[ Pobierz całość w formacie PDF ]

miejsce to zdobyło jej serce.
- Chcesz hot doga? - zapytał Mike w drodze powrotnej do ich
ręczników rozłożonych na piasku.
- Nawet dwa. Z ketchupem i musztardą. I dużą mrożoną herbatę -
powiedziała Candee, stając blisko Mike'a, by móc poczuć jednocześnie
142
RS
słony zapach oceanu i ostry zapach mężczyzny. Jej oczy zdawały się
widzieć każdy centymetr jego ciała. Chciała go jak najlepiej zapamiętać. Nie
mogąc się powstrzymać, przejechała dłonią po jego ramieniu. Mike
odwrócił się i spojrzał na nią, mrużąc oczy.
Wzięła głęboki oddech. Uśmiechając się do sprzedawcy, wyciągnęła
rękę po swoje jedzenie. Mike dla siebie kupił też dwa hot dogi i coca-colę.
Za kilka minut byli już przy swoich ręcznikach.
- Co z twoim wejściem w spółkę z właścicielką butiku, w którym
pracujesz? Nic mi o tym nie mówiłaś - zapytał, gdy tylko Candee usiadła i
zaczęła jeść.
Zamknęła oczy, rozkoszując się każdym kęsem. Minęły miesiące
odkąd miała w ustach prawdziwego hot doga. Nic tak nie smakowało.
- Uprzedzono ją, że mnie nie będzie i wiedziała o całej sprawie,
dlatego czekała na mnie i wciąż jest zainteresowana. Jednak nie miałyśmy
jeszcze czasu o tym pogadać.
- Pewnie kamień spadł ci z serca?
Jakoś nie odbierała tego w ten sposób. Nie była już tak bardzo pewna,
czy rzeczywiście chce zostać współwłaścicielką butiku.
- Spędzasz dużo czasu na ranczu?
- Nie. Tylko wakacje i wszystkie święta. Tom nim zarządza, ja mu
tylko pomagam od czasu do czasu.
Miała tysiące pytań, ale wiedziała, że on nie zechce odpowiedzieć na
nie. Dbał o zachowanie swojej prywatności. I może tak było lepiej. Dużo
czasu minęło, zanim zapomniała o Robercie. Może dzięki temu, że nie
wiedziała o Mike'u zbyt wiele, będzie w stanie szybciej o nim zapomnieć?
143
RS
Nagle jej oczy wypełniły się łzami, które zdradziecko zaczęły spływać po
policzkach.
- Candee?
Spojrzała na niego, próbując się uśmiechnąć, ale jej wargi drżały i bała
się, że za chwilę dostanie spazmów.
- Czy ja cię zraniłem?
Jeszcze nie, ale zranisz, gdy wyjedziesz, pomyślała. Potrząsnęła głową,
zamrugała oczyma, próbując powstrzymać płacz.
- Będę za tobą tęsknić, Mike - powiedziała łagodnie i położyła rękę na
jego ramieniu. Siedzieli tak blisko siebie, że czuła jego oddech na policzku.
Widziała błękit nieba nad Miami i błękit oczu Mike'a.
- Za tydzień o mnie zapomnisz. Obiecuję. - Głaskał jej policzki i
próbował otrzeć jej łzy.
- Nie jestem tego pewna, Mike. Nie sądzę, żebym kiedykolwiek o
tobie zapomniała.
- Już przez to przechodziłem, Candee, doskonale wiem, o czym
mówię.
- A jeśli się mylisz? To co wtedy?
- Nie mylę się. - Był przekonany. - Chcesz już iść?
- Nie, chcę poleżeć na słońcu i posłuchać szumu fal. Poczuć słoną
bryzę. Masz jeszcze kilka godzin. Zostań ze mną.
- Dobrze.
Pływali jeszcze i bawili się w wodzie, ale cała przyjemność, jaką
Candee czerpała z tego wcześniej, gdzieś zniknęła. Czuła, że nie uda jej się
powstrzymać czasu, który biegł nieubłaganie.
Dojechanie do jej domu zajęło im tylko dziesięć minut.
144
RS
- Pewnie nie chcesz wchodzić? - Oblizała suche drżące wargi.
- Nie mam już czasu.
- Racja. I tak jestem szczęśliwa, że zostałeś dzień dłużej. Jeszcze raz
dziękuję ci za wszystko. - Otworzyła drzwi samochodu.
- Candee, zaufaj mi. Wiem, o czym mówię.
- Może. Czas pokaże. - Przymknęła oczy, by się nie rozpłakać, do
chwili gdy zostanie sama.
Przyciągnął ją do siebie i pocałował. Jego usta były ciepłe i namiętne.
Jego dotyk rozpalił ją. Candee przytuliła się do niego, czując, jak z każdą
upływającą sekundą wznosi się coraz wyżej, aż osiąga wyżyny rozkoszy.
Tak bardzo kochała tego mężczyznę... tak bardzo! Poczuła skurcz serca, gdy
odsunął ją od siebie. Musnął jej usta palcami, a na jego twarzy pojawił się
uśmiech pełen smutku.
- Miłego życia, mała.
- Do widzenia, Mike. - Szybko wyskoczyła z samochodu i pobiegła w
stronę swojego domu.
Gdy przekręcała klucz w drzwiach, usłyszała odgłos silnika. To Mike
podjechał. Jednak nie obejrzała się za siebie. Nie miała po co.
145
RS
ROZDZIAA JEDENASTY
Gdy minął tydzień, Candee już wiedziała, że Mike nie miał racji.
Tęskniła za nim bardziej, niż przypuszczała w swoich najczarniejszych
myślach. Jej uczucia nie zmieniły się, nie osłabły, nie zbladły. Każdego dnia
robiła to, co do niej należało, spędzała w pracy wiele godzin, ale entuzjazm,
który kiedyś odczuwała, przepadł. Gdy Paulette zapytała, czy Candee wciąż
nosi się z zamiarem wejścia z nią w spółkę, nie była w stanie podjąć decyzji.
- Czy mogę dać ci odpowiedz w ciągu kilku najbliższych dni? -
zapytała.
Paulette zgodziła się, a Candee, ku swemu zaskoczeniu, odetchnęła z
ulgą. Tak jej na tym zależało jeszcze kilka miesięcy temu, a teraz wahała się,
jej zainteresowanie wyraznie osłabło.
Była niespokojna. Nie umiała siedzieć w butiku podczas przerw, więc
często wychodziła na spacery. Za każdym razem, gdy widziała wysokiego,
opalonego bruneta, serce biło jej mocno i musiała przekonać się, czy to nie
Mike. Wiedziała, że nie ma go w Miami, ale wciąż miała nadzieję, że może
zechce przyjechać tu i odwiedzić ją. Zastanawiała się, co teraz robi. Czy
zapomniał o niej, czy może myślał o niej równie często, jak ona o nim. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • janekx82.keep.pl