[ Pobierz całość w formacie PDF ]
realności.
Nie potrzeba nawet uciekać się do tłumaczenia symetrii doznań telepatią.
Wystarczy
nieświadomy odbiór reakcji drugiej osoby (np. przyspieszony oddech, gwałtowny
ruch na
łóżku), które posłyszane w stanie półsnu mogły powodować ukierunkowanie
widziadeł sennych,
zwłaszcza że poświata księżycowa stwarzała odpowiednią scenerię.
Przypadki, w których duch widziany jest jednocześnie przez kilka osób, nie mogą
również
być uznane za dowód rzeczywistego pojawienia się widma. Przypadki zbiorowej
halucynacji
nie są wcale rzadkie, gdyż atmosfera niesamowitości może sprzyjać przyjmowaniu
sugestii.
I wreszcie sprawa wiarygodności relacji. Jeśli nawet założymy, że informacje
zawarte w
sprawozdaniu nie są tworem fantazji, lecz przekazem rzeczywistych spostrzeżeń
(co nie zawsze
jest zbyt pewne), odtwarzane z pamięci, choćby w najlepszej wierze, szczegóły
wydarzeń,
ich kolejność i współzależność mogą być paramnezjami. Rzecz w tym, iż nikt nigdy
nie jest
w stanie zapamiętać wszystkiego, co widzi i słyszy. Bardzo szybko ulatują z
naszej pamięci
nie tylko drugorzędne, mało istotne szczegóły, ale nierzadko nader ważne
elementy zdarzeń,
których byliśmy świadkami. Kiedy rozpamiętujemy te zdarzenia, starając się
przypomnieć
sobie zapomniane elementy, i napotykamy tu trudności wysuwamy różne
przypuszczenia i
hipotezy. Jeśli pasują one do zapamiętanych elementów, zaczynamy traktować je
jako przypomnienia,
chociaż w rzeczywistości mogą to być mylne hipotezy. W ten sposób, z biegiem
czasu, te rzekome przypomnienia (paramnezje) mogą zmienić w tak wielkim stopniu
Strona 27
Borun Krzysztof - W swiecie zjaw i mediów.txt
pamięciowy
obraz zdarzeń, że jego wiarygodność staje pod znakiem zapytania.
Oczywiście, w warunkach utrudniających obserwacje i sprzyjających pobudzeniu
emocjonalnemu
a takie najczęściej występują w czasie rzekomych kontaktów z duchami
zdolność
zapamiętywania nawet istotnych szczegółów jest bardzo ograniczona i łatwo
pózniej o
paramnezje daleko odbiegające od rzeczywistości. Na przykład, kogoś śpiącego w
nawiedzonym
domu coś obudziło w nocy, ale nie bardzo sobie przypomina, co to było: czy
widział
jakąś postać, czy tylko słyszał odgłos kroków. Gdy dowiaduje się, że w domu
straszy
duch starca z siwą brodą, zaczyna sobie przypominać, iż był to właśnie ów duch
we własnej
osobie. I w ten sposób powstaje kolejny dowód, że w domu tym straszy starzec z
siwÄ… brodÄ…,
a sąsiedzi, zasugerowani wizją, zaczynają sobie przypominać, że widywano kiedyś,
dawno
temu, w tym domu takiego starca, co może wynikać stąd, że każdy stary dom miał
wielu różnych
mieszkańców.
Również trudno mieć zaufanie do zestawień statystycznych, zwłaszcza gdy nie
wiemy, jakimi
metodami posługiwał się badacz przy gromadzeniu informacji i ich weryfikacji,
czy potrafił
zachować pełny obiektywizm i nie dobierał materiałów do z góry przyjętej
hipotezy.
Niestety, zbyt wiele znamy przypadków, z innych dziedzin parapsychologii, które
w pierwszych
relacjach zapowiadały sensacyjne odkrycie, lecz po skrupulatniejszych badaniach
okazywały
się mirażem, budzącym rozczarowanie i nieufność do tego rodzaju doniesień.
