[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wtedy był gotów sprzedać hotel. Myślę, że trzymał go tylko na wypadek,
gdyby jeden z synów zmienił zdanie. Gdybym wiedział, że to ona jest naszą
dziką lokatorką, porozmawiałbym z nią i załatwilibyśmy to dużo wcześniej.
- Teraz już ją znamy i postaramy się jej pomóc - powiedział Harry.
69
S
R
- Możesz zacząć od przekonania mojej siostry, że nie jest przebiegłym
rekinem - zauważył Dan sarkastycznie.
Czuła się dziwnie, gdy weszła do hotelu i znów znalazła się w głównym
holu. Wszystko było niby znajome, a jednak już inne. Wykładzina oraz inne
elementy wyposażenia, prócz kontuaru recepcji, zniknęły. Pozostała sama
skorupa, w której odbijało się echem brzęczenie wiertarek, stukotanie
młotków, jakaś muzyka dochodząca z radia i czyjeś fałszywe podśpiewywanie.
Przymknęła oczy. Zobaczyła uśmiechniętego Briana, stojącego za
podniszczoną recepcyjną ladą z mosiężnym dzwonkiem, i ogarnęła ją fala żalu.
Zacisnęła powieki. Otworzyła je dopiero wtedy, gdy odzyskała kontrolę nad
sobą. Biedna stara recepcja. Nosiła ślady stupięćdziesięcioletniej historii
hotelu. Z czułością przesunęła dłonią po blacie. Gdy ją podniosła, pokryta była
kurzem.
Z prochu powstałeś i w proch się obrócisz.
Przełknęła ślinę, a gdy się odwróciła, zobaczyła obserwującego ją Dana.
- Nie byłam tu od pogrzebu. Trochę się zmieniło.
- Dopiero się zmieni. Musi się z tym pogodzić.
- Co planujecie? Chcecie wszystko wyburzyć i zbudować coś
nowoczesnego?
- Nie. Odnowimy hotel. Stworzymy w nim ośrodek spa z basenem i
sauną. W okolicy nie ma nic podobnego. Chodz do biura, poznasz George'a
Cauldwella, ojca Georgie. Jest naszym głównym inżynierem. Pokażę ci plany,
a potem pójdziemy po zakupy. Jak wypadła rozmowa z prawnikiem?
- Doskonale. Rozpocznie działania. Dzięki, że zostawiłeś nas samych, i
dzięki, że pozwoliłeś mi skorzystać z jego usług - dodała cicho. - Nie wiem,
70
S
R
czy cokolwiek wygram, ale przynajmniej będę wiedzieć, że zrobiłam wszystko,
co mogłam.
- Nie ma za co.
Jego ciepły uśmiech był jak balsam dla jej serca.
Gdy weszli do biura, Nick właśnie skończył rozmawiać przez telefon.
- Georgie z dziewczynkami jest już w drodze - oznajmił - Wpadnie tu. -
Zwrócił się do Iony. - Ma dla ciebie trochę rzeczy.
- Dla mnie?
- Ubrania na ciążę. Powiedziała, że nie ma sensu kupować niczego na tak
krótki czas, gdy ona ma mnóstwo ciuchów. Zaraz je tu podrzuci.
Do diabła! Dan nie był pewien, czy Iona się zgodzi. Przecież odrzuciła
jego propozycję, aby poprosić o to Emily.
- To bardzo miło z waszej strony. - Iona była wyraznie wdzięczna. -
Dziękuję. Pożyczę kilka rzeczy, dopóki nie kupię własnych.
Pożyczy, i to na krótko. Wyciąga dłoń po gałązkę oliwną? Była ostrożna
wobec nich wszystkich i nie mógł jej za to winić. Interesujące. Odkrywał
kolejne oblicze kobiety, która zaczynała coraz bardziej go intrygować.
Iona została przedstawiona George'owi, następnie obejrzała plany
kompleksu spa i wreszcie dostała ogromną torbę od Georgie. Nie zdążyła jej
nawet poznać, ponieważ Georgie nie weszła do środka. Szkoda.
Jakiś czas pózniej w swoim małym apartamencie z przejęciem
przebierała w górze ciuchów na swoim łóżku. Były tam klasyczne lniane
spodnie, miękkie dżersejowe sukienki, sprane dżinsy i wystrzałowe dżinsowe
szorty, podkoszulki i bluza na suwak - wszystko starannie złożone i pachnące.
Przycisnęła nos do dżersejowej sukienki i odetchnęła głęboko. Po
zapleśniałych wilgotnych rzeczach, które nosiła, była to prawdziwa rozkosz.
71
S
R
Zarówno sukienka, jak i spodnie miały piękny krój, a bluzki wyglądały
na praktyczne. Był tu również stanik. Nie delikatny bawełniany staniczek, ale
ładny solidny biustonosz ze sporymi miseczkami. Początkowo myślała, że nie
będzie pasował, ale gdy go przymierzyła, okazało się, że leży doskonale. W
dodatku dawno już nie czuła się w niczym tak seksy. Zadziwiające.
