[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przez korytarz do jego sypialni.
Jeśli chce mieć wentylator, musi natychmiast działać. Otworzyła szafę i
sięgnęła na najwyższą półkę. Nagle owionął ją zapach ubrań Nicka,
subtelny lecz obezwładniający. Musnęła dłonią jedną z białych koszul i
zapragnęła poczuć jej dotyk na skórze.
Ciekawe, co powiedziałby Nick, gdyby ją w niej zobaczył. Boże, co za
głupie myśli przychodzą jej do głowy! To przez ten piekielny upał. Trzeba
szybko wracać do swego pokoju.
Wygarnęła z szafy wentylator i na paluszkach podreptała ku wyjściu,
lecz nagle zamarła w pół kroku.
Stanęła przed nią muskularna postać, osłonięta jedynie ręcznikiem,
owiniętym wokół bioder. Powoli podniosła wzrok, dostrzegając w oczach
Nicka zaciekawienie i rozbawienie.
- Było mi gorąco - wyjąkała.
- I przyszłaś do mnie, żeby się ochłodzić? Niezbyt mi to pochlebia.
- To był kiedyś mój pokój - dodała, nie wiedząc, co powiedzieć.
Przyglądała się kroplom spływającym z mokrych włosów na ramiona i
dalej, na wspaniale umięśnioną klatkę piersiową. Poczuła, że się czerwieni.
- Przyszłaś po wentylator?
- Słucham? - Patrzyła na niego nieprzytomnie.
- Pytam, czy przyszłaś tu jedynie po wentylator - powtórzył z
uśmiechem.
- Oczywiście, że tak - odpowiedziała, starając się opanować drżenie
głosu. - A po cóż innego miałabym przychodzić?
Nick niedbale wzruszył ramionami, ale jego spojrzenie bez skrępowania
wędrowało po jej postaci.
- Aadna koszulka - zauważył.
Maggie uświadomiła sobie, że ciuszek, który ma na sobie, z trudem
można nazwać nocną koszulą. Powstrzymując chęć natychmiastowej
ucieczki, odparowała:
- Aadny ręczniczek.
- Mogę ci go pożyczyć, żeby nie aresztowała cię policja obyczajowa.
RS
67
- Nie martw się o mnie - powiedziała, czując, że wystarczy jedno jego
dotknięcie, żeby mocne postanowienie życia w cnocie legło w gruzach.
Przeklinała w duchu upał, wentylator i Nicka.
- Pójdę już - bąknęła.
- Idz. - Nick uprzejmie usnął się jej z drogi.
Przeszła koło niego wolnym krokiem, myśląc niemądrze i wbrew sobie,
że jeżeli teraz jej dotknie, będzie to widomy znak, że klątwa Connerów mu
nie zagraża.
Cóż, firmie nie zaszkodziłoby, gdyby jej szefowa pozwoliła sobie na
małą przyjemność. Na jeszcze jedną noc z tym pięknym mężczyzną.
- Maggie... - powiedział cicho. Zatrzymała się i spojrzała na niego
pytająco.
- Zsunęło ci się - oznajmił i poprawił jej ramiączko.
- Więc zrobiłeś to - szepnęła zdławionym głosem.
- Co takiego?
- Dotknąłeś mnie, Nick.
I, wypuszczając wentylator, zarzuciła mu ramiona na szyję.
RS
68
ROZDZIAA DZIEWITY
Tylko Maggie potrafiła obudzić w nim bestię. Przyciągnął ją do siebie i
zaczaj całować.
Co za szaleństwo, myślał. Teraz już było jasne, że coś, co zaiskrzyło
między nimi, nie minie tak łatwo, jak z początku sądził.
- Chcę cię mieć w łóżku, Maggie - powiedział stanowczo. - I nie puszczę
cię, dopóki nie doprowadzę cię do szaleństwa, tak jak ty mnie.
- Tak, Nick, och, tak - szeptała jednym tchem. Pragnął zobaczyć Maggie
wyciągniętą na łóżku, tak jak
widywał ją co noc w marzeniach.
Złożył ją na chłodnych prześcieradłach i odsunął się lekko, aby nasycić
się widokiem pięknego ciała. Poczuł przypływ szczęścia, kiedy wyciągnęła
do niego ramiona. Nie kazał jej czekać. Szepcząc coś o błękitnookiej z
Montany, pochylił się nad nią i dotknął ustami chętnych, wyczekująco
rozchylonych ust. Czuł, że ta dziewczyna należy do niego - może nie na
zawsze, ale tej nocy na pewno.
Skóra Maggie pod jego palcami była jak ciepły jedwab.