24
25
2. Monicje zwiastuny śmierci
Do najczęstszych rodzinnych opowieści o manifestowaniu się przybyszów z tamtego
świata należą relacje o tzw. monicjach (fr. monitions), czyli zwiastunach zgonów
i w ogóle
znakach ostrzegawczych. Dotyczą one najczęściej śmierci krewnych lub bliskich
przyjaciół.
Sposób przekazywania tych wiadomości, i to z reguły w chwili śmierci, bywa
bardzo różny:
zmarły pojawia się osobiście we śnie i mniej lub bardziej symbolicznie
sygnalizuje swe odejście
z tego świata, rzadziej ukazuje się komuś z rodziny jako krótkotrwała zjawa,
nawet za
dnia. Najczęściej jednak są to sygnały dzwiękowe: pukanie w szybę, dzwonienie do
drzwi,
słowa wypowiedziane głosem zmarłego, wycie psa, a także mechaniczne: zatrzymanie
siÄ™
Strona 28
Borun Krzysztof - W swiecie zjaw i mediów.txt
zegara, upadek portretu zmarłego, pęknięcie szklanego naczynia, otwarcie się
drzwi, przemieszczanie
się przedmiotów.
Na ogół wiarygodność takich opowieści jest trudna do stwierdzenia. Rzadko się
zdarza,
aby sporządzono jakąś, choćby najprostszą dokumentację, spisano relacje świadków
itp. A
wiadomo, jak zwodnicza jest pamięć, jak łatwo ulega wzbogaceniu paramnezjami
powtarzana
w rodzinie historia. Częstość tego rodzaju opowieści może jednak świadczyć, iż
nie należy z
góry traktować ich jako produktu wybujałej wyobrazni, skłonności do
przypisywania ukrytego
znaczenia zwykłym, przypadkowym zjawiskom lub po prostu zmyśleń. Może jednak
coÅ›
w tym jest ...
Ograniczę się tu do kilku przykładów zaczerpniętych z literatury
parapsychologicznej,
zwłaszcza że autorzy relacji są niewątpliwie ludzmi zasługującymi na zaufanie.
Tadeusz Felsztyn w swej książce Poza czasem i przestrzenią opisuje m.in. takie
własne
przeżycie: W styczniu 1923 roku żona moja musiała wyjechać ze Lwowa, gdzie
zostawiła
beznadziejnie chorÄ… ciotkÄ™. «Tyle razy mówiÅ‚a ona umawiaÅ‚am siÄ™ z
przyjaciółkami, aby
po śmierci dały mi jakiś znak. Bezskutecznie jednak. Tobie jednak na pewno dam
znak. Nie
wiem jeszcze, jak to zrobiÄ™, ale znak dam na pewno». W jakieÅ› dwa miesiÄ…ce
pózniej, wracając
do domu na obiad, zastałem żonę we łzach. Opowiedziała mi, że o godzinie
jedenastej
usłyszała nagle silny huk w moim gabinecie, zamkniętym na wszystkie drzwi.
Otworzyła
drzwi i ujrzała pięknie rzezbione pudełko na środku dywanu, w drzazgach. Pudełko
to, dar jej
ciotki, stało na moim biurku tak daleko, że nawet gdyby spadło nie mogłoby
nigdy dolecieć
samo na środek pokoju. Drzwi do gabinetu, jak już wspomniałem, były zamknięte. W
domu
nie byÅ‚o kota, okna byÅ‚y zamkniÄ™te, nie byÅ‚o wiÄ™c przeciÄ…gu. «Na pewno ciotka
umarÅ‚a»
powiedziała żona. Istotnie, po południu przyszedł telegram z wiadomością o jej
śmierci, a
pózniej dowiedzieliśmy się, że umarła o godzinie 11 rano 27.
Przykład z sygnałami słuchowymi przytacza z własnych doświadczeń autor %7łycia po
śmierci Ian Wilson: Ja sam nigdy nie zapomnę, jak w domu moich rodziców,
pewnego dnia
1963 roku wcześnie rano zadzwonił telefon, a matka, pracująca jako sekretarka w
szkole, zupełnie
pozbawiona zdolności parapsychicznych, zanim podniosła słuchawkę, spokojnie
27 T. Felsztyn: op. cit., s. 140 141.
26
Strona 29
[ Pobierz całość w formacie PDF ]