[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Znajdują radość w ciągłym kołysaniu
Błękitnej fali: tak ja, bity falą
Płynących smutków, we łzach i w niespaniu
Ulgę znajduję.
KANCLERZ
Prawodawczą szalą
Nie można ważyć tego człeka mowy.
Tłumacz się jaśniej.
FILON
Oto malinowy
Dzbanek, a oto nóż. A te maliny
Były pod głową zabitej dziewczyny,
Nóż był w jej piersiach. Niechaj z tego dzbanka
Wypłynie nowy Eurotas płaczu,
Niech zaprowadzi smutnego kochanka
Falą przejrzystą do kochanki grobu,
A ja mu powiem: Strumyku tułaczu,
Dzięki ci wieczne, w grobie dla nas obu
Będzie spoczynek i cichości morze.
Przebacz, Apollo! promienisty Boże!
%7łe łzy przyszedłem przed ludzmi wylewać
I smutek z nimi łamać jako chleby.
Przychodzę ludziom smutną pieśń wyśpiewać,
Przyszedłem jako Orfeusz w Ereby
Prosić Plutona, by mi wrócił żonę .
Słuchajcie! ona żoną moją była,
%7łoną mej duszy; dziś jedna mogiła
Zamyka białe ciało, zakrwawione
Tym nożem... patrzcie! Oto na tym dzbanku
Znalazłem martwą, o wiosny poranku,
Zabitą nożem.
KANCLERZ
W tej zawiłej skardze
Czuć zbrodni zapach...
BALLADYNA
Kanclerzu, ja gardzę
Szalonych ludzi zaskarzeniem.
182
KANCLERZ
Pani!
Sąd winien śledzić do ostatka, ani
Pogardzać smutnym psa na kogo wyciem.
Więcże, pasterzu, rozstała się z życiem
Twoja małżonka? i znalazłeś ciało
Nożem przebite. Kiedy się to stało?
FILON
Trzy razy księżyc i gwiazdy pobladły
Przed Apollinem.
KANCLERZ
Mów, na kogo padły
Twe podejrzenia o zabójstwo krwawe?
FILON
Ach! Parki! Parki! Parki niełaskawe
Przecięły srebrną nitkę jej żywota;
Może też z nieba jaka gwiazda złota
Pozazdrościła mej kochance blasku
W oczach, i oczom zawrzeć się kazała.
KANCLERZ
Gdzież ją znalazłeś?
FILON
W dumającym lasku,
Pod cieniem wierzby rozpłakanej, spała
Snem nieprzespanym.
KANCLERZ
Zawikłana sprawa.
Wydaj, królowo, wyrok na nieznanych,
Radz się sumnienia.
183
BALLADYNA
A jak sądzą prawa?
KANCLERZ
Za śmierć chcą śmierci.
BALLADYNA
Z tych pozabijanych
Nie będziem mieli prochu ani ćwierci.
KANCLERZ
Wydaj sumienny sąd.
BALLADYNA
Winna jest śmierci.
KANCLERZ
Winna... Więc sądzisz, że zbrodniarz niewiasta?
BALLADYNA
Sądzę, jak sądzę...
KANCLERZ
Niech ludowi miasta
Otrąbią wyrok na zamkowym progu.
Katowi zemsta należy lub Bogu.
trąby
Niech teraz stanie oskarzyciel trzeci.
Wchodzi ślepa WDOWA, matka Balladyny.
Ktoś ty jest?
WDOWA
Wdowa.
184
KANCLERZ
Na kogo?
WDOWA
Na dzieci
Skargę zanoszę... Mówią, że królowa
Piękna jak anioł, niechaj ona sądzi...
Miałam dwie córki, stara, biedna wdowa,
%7ływiłam obie. Jak to często błądzi
Człowiek na ziemi, czekając pociechy
Młodsza uciekła spod matczynej strzechy,
Niedobre dziecko. Lecz druga... o Boże!
Królowo moja, ty jak anioł biała,
Sądzże ty sama! Druga poszła w łoże
Wielkiego grafa; bogdajbym skonała,
Jeśli ja kłamię; graf ją wziął za żonę.
Królowo moja, bogdaj ci koronę
Bóg wiecznie trzymał na tej mądrej główce,
Osądz! W tej drugiej córce jak w makówce
Było rozumu. Graf ją kochał bardzo,
Ale ja matka kochałam jak matka!
Aż tu w jej zamku już służalce gardzą
Biedną staruszką cierpię do ostatka
Wzgardę służalców, grób był dla mnie blisko
Aż tu mnie jednej nocy te córczysko
W obliczu ludzi zaprzało się głośno...
A! córko , mówię, bądzże ty litośną
Dla starej matki, co już bliska truny .
Była noc straszna i deszcz, i pioruny,
Pioruny i deszcz, i ciemno, i burza.
Córka kazała wypędzić z podwórza
Mnie, starą matkę, na wichry i deszcze,
W noc i w pioruny, i w burzę, i jeszcze
Głodną kazała niech jej Pan Bóg Stwórca
Przebaczy! Głodną wypędzić z podwórca,
Do lasu... Wiatr mię poniósł za łachmany,
Piorun wypalił oczy. O! różany
Mój królu! złoty mój panie! litości!
KANCLERZ
Pani, ty milczysz? Takiej nieprawości
Mszczą się okropnie nasze mądre prawa.
185
BALLADYNA
Przecięż nie śmiercią?
KANCLERZ
Lechitów ustawa
Zmierć przepisuje na niewdzięczne dzieci.
Niechaj cię księga naszych praw oświeci,
Czytaj... i czytaj we własnym sumnieniu.
A ty, staruszko, nazwij po imieniu
Wyrodną córkę, a kat ją ukarze,
Chociażby z pierwszym grafem państwa w parze
Los ją powiązał... Powiedz grafa miano
I córki imię, a prawa dostaną
Przez mury zamku jej serca i głowy.
WDOWA
Co? śmierć na córkę?... Panie, bądz mi zdrowy.
%7łegnaj, królowo, ja wracam do boru,
Będę żyć rosą...
KANCLERZ
Podług ustaw toru,
Kto zaniósł skargę, odstąpić nie może.
Wyznaj...
WDOWA
Nie! nie! nie!
KANCLERZ
Wziąć na tortur łoże,
I wszystkie stawy jej w żelazne kleszcze.
Cóż? wyznaj, stara...
WDOWA
Nie, panie.
186
KANCLERZ
Raz jeszcze
Pytam się ciebie o imię złej córy.
WDOWA
Ona niewinna.
KANCLERZ
Wziąć ją na tortury.
WDOWA
wydzierając się straży
Królowo moja, zlituj się! ja stara!
Ja bym być mogła matką twoją... Boże!
Ty nic nie mówisz? Nic?... To jakaś mara
Straszna na tronie. Więc ja się położę
Na tych żelazkach i skonam, a w niebie
Bóg wam odpuści.
KANCLERZ
Wygadasz w boleści.
WDOWA
Panie mój! jasny panie! i u ciebie
%7łelazne serce...
Odchodzi ze strażą.
KANCLERZ
[ Pobierz całość w formacie PDF ]