odmrozić palców.
Kobiety i dzieci przytaknęły z powagą na twarzach.
- Nie nakładajcie na dzieci zbyt ciężkiej pracy, ale dzielcie czynności sprawiedliwie. I jak
powiedziałam, zmieniajcie się często i w równych odstępach czasu.
159
Znowu skinęły głowami i zaczęły zdejmować wełniane rękawice i szale.
- Kiedy zadzwoni dzwonek na posiłek, przyjdzcie do domu, to dostaniecie coś do jedzenia. Jak zwykle
zapłacę wam pieniędzmi i mięsem.
- Niech cię Bóg błogosławi - mruknęła któraś.
Od mdłego zapachu mięsa i krwi Elizabeth zrobiło się niedobrze i musiała kilka razy przełknąć ślinę.
- Przyjdę do was pózniej - dodała i w pośpiechu wyszła za drzwi. Zdążyła tylko skręcić za róg i
zwymiotowała. Skurcze w żołądku długo nie ustępowały. Aż się spociła z wysiłku. Nabrała na rękę
śniegu i przetarła twarz.
- yle się czujesz? - spytał Kristian z troską. Jego silna ręka, którą położył na jej ramieniu, dawała
poczucie bezpieczeństwa.
- Tak, zemdliło mnie. - Zamilkła, a potem znów spojrzała na męża. - Jestem w ciąży, Kristianie.
Rozdział 15
Kristian wpatrywał się w nią w osłupieniu.
- Jesteś pewna?
-Tak.
Właściwie aż do tej pory sama się tego nie domyślała. Nagle wszystkie szczegóły ułożyły się w jedną
całość. Zrozumiała, dlaczego w ostatnim czasie nie najlepiej się czuła, nie miała ochoty na jedzenie,
zwłaszcza rano, i skąd ta nagła irytacja, gdy coś się nie układało. Policzyła. Dwa miesiące temu miała
ostatnie krwawienie. Nie przyszło jej do głowy, że może być w ciąży, po prostu sądziła, że jest
zmęczona.
163
Uśmiechnęła się do niego promiennie, po czym rzekła:
- Tak, Kristianie, jestem pewna! Dziecko urodzi się w czerwcu, tak samo jak Ane.
Objął ją i mocno przytulił.
- O Boże, jaki jestem szczęśliwy - wyznał stłumionym głosem. - Moja Elizabeth, moja najdroższa
Elizabeth. Będziemy mieć jeszcze jedno dziecko, na które tak bardzo czekaliśmy. Nie mogę niemal
uwierzyć, że to prawda. Chodz, powiemy o tym wszystkim!
- Nie - powstrzymała go. - Poczekajmy, aż komornicy pójdą do domu, wtedy powiemy tylko [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • janekx82.keep.pl