[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zobaczyć. Nie wiem, co mu się stało.
Jenna wstała i podeszła do niej.
 Dzień dobry, nazywam się Jenna Reed. To ja zostawiłam pani wiadomość, że Damien
został zabrany do szpitala. Syn czuje się już lepiej, ale w tej chwili robią mu jeszcze dalsze
badania.  Rzuciła Zachowi spojrzenie, w którym była prośba o pomoc.  Doktor Zach potrafi
pani więcej powiedzieć niż ja.
 Ale czy mogę zobaczyć syna? Bardzo proszę  błagalnym tonem zwróciła się pani
Goodman do dyżurnej pielęgniarki.
 Zaraz się dowiem, kiedy będzie pani mogła do niego wejść  odparła pielęgniarka,
podnosząc słuchawkę.
Tymczasem Jenna przedstawiła Zacha matce Damiena.
 Byłem przy Damienie, kiedy badali go lekarze. Zbadano mu krew i podano lekarstwa na
uspokojenie pracy serca. Ciśnienie krwi było w normie i już po paru minutach syn poczuł się
znacznie lepiej.
 Ale dlaczego? Co mu się stało?  Pani Goodman najwyrazniej nie rozumiała, z jakiego
powodu Damien znalazł się w szpitalu.
Jenna milczała, pozwalając, by Zach opowiedział zbolałej matce kolejne wydarzenia,
zaczynając od zemdlenia podczas treningu, wezwania karetki i przyjazdu do szpitala, aż po
odbywajÄ…ce siÄ™ w tej chwili badanie serca.
 Pani Goodman, syn jest już w szpitalnej sali. Zaprowadzę panią do niego  odezwała się
pielęgniarka.
 Bardzo panu dziękuję.  Uścisnąwszy Zachowi dłoń, pani Goodman pospieszyła za
pielęgniarką.
 Ja też nie wiem, jak ci dziękować  rzekła Jenna, obdarzając Zacha pełnym
wdzięczności spojrzeniem.  Biedna kobieta strasznie się zdenerwowała.
 Ty też byś się denerwowała, gdyby chodziło o Rae.  Ponownie ujął jej dłoń. Jenna nie
miała siły jej cofnąć.  Chodzmy stąd, jestem piekielnie głodny. Zjemy coś, a potem odwiozę
ciÄ™ do domu.
Już miała powiedzieć, że wróci do domu autobusem, lecz w ostatniej chwili ugryzła się w
język. Zach ma chyba sporo racji, a ona czepia się go, bo ma mu za złe, że nie musiał dorastać
w Barclay Park. Czyżby była  inną snobką?
To naturalne, że przyjaciele idą razem na lunch albo odwożą się do domu. Nie trzeba tego
traktować jak randkę. Mimo tak uspokajającego wniosku Jenna przygładziła włosy i
pożałowała swego zgrzebnego stroju.
 Niezły pomysł  odparła niby obojętnym tonem. Zach nie powinien sobie pomyśleć, że
jej zależy na jego towarzystwie.  Ja też zgłodniałam  dodała z nieśmiałym uśmiechem.
ROZDZIAA ÓSMY
Uzyskawszy zgodę Jenny, Zach zaczął się gorączkowo zastanawiać, dokąd zabrać ją na
lunch. Z miejsca wykluczył eleganckie restauracje, a to głównie ze względu na to, że oboje
byli ubrani w stroje sportowe. Pojechać do baru szybkiej obsługi? Zach nie był wybredny, nie
chciał jednak, by Jenna pomyślała, iż jego zdaniem nie zasługuje na nic lepszego.
Po długim namyśle zdecydował się na kompromis. Zadzwonił do swojej ulubionej
włoskiej restauracji i zamówił jedzenie na wynos.
Zerknął z ukosa na swą towarzyszkę. Wciąż nie mógł do końca uwierzyć, że ma Jennę
obok siebie. Jeszcze w trakcie prowadzenia treningu do jego świadomości dotarła pewna
oczywista prawda. Ta mianowicie, że nie jest w stanie ignorować wrażenia, jakie robi na nim
fizyczna atrakcyjność Jenny i nie wystarczy mu bycie jej przyjacielem.
Musi jednak postępować bardzo ostrożnie, żeby jej nie wystraszyć. Pierwszym jego
celem powinno być zburzenie tego muru samodzielności, którym się obudowała. Dlatego
będzie na razie trzymał swoje pragnienia na wodzy.
Siedzieli teraz w samochodzie na parkingu restauracji Giovani s, czekając na zamówione
jedzenie, a Zach zastanawiał się nad wyborem neutralnego tematu rozmowy.
 Jak radzi sobie Rae?  zapytał.
 Nie najgorzej  przyznała.  Przysiadła fałdów na tyle, żeby zdać końcowe egzaminy, a
nawet poszła na uroczyste rozdanie matur. No i została przyjęta na studia. Mam nadzieję, że
wyjdzie w końcu na ludzi.
Zach uważał, że Jenna zanadto się upiera przy tym, by jej siostra skończyła studia, ale nie
powiedział tego. Jej obsesja na tym punkcie i potrzeba sprawowania nad wszystkim kontroli
ma pewnie swe zródło w ciężkich doświadczeniach dzieciństwa albo wczesnej młodości.
 O ile Rae jest młodsza od ciebie?  zapytał.
 O sześć lat. Miałyśmy różnych ojców, choć żaden z nich nie został w domu na tyle
długo, żeby odegrać w naszym życiu istotną rolę.
Poruszony jej brutalną szczerością, w pierwszej chwili nie wiedział, jak zareagować. Na
szczęście pracownik restauracji zapukał w szybę samochodu. Zach otworzył okno, odebrał
jedzenie i podał kelnerowi pieniądze wraz z sutym napiwkiem, po czym spojrzał na Jennę,
która z zadowoleniem pociągnęła nosem.
 Uhm  mruknęła.  Pachnie wspaniale.
 Zjedzmy lunch w parku  zaproponował, wyjeżdżając na ulicę.  Usiądziemy sobie na
świeżym powietrzu i będziemy się raczyć spaghetti z czosnkowym chlebem.
 Pysznie.  Jenna otworzyła torbę i zajrzała do środka.  Ale pospiesz się, bo inaczej nic
dla ciebie nie zostanie. Jestem głodna jak wilk.
Do parku na szczęście nie było daleko. Wysiadłszy z samochodu, znalezli sobie ładny,
zaciszny zakątek i w pełnej zadowolenia ciszy zabrali się do pałaszowania smakowitego
dania. Widząc, w jakim tempie znika jedzenie, Zach był już gotowy wrócić do Giovani s po
dokładkę.
 O nie, dziękuję, już się najadłam  zaprotestowała, rumieniąc się po same uszy. 
Wiem, to bardzo nieładnie tak szybko pochłaniać jedzenie, ale musisz mi wybaczyć złe
przyzwyczajenia, za które winę ponosi praca w pogotowiu. Najpilniejsze wezwania zawsze
przychodzą w trakcie przerwy na lunch. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • janekx82.keep.pl