[ Pobierz całość w formacie PDF ]

sprawiali wrażenie zmęczonych i zgrzanych. Towarzyszył im korpulentny zastępca szeryfa, który bez przerwy
odchrząkiwał i mrugał oczyma.
 Dzwoniliśmy wcześniej  powiedział porucznik Hook  ale nie było pani.
 Wybrałam się na wycieczkę po okolicy  odparła ostrożnie Effie.
 Nie pojechała pani razem z mężem?
 Pojechałam z przyjaciółką. Mąż jest bardzo zajęty, załatwia sprawy związane z naszym nowym
domem.
 Pani Bellman... czy odwiedziła pani wczoraj wieczorem razem z mężem Hudson Inn?
 Tak, zgadza się. Mieliśmy tam zjeść kolację. Dlaczego pan pyta?
 Mieliście tam zjeść kolację, ale nie zjedliście?
 Zgadza się. Spózniliśmy się, a oni posadzili przy naszym stoliku kogoś innego, więc wyszliśmy.
 Spokojnie?
 SÅ‚ucham?
 Czy wyszliście stamtąd państwo spokojnie, czy też doszło do małej awantury? Do konfliktu między
pani mężem a personelem? Chodzi mi o to, czy wzruszyli państwo po prostu z rezygnacją ramionami i wyszli,
czy też raczej wyrzucono was z lokalu?
 Męża poniosły być może w pewnej chwili nerwy. Nie chcę mówić na ten temat nic więcej.
 Pani mąż zachowywał się w sposób agresywny i obrazliwy i został wyprowadzony z sali. Czy to nie
jest bliższe prawdy?
 Sprowokowali go! Posadzili przy naszym stoliku tych...  Effie przerwała nagle, uświadamiając
sobie, co mówi.
 Tak?  zapytał cierpliwie porucznik Hook.  Posadzili przy waszym stoliku tych...?
Effie przez dłuższy czas milczała.
 Tych ludzi  dokończyła w końcu.  Dali nasz stolik tym ludziom. Ubrani byli chyba w poliester.
Zdawała sobie sprawę, że to co mówi, jest chore. Wiedziała jednak, że nie bacząc na nic musi bronić
męża. Craig postępował irracjonalnie, ale to nie było ważne. Ważne było, żeby trzymali się razem, żeby pomóc
Craigowi i dać mu to, czego żądał, wszystko, czego żądał. Na samą myśl o tym ogarnęło ją podniecenie.
 Byłem wczoraj wieczorem w biurze prokuratora  powiedział sierżant Winstanley.  Iz tego, co
tam słyszałem, posiadanie poliestrowego ubrania nie stanowi jeszcze przestępstwa.
 Pani mąż groził barmanowi, prawda?  zapytał porucznik Hook.  Mamy na to mnóstwo
świadków.
 Był po prostu podenerwowany. Chcieliśmy spędzić miły wieczór i skończyło się to tak bez sensu.
 O wiele gorzej skończyło się to dla barmana. Nazywał się Michael Shelby, miał dwadzieścia pięć lat i
za sześć tygodni miał się żenić.
 Ale Craig nic mu nie zrobił. Nawet go nie dotknął.
 Ktoś musiał go dotknąć. Jego zwłoki znaleziono na parkingu mniej więcej pół godziny po zamknięciu
lokalu. Ktoś poderżnął mu gardło rozbitym kuflem od piwa, a potem okaleczył twarz. Obciął mu nos i wargi,
jeśli chce pani poznać całą prawdę.
Effie przycisnęła dłoń do ust. Miała wrażenie, jakby czas zwolnił swój bieg, jakby całe gorące popołudnie
zastygło w kropli bursztynu. Widziała dokładnie każdy szczegół otoczenia: spojenia cegieł na murze za
ramieniem porucznika Hooka i blade liście bluszczu, które kołysały się powoli niczym chusteczki machających
komuś na pożegnanie sierot. Widziała nie wygolone ciemne włoski na górnej wardze porucznika Hooka i
rozwidloną bliznę na policzku sierżanta Winstanleya.
Winstanley sięgnął do kieszeni i wyjął z niej plastikową torebkę, taką, w jakich policja przechowuje
dowody rzeczowe. Effie przyjrzała się jej z ukosa, jakby bała się popatrzeć wprost. Zobaczyła poplamioną krwią
dziewiÄ…tkÄ™ karo.
 Tę kartę znaleziono na zwłokach. Miejscowy szeryf natychmiast przypomniał sobie morderstwa na
Manhattanie i zadzwonił do nas od razu wczoraj w nocy.
 Ale te morderstwa... sprawdziliście przecież odciski palców i ustaliliście, że nie należą do Craiga.
 Zabraliśmy ze sobą kopie i zdążyliśmy już porównać je z odciskami zdjętymi z potłuczonego kufla,
który znaleziono obok ciała Michaela Shelby'ego. Zabiła go ta sama osoba, która pozbawiła życia tamtą szóstkę.