- Chcę cię poczuć, Nick - poprosiła.
Szybkim ruchem pozbył się ręcznika i zdjął jej przez głowę koszulkę.
- Jesteś taka piękna - powiedział, uśmiechając się do niej z czułością,
która zaskoczyła jego samego.
Całował gładkie ramiona, sunął wargami po smukłej szyi, gdzie
pulsowało gwałtowne tętno, wzmagając jego pożądanie. Niespiesznie
wędrował ustami w dół jej ciała, nie pomijając żadnego zakątka. Przeszył go
dreszcz rozkoszy, kiedy poczuł miękką, gorącą wilgotność, świadectwo
pożądania.
- Maggie... - szeptał chrapliwie, zamykając dłoń na jej piersi.
- Nick, proszę, już nie mogę - jęknęła, wijąc się bezsilnie. - Chcę poczuć
cię w sobie.
On także niczego więcej nie pragnął. Chwycił Maggie i przetoczył się
razem z nią na plecy.
- Do dzieła, kochanie - zachęcił, uśmiechając się łobuzersko.
Zachwycił go wyraz zaskoczenia i nieporadności na jej twarzy, lecz po
krótkim wahaniu pojęła, czego od niej oczekuje. Boże, chciałby jak
najszybciej przyciągnąć ją do siebie, ale pragnął, żeby tym razem ona
poprowadziła ich oboje drogą rozkoszy.
RS
69
Maggie opuszczała się na niego ostrożnie, pozwalając, aby jego męskość
zagłębiała się w niej powoli. Wreszcie opadła z radosnym westchnieniem i
wbijając mu paznokcie w skórę na piersiach, zaczęła poruszać biodrami.
Nick pomyślał, że długo nie wytrzyma, kiedy Maggie unosiła się i
opuszczała na niego, pozwalając mu poczuć całą głębię swojego gorącego
wnętrza. W świetle padającym z korytarza jej skóra wydawała się niemal
przezroczysta. Patrzył, jak na jej policzki występuje rumieniec, sutki
twardnieją, a oddech staje się urywany. Była już blisko.
Nagle przyspieszyła rytm i Nick nie był już w stanie dłużej się hamować.
Ujął w dłonie jej biodra, zaczął poruszać nimi w szaleńczym tempie.
Maggie krzyknęła i opadła na niego, okrywając mu twarz pocałunkami.
Krew pulsowała w nich coraz szybciej, gdy galopowali tak w szaleńczym
tempie.
Wreszcie, w ostatnim porywie, Maggie wstrzymała oddech, Nick wydał
z siebie chrapliwy jęk i za chwilę ich ciałami wstrząsnęła jednocześnie
eksplozja rozkoszy.
Leżąc w półmroku obok Nicka, z jedną nogą opasującą jego biodra,
Maggie doznała uczucia, które dotąd było jej całkowicie obce. Stała się
zaborcza. Zupełnie jakby za sprawą Nicka otworzył się w niej czarodziejski
kuferek z emocjami i pragnieniami, dotąd zamknięty na cztery spusty.
Po głowie błąkały jej się dziwne, urywane myśli - o tym, że klątwa
została zdjęta, że Nickowi nic się nie stanie, a ona już nie musi się niczego
obawiać. I ta jedna, najważniejsza - że Nick należy do niej, tylko do niej.
- Teraz rzeczywiście przydałby się wentylator - słowa
Nicka wyrwały ją z zamyślenia. - Mimo to ciągle nie mogę uwierzyć, że
przyszłaś tylko po wiatrak.
- To jest mój pokój - powtórzyła uparcie.
- A ja jestem twoim gościem.
- Współlokatorem - poprawiła go natychmiast.
- Chyba jednak kimś znacznie ważniejszym - zawołał, podnosząc ją
nagle i sadzając ponownie na sobie.
Maggie omal nie krzyknęła z radosnego podniecenia, czując, że Nick
znów jest gotowy do działania.
- Być może - powiedziała przekornie.
- Odwołaj to - ostrzegł z uśmiechem.
- A jak nie, to co mi zrobisz? - droczyła się z nim.
- Już ja potrafię na ciebie wpłynąć - powiedział.
- O nie, tylko nie łaskotki - błagała, zanosząc się śmiechem.
- Odwołujesz?
RS
70
- Dobrze już, dobrze - zawołała. - Odwołuję. Jesteś kimś ważniejszym. O
wiele ważniejszym.
Spojrzenie Nicka spoważniało. Patrzyli na siebie, wiedząc, że taka jest
prawda. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • janekx82.keep.pl