[ Pobierz całość w formacie PDF ]

aresztowań jak po zmierzchu - odrzekł ze świadomością, iż znowu nie do końca
mówi prawdę, niektóre przestępstwa występują bowiem głównie za dnia, inne
zaś nocą.
Na przykład napady na banki najczęściej zdarzają się podczas godzin
pracy, a morderstwa niezależnie od pory dnia, choć w święta najwięcej złego
przytrafia się rodzinom. Nadużycia alkoholu notuje się zaś o różnych godzinach,
tyle że aresztuje się pijanych rozrabiaków częściej nocą.
- Naprawdę lubisz pracę w policji? - dociekała z niedowierzaniem.
Tuck pomyślał, iż ludziom, którzy nigdy nie weszli w kolizję z prawem,
trudno uwierzyć, że są tacy, którzy zawodowo ryzykują życie, by innym
zapewnić bezpieczeństwo. Nie odpowiedział od razu na pytanie, bo dotykało
czułego miejsca. Miał świadomość, iż lubił tę pracę, póki nie zabił dwóch
młodocianych złodziei. By udzielić odpowiedzi, musiałby jeszcze wiele sobie
wyjaśnić.
- Praca jak praca - powiedział w końcu wymijająco.
Nicole uznała, iż przez kilka minut sierżant Hannigan zachowywał się jak
człowiek, lecz w tym momencie znowu przybrał dawną zdystansowaną postawę,
którą separował się od reszty ludzkości. Biedna będzie kobieta, która go
pokocha, uznała w duchu. Skoro przestał być współczujący i uprzejmy, nie
widziała powodu, by powstrzymywać się od wyrażenia własnych opinii na
temat tego, co zaszło
- Nie wierzę, by twoje dzisiejsze działania stanowiły część normalnej
procedury. Nie mówisz całej prawdy.
- 65 -
RS
- Myśl sobie, co chcesz - odrzekł. - Jeśli czujesz się już dobrze, pójdę się
położyć.
- Pewnie już nigdy nie będę czuła się dobrze, ale tobie nie zakłóci to snu.
Dobranoc - powiedziała, wysączając ostatnie krople wina.
- Kiedy będziesz stąd wychodziła, pogaś światła, zostawiając tylko te na
zewnątrz. Zamki już sprawdziłem.
- Każdym słowem wydajesz polecenia - zauważyła z sarkazmem.
Tuck nie zareagował na jej słowa i poszedł do sypialni, Rozebrał się,
położył, lecz nie wierzył, że uśnie. Ciągle czuł w mięśniach napięcie ostatnich
godzin. Powtarzał sobie, że musiał sprawdzić dom, nim dziewczyna się w nim
pojawi, lecz z drugiej strony wiedział, że gdyby zachował wcześniej należyte
środki ostrożności, nie musiałby narażać jej na stres.
Nie powinien był w ogóle brać się do tej roboty. Niepotrzebnie dał się
Joemu namówić, zwieść jego słowom o przyjemnym zajęciu. Trzeba było
wyjechać gdzieś samemu i dojść do ładu z własnym wnętrzem. Jeśli Nicole
stanie się coś złego przez jego niekompetencję...
Nie ośmielił się dokończyć tej myśli. Joe miał rację, mówiąc, że miła z
niej kobieta. Nie powiedział jednak, że aż tak atrakcyjna i pociągająca. Tuck
zdawał sobie sprawę, iż bardzo na niego działała. Jej głos, ruchy, zapach
sprawiały, że odczuwał podniecenie. Zastanawiał się, czy przyczyna leżała w
okolicznościach, w których się spotkali. Przecież zamknięcie kobiety z
mężczyzną na małej przestrzeni musi w końcu do czegoś doprowadzić - albo się
znienawidzą, albo zaczną pożądać. Tuck obawiał się, że w ich przypadku może
się zdarzyć to drugie.
Pomyślał o pocałunku i o reakcji Nicole, a krew od razu zaczęła szybciej
krążyć w żyłach. Jęknął, przekręcił się z boku na bok, poprawił poduszkę,
zamknął oczy i daremnie starał się zmusić do zaśnięcia. Przecież nie można się
kochać z kobietą, którą miało się ochraniać. To byłby szczyt głupoty, uznał w
- 66 -
RS
duchu. Nie można do tego dopuścić. Być może po zabiciu tamtych dwóch ludzi
zmienił się, ale nie do tego stopnia, by popełniać podobne głupstwa.
Po jego gwałtownym odejściu Nicole poszła do kuchni i nalała sobie
jeszcze wina. Drżenie rąk i słabość w nogach na szczęście ustąpiły. Wino
oczywiście pomogło, choć wprawiło ją w stan lekkiego oszołomienia. Wszystko
jednak było lepsze niż strach. Nigdy w życiu tak się nie bała, a tu okazało się, że
to  normalna policyjna procedura". Bzdura. Sierżant Hannigan widocznie uważa
ją za kompletną idiotkę. Zaszło coś, czego nie zauważyła, a na co Tuck zwrócił
uwagę. Musiał po drodze zobaczyć kogoś z Vegas, tylko kogo? Dlaczego nic nie
powiedział? Czemu tak się zachowywał?
Dziewczyna zgasiła światło w kuchni i wróciła do pokoju.
Tutaj też wyłączyła wszystkie lampy oprócz jednej niedaleko fotela. Nie
była śpiąca. Z każdym łykiem wina czuła się lepiej.
Odkąd strach minął, bez przerwy myślała o tajemniczej  policyjnej
procedurze", którą zastosował jej ochroniarz. Zastanawiała się, czy gdyby
ponownie znalezli się w ciemnościach poza domem, zrobiłby to samo i naraził
ją na potworny stres? %7łeby chociaż wszystko wyjaśnił... Dlaczego tego nie
zrobił? Denerwowało ją, że nie rozumie wszystkich okoliczności własnej
sytuacji.
Nie uważała Tucka za niekompetentnego. Raczej wprost przeciwnie.
Przesadnie starał się ją chronić. Z westchnieniem skończyła pić wino i zaniosła
pusty kieliszek do kuchennego zlewu. Pomyślała, że trzeba wziąć prysznic, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • janekx82.keep.pl