Włożyła czarne lniane spodnie, luzną koszulową bluzkę oraz kamizelkę i
popatrzyła na swoje odbicie w lustrze. Wielkie nieba! Wygląda naprawdę
niezle. Nie. Lepiej. Wygląda jak ktoś, kto może pokazać się w towarzystwie.
Na wspomnienie ostatnich miesięcy znów łzy napłynęły jej do oczu.
Wzięła do ręki dżersejową sukienkę. Jest olśniewająca. Miękka,
opływająca ciało i elegancka. Spojrzała na metkę. Nie pochodziła z taniego
sieciowego sklepu.
Gdy wyjmowała parę płaskich sandałów, z torby wypadła kartka.
Mam nadzieję, że część tych rzeczy Ci się przyda. Przykro mi, że ostatnie
tygodnie były dla ciebie takie trudne. Zadzwoń, gdy obejrzysz ubrania,
wypijemy razem kawę i przejrzymy resztę. Nie warto kupować, mam tego
mnóstwo!
Georgie.
Z trudem przełknęła ślinę i ciężko usiadła na łóżku. Kawa z koleżanką!
Nie była na niej od wieków. Nawet nie pamiętała, kiedy zdarzyło się to po raz
ostatni.
Rozległo się pukanie do drzwi.
- Iono? Wszystko dobrze?
- Doskonale. - Zamrugała powiekami, aby ukryć łzy. Podeszła do drzwi,
otworzyła je i wróciła do sypialni. - Dostałam piękne rzeczy. To naprawdę
72
S
R
miło ze strony Georgie. Zaprosiła mnie na kawę. Co o tym sądzisz? Powinnam
pójść? I co mam włożyć? Ty ją znasz. Oczywiście nie tę sukienkę, jest zbyt
wytworna...
Gdy odwróciła się do niego, zdała sobie sprawę, że przygląda jej się tak,
jakby popełniła jakąś straszną gafę. Jej świeżo odbudowana pewność siebie
zaczęła się rozpadać.
- Może jednak powinnam włożyć dżinsy...
- Nie! Wyglądasz cudownie. Pięknie. Przepraszam, zaskoczyłaś mnie.
Coś takiego! Wyglądasz... - Urwał i długo patrzył na nią płonącym wzrokiem,
a potem pospiesznie odwrócił oczy. - Muszę wracać do hotelu. Coś mi wypad-
ło. Mogę podrzucić cię do Georgie, ale muszę zaraz wyjść, I włóż coś
zwyczajnego... Dżinsy lub coś takiego. Georgie nie stroi się, kiedy siedzi w
domu z dziećmi.
Wyszedł tak gwałtownie, jakby w pokoju wybuchł pożar. Dlaczego?
Spojrzała w lustro i zrozumiała. Sukienka miała głębokie wycięcie w
serek, a nowy, podtrzymujący biust stanik sprawił, że odsłaniała trochę za dużo
dekoltu. I pomimo wystającego brzucha podkreślała jej talię. Wyglądała...
seksownie?
Wielkie nieba!
Drżącymi rękami zdjęła sukienkę, włożyła dżinsy i ładną bluzeczkę. Od
razu poczuła się lepiej. Wyjdzie do Daniela i będzie udawać, że nic się nie
stało.
A właściwie, co się stało?
Cokolwiek to było, doznała dziwnego wewnętrznego poruszenia i nie
zamierzała dopuścić, aby to się powtórzyło.
Po prostu pięknie.
73
S
R
Tak właśnie wyglądała w tej sukience. Pięknie, seksownie i bardzo
kobieco, z włosami do ramion, tak miękkimi i lśniącymi, że miał ochotę
przeczesywać je palcami. Wyszedł do ogrodu i głęboko wciągnął powietrze.
Delikatnie wziął na ręce wylegującą się na słońcu Pebbles i wniósł ją do
środka.
Iona pojawiła się w drzwiach. Zebrała włosy do tyłu i upięła w luzny
koczek. Przebrała się w dżinsy i różową podkoszulkę, w których wyglądała
równie wspaniale. Na jej widok z trudem przełknął ślinę. Dostrzegł w jej
oczach wyraz nieufności, więc uśmiechnął się, mając nadzieję, że wypadnie
przekonująco.
- Gotowa?
- Możemy wyjść.
Starał się jej zbytnio nie przyglądać.
- Dzwoniłem do Georgie, jest w domu. Zaprasza cię na lunch.
Bawiła się wspaniale.
Georgie otworzyła drzwi z dzieckiem na biodrze i z zapraszającym
uśmiechem wciągnęła ją do środka.
- Cześć, miło cię poznać - powiedziała, po czym omiotła ją wzrokiem. -
Och, doskonale leżą! Jakże się cieszę.
- Bardzo dziękuję. To zadziwiające, że coś w ogóle pasuje na mój brzuch!
Naprawdę jestem wdzięczna.
- Nie ma za co. Iona, to jest Lucie. Przywitaj się, Lucie. Wejdz. Maya
rysuje przy kuchennym stole, a chłopcy są jeszcze w szkole - dodała, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • janekx82.keep.pl