 Ale to przecież nie Craig? Sami to mówiliście.
 Odciski palców mówią, że to nie on, pani Bellman. Jednak wszystkie inne poszlaki zdecydowanie na
niego wskazują. Pani mąż miał pretensje do wszystkich siedmiorga. Jeszcze zanim odkryto wczorajsze
morderstwo, mieliśmy zamiar tu przyjechać i ponownie z nim porozmawiać.
 Jaką pretensję mógłby mieć do Stevena Fishera? Steven był jego partnerem, znali się od lat.
 Pani Bellman... Mamy relacje naocznych świadków, którzy twierdzą, że mężczyzna odpowiadający
rysopisowi pani męża odwiedzał regularnie mieszkanie należące do zamordowanej Khryssy Bieleckiej. Kontrola
połączeń telefonicznych Craiga Bellmana wykazała, że dzwonił do niej dwa albo trzy razy w tygodniu.
Effie była tak wstrząśnięta, że nie wiedziała, co odpowiedzieć.
 Może wejdziemy do środka i usiądziemy  zaproponował porucznik Hook.  Niełatwo będzie to
pani znieść.
 Craig... miał z nią romans?
 Wszystko na to wskazuje. Przykro mi, że dowiaduje się pani o tym właśnie ode mnie.
 Wie pan, jak długo to trwało?
 Z tego, co mówią nasi świadkowie, ponad rok.
 Chodzmy do środka  powiedziała Effie.  Rzeczywiście muszę chyba usiąść.
Weszli do hallu Pig Hill Inn i usiedli przy oknie. Promienie słońca prześwitywały przez liście rosnącego
w wielkiej donicy pachnącego groszku i odbijały się od wahadła wysokiego zegara, który stał przy przeciwległej
ścianie.
Hook wyjął gumę do żucia i poczęstował Effie, ale ona potrząsnęła głową. Porucznik wsunął batonik
między zęby i zaczął żuć.
 Pani mąż zadzwonił do pani Bieleckiej rankiem tego samego
dnia, kiedy został napadnięty w drogerii K-Plus. Ostatni raz zatelefonował do niej tydzień po powrocie ze
szpitala. To w każdym razie ostatnia rozmowa, o której wiemy. Nie sprawdziliśmy jeszcze, pod jakie numery
dzwonił z tego pensjonatu.
 Jak ona wyglądała, ta Khryssa?  zapytała Effie.  Nie widziałam nigdy jej zdjęcia.
Sierżant Winstanley ponownie przeszukał kieszenie i w końcu wydobył zrobione polaroidem zdjęcie
Khryssy Bieleckiej. Stała na pokładzie promu kursującego ze Staten Island, uśmiechając się i kiwając palcem.
 Jest bardzo ładna  wybąkała Effie. Wpatrywała się w fotografię dziewczyny, jakby ta mogła do niej
przemówić, wyjaśnić, dlaczego Craig nie dochował jej wierności. Co takiego było w tamtej, czego ona nie
miała? Czy była zabawniejsza? Bardziej namiętna? Czy była lepsza w łóżku?
Porucznik Hook odebrał jej delikatnie odbitkę i oddał ją sierżantowi Winstanleyowi.
 Wiem chyba, jakie dręczą panią pytania, pani Bellman  powiedział.  Ale żadne z nich nie ma już
znaczenia. Pani Bielecka jest martwa.
Effie chciała przełknąć ślinę, ale zupełnie zaschło jej w ustach.
 A ci inni ludzie?  zapytała.  Ten taksówkarz i ci młodociani gangsterzy?
 Co do taksówkarza nie mamy pewności. Ale dzień po przyjęciu do szpitala pani mąż złożył zeznanie,
w którym stwierdził, że jakiś  durny, nie znający miasta arabski taksówkarz" nie dowiózł go do celu z powodu
ulicznego korka i dlatego w ogóle szedÅ‚ pieszo CzterdziestÄ… ÓsmÄ…. Zamordowany taksówkarz, Zaghlul Fuad,
był Egipcjaninem i pracował owego wieczoru, kiedy napadnięto pani męża.
 Nie sądzicie chyba, że Craig wytropił go i zabił tylko dlatego, że facet utknął wtedy w korku?
 Wygląda to na morderstwo z zimną krwią, prawda, pani Bellman? Ale pan Fuad nie miał żadnych
wrogów, o których byśmy wiedzieli, i z jego taksówki nie zabrano ani dolara...  Porucznik Hook zamilkł i
przez chwilę żuł gumę.  Co do tych młodocianych przestępców, jest bardzo prawdopodobne, że pani mąż
został napadnięty przez Samuela Josepha Cartera i Malcolma Deedesa i że uczestniczyła w tym także Susan [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • janekx82.keep.pl