[ Pobierz całość w formacie PDF ]
usłyszenia, jak mi odpowiada, dla radości słuchania tego głosu.
- Tato... Czy rybki też robią siku?
Czy to nie piękne?
Mówię, że nie znam się za bardzo na rybkach, ale moim zdaniem
rybki też robią siku, nie ma powodu, żeby nie robiły...
- A więc kiedy jestem w morzu, to jestem w sikach rybek...
To zbyt piękne! Podziwiam ją. Jestem z niej dumny. Nigdy o tym
nie pomyślałem.
-108-
- Tato... Czasami niechcący piję wodę z morza. To znaczy, że piję
siki rybek?
To wspaniałe. Nie posiadam się z radości. I uspokajam ją: w
morzu jest tyle wody, a siki rybek są takie małe, że są rozpuszczone,
zmieszane z wodą i na koniec nie zostaje z nich prawie nic. Mówię jej,
że może się spokojnie kąpać.
- Tak, ale trochę ich zostaje. Nie chcę się kąpać w sikach.
Nie wiem, czy będę mógł się teraz kąpać bez tej ukrytej myśli... Ale
to takie urocze, kiedy ona to mówi.
- Babcia i mama mówią, że rybki nie robią siku.
Dobrze... Na pewno narobię sobie kłopotów. Ale jeden więcej,
jeden mniej...
- Babcia i mama myślą, że jesteś zbyt mała, żeby zrozumieć to, co
ci wytłumaczyłem. Dorosła osoba rozumie, że sików ryb prawie nie
ma, bo są zmieszane z wodą. Ja uważam, że jesteś wystarczająco
duża, żeby to zrozumieć. Nie sądzisz?
Waha się, mówi jakieś słodkie: Mhm taaak... .
Przypuszczam, że przemyśli tę sprawę, to znaczy porozmawia o
tym poważnie ze swoją lalką, żeby lalka, dobrze poinformowana,
wyjawiła jej, co należy o tym wszystkim myśleć. Niema lalka często
opowiada o tym, co myśli Marion. Lalka jest bardzo użyteczna...
Jak by nie było, Marion zostawia sobie czas na przemyślenia i
zmienia temat.
- Tato, chcę, żeby do mnie przyjechałeś.
Rozpływam się, słysząc to. I wyobrażam sobie Beatrice, jak karci
ją wzrokiem. I jej głos niczym uderzenie bicza: %7łebyś przyjechał!
Naucz się mówić poprawnie! .
- Chcę, żebyś przyjechał... Nie mogę, mój aniołku, nie mam
wakacji.
- To powiedz grubemu wieprzkowi, że chcesz...
- To nie jest gruby wieprz, moje kochanie. Ma na imiÄ™ Aimé.
-109-
Jest zakłopotana.
- Ale mama mówi...
- Wiem, ale ja chcÄ™, żebyÅ› nazywaÅ‚a go Aimé, dobrze?
Tym razem to ja zmieniam temat albo raczej próbuję.
- Tato, chcę, żeby byłeś tutaj...
Rozpływam się ze wzruszenia - i cierpię.
- Chcesz, żebym był z tobą... Ja też chciałbym, ale...
Ale rozmowa siÄ™ koÅ„czy. Pojawia siÄ™ Béatrice. SÅ‚yszÄ™ na wpół
pustynny głos, suchość i grzeczność dziwnie po mieszane.
- Marion, powiedz do widzenia, proszę cię, i odłóż natychmiast
słuchawkę.
Mała trochę protestuje. Za bardzo. Przechodzimy zatem na
całkowicie pustynny obszar, najmniejszego śladu roślinności, tylko
wydmy jak okiem sięgnąć.
- Marion, odłóż słuchawkę! Natychmiast!
- Do widzenia, tato...
W tym głosie nie ma smutku, jest rezygnacja. Przyzwyczajenie.
U tych ludzi, proszÄ™ pana, siÄ™ nie dyskutuje, wydaje siÄ™ tylko
rozkazy.
- Do widzenia, mój aniołku, moja mała czarodziejko, moje małe
kochanie...
Nie słyszy dalszego ciągu, odłożenie słuchawki powiadamia mnie
o cenzurze. Mówię, cenzurowany, że myślę o niej. Myślę, nadal
cenzurowany, że mi jej brakuje. %7łe ją kocham - nadal cenzurowany.
Wycieram oczy wierzchem dłoni i odkładam słuchawkę.
Jestem nieszczęśliwy.
Mam dwie ręce, dwie nogi, jestem zdrowy - i mimo to
nieszczęśliwy.
-110-
Mam zdrowe dziecko, które ma się dobrze, rozkoszne dziecko, i
mimo to jestem nieszczęśliwy.
Mam interesujący zawód, dobrze zarabiam, mam gdzie mieszkać,
dziękuję - i jestem nieszczęśliwy.
Moja żona jest piękna, inteligentna - i jestem nieszczęśliwy.
Wiele osób chciałoby być na moim miejscu, w moim łóżku - i
jestem nieszczęśliwy.
A najgorsze jest to, że nawet się tego nie wstydzę.
Mój neuron jest poruszony - czuję, że jest samotny, opuszczony,
jego mali przyjaciele go opuścili. Mam już tylko jeden neuron - w
dodatku zbity z tropu. Mój neuron pragnie akcji, a nie stagnacji.
Myśli, że gdyby zanosiło się na odrobinę akcji, wszyscy jego
kumple, którzy uciekli z mojego mózgu z powodu bezczynności,
natychmiast pojawiliby się z powrotem. Coś w stylu: jeśli jest jakaś
[ Pobierz całość w formacie PDF ]