[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Wejdz do środka - powiedziała.
- Przecież już wszedłem.
- To wejdz dalej. Napijesz siÄ™ kawy albo czegoÅ› innego?
- Nie chcę kawy! Skończ wreszcie z tymi unikami!
- Nie stosuję żadnych uników. Powiedziałam, że chcę z tobą
porozmawiać, i właśnie próbuję...
- Zyskać na czasie, prawda? I znalezć jakąś inną wymówkę!
- Nie! To nieprawda! Ja nic nie...
- Chcę wreszcie poznać prawdę. Chcę, żebyś mi powiedzia-
JESZCZE ZAZWIECI SAOCCE
89
ła coś konkretnego, coś, czego można się uczepić. Może ty
jesteś... Nie, to niemożliwe. Może masz męża albo jesteś z kimś
w ciąży? Co jeszcze można wymyślić?
- Nie denerwuj siÄ™ tak.
WiedziaÅ‚a, że to jej wina, i że Max ma prawo siÄ™ denerwo¬
wać. Oboje czas jakiś temu doszli do wniosku, że ich spotkanie
nie jest bez znaczenia i że nie czeka ich przelotny romans ani
krótka przygoda. Powinna byÅ‚a powiedzieć mu prawdÄ™ już wte¬
dy, podczas wycieczki do kanionu. Nie zrobiła tego, nie miała
siły.
Max spostrzegÅ‚, że drżąjej rÄ™ce, i nagÅ‚ym ruchem przyciÄ…g¬
nÄ…Å‚ jÄ… do siebie.
- Boisz się mnie? W takim razie może rzeczywiście lepiej
dać sobie spokój...
Bliskość jego ciała powiedziała jej, co może stracić, jeśli
zaraz nie zdecyduje się na powiedzenie mu prawdy. Odsunęła
się od niego i splotła dłonie na piersi.
- Zaraz wszystko ci powiem, tylko lepiej mnie nie dotykaj.
- Dobrze.
Mocniej splotła ręce, nie zdając sobie sprawy z symbolicznej
wymowy gestu, którym osłaniała piersi.
- Kilka lat temu, dokÅ‚adnie pięć i pół roku temu, zachoro¬
waÅ‚am na raka piersi. MiaÅ‚am mastektomiÄ™, a potem chemiote¬
rapię. Postanowiłam nie bawić się w implanty. Nie mam jednej
piersi, muszę bardzo uważać i wystrzegać się infekcji. Usunięto
mi węzły chłonne po lewej stronie, dalej mam kłopoty z lewą
ręką. Na miejscu piersi mam dużą bliznę.
Max w dalszym ciągu patrzył na nią pytająco.
- I co z tego?
- Jak to co? Właśnie dlatego...
- Chcesz powiedzieć, że to wszystko? %7Å‚e to jedyny po¬
wód...
- Nie wystarczy ci? Uważasz, że to mało?
- Czy zostałaś wyleczona, czy może masz przerzuty?
90 JESZCZE ZAZWIECI SAOCCE
- Nie. Od pięciu lat jest spokój.
Usłyszała westchnienie ulgi.
- To znaczy, że myÅ›laÅ‚aÅ›... - Max objÄ…Å‚ jÄ… delikatnie - my¬
ślałaś, że skoro nie masz jednej piersi, to ja nie będę cię chciał,
tak? To przecież czyste wariactwo!
- To nie wariactwo, to potworny strach.
- Wiem, i dlatego mówię ci wyraznie: bardzo cię pragnę,
Paula.
- Nie powiesz mi chyba, że to nie jest dla ciebie szok. Nie
powiesz mi, że to nic nie zmienia!
Oczy Maxa rozbłysły.
- Właśnie, że powiem. Uważnie patrz na moje wargi. To nic
nie zmienia! Nie widzę żadnej różnicy!
Podbródek Pauli drgnął. Dumnie uniosła głowę.
- PrzestaÅ„! Nie mów takich rzeczy! To... takie upokarzajÄ…¬
ce. Powiedz mi wreszcie prawdÄ™.
- PrawdÄ™? - powtórzyÅ‚. - MyÅ›lisz, że zamierzam zrezygno¬
wać z tego, co między nami jest, z takiego błahego powodu?
- Pokręcił głową. - Nigdy.
- Wielu mężczyzn tak by postąpiło.
- Ja nie jestem jednym z  wielu mężczyzn", Paula. To chyba
jakiś obłęd! Przecież gdybyś mnie zapytała, czy wolałbym, żebyś
miała obie piersi, odpowiedziałbym:  Tak, oczywiście". Przecież
nie mogę powiedzieć:  Wiesz, to fajnie, że miałaś raka". Ale kiedy
pytasz, czy to jakoÅ› wpÅ‚ywa na to, co miÄ™dzy nami jest, odpowia¬
dam:  Nie! ". Ta wiadomość w żaden sposób nie wpłynęła na to,
co czujÄ™ w tej chwili, na to, co czujÄ™ od chwili, kiedy ciÄ™ zobaczy¬
łem. Tylko w jeden sposób mogę ci to udowodnić...
Przez chwilę patrzył na nią w milczeniu.
- Jest tylko jeden sposób... - powtórzył cicho.
Zrozumiała go dopiero wtedy, kiedy poczuła jego wargi na
ustach. OddaÅ‚a mu pocaÅ‚unek, caÅ‚y czas trzymajÄ…c rÄ™ce splecio¬
ne na piersi. Max objął ją, nie rozplatając ich, i zamknął ją całą
w ramionach. Może nie było jej zbyt wygodnie, ale nigdy jesz-
JESZCZE ZAZWIECI SAOCCE 91
cze nie czuÅ‚a siÄ™ tak bezpiecznie. CaÅ‚owali siÄ™ dÅ‚ugo, bez nie­
cierpliwoÅ›ci. Paula czuÅ‚a, jak jej rÄ™ce z wolna same siÄ™ rozpla­
tają i obejmują całującego ją mężczyznę. Po chwili usłyszała
jego szept:
- Widzisz, jak to jest... Wszystko dobrze, prawda?
- Tak...
- Możemy zrobić krok dalej? Błagam, nie mów  nie" ze
strachu.
- Ja...
- Powiedz  nie", jeśli nie chcesz, ale nie ze strachu.
- Nie chcę powiedzieć  nie", ale bardzo się boję.
- Przestaniesz się bać, strach potem minie, zobaczysz.
Bez słowa skinęła głową, kryjąc twarz na jego ramieniu. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • janekx82.keep.